Jakub Nowak, wieloletni mózg Sandecji Nowy Sącz, postanowił zakończyć profesjonalną karierę. Nie ukrywamy, ta informacja przyszpiliła nas do ściany – pierwsza liga utraciła sporo ze swojej wartości, Sandecja z miejsca stała się jednym z kandydatów do spadku, zaś sam Nowak – bohaterem czołówek we wszystkich najważniejszych gazetach w kraju.
Jego spektakularna, pełna sukcesów kariera piłkarska dobiega końca wcześnie, zbyt wcześnie, byśmy mogli przejść obok tego obojętnie. – Niezależnie od decyzji PZPN zdecydowałem się zakończyć swoją przygodę z piłką. Myślałem już o tym przed całym zajściem, ale teraz jestem już tego pewny – komentuje Nowak, gwiazdor pierwszoligowej ekipy. Nieukojeni w żalu i bólu, postanowiliśmy przyjrzeć się niesamowitej historii polskiego pomocnika, który stał się legendą nie tylko swojego klubu, którego barwy reprezentował przez całą swoją karierę, ale również legendą miasta, a kto wie, może i całego rodzimego futbolu.
Jeszcze raz wróciliśmy pamięcią do jego debiutanckiego meczu – ostatnia kolejka ligowa, spotkanie z Kolejarzem Stróże, bez stawki, ale przecież Nowak jeszcze wiele razy miał okazję walczyć o prawdziwe punkty. Wtedy rozegrał niemal pół godziny, jego klub przegrał 1:2, choć podczas jego pobytu na murawie, Sandecja strzeliła gola kontaktowego. Nowy Sącz drżał w posadach. To były narodziny kogoś wyjątkowego.
Nim zdążyliśmy się obejrzeć, Nowak zagrał – jak się później okazało – swój ostatni mecz w karierze. Tym razem było to 34. kolejka ligowa, spotkanie z Kolejarzem Stróże, bez stawki, ale przecież Nowak miał już za sobą całe lata gry na najwyższym poziomie, o największe trofea. Tym razem rozegrał niemal pół godziny, jego klub przegrał 1:2, choć podczas jego pobytu na murawie, Sandecja strzeliła gola kontaktowego. Nowy Sącz drżał w posadach. W końcu żegnał kogoś naprawdę wyjątkowego.
Jakub Nowak to jeden z ostatnich takich zawodników. Wymieniani jednym tchem wojownicy z poprzedniej epoki, z czasów, gdy futbol był rozrywką dla prawdziwych gladiatorów. Wiśniewski, Sobolewski, Świerczewski, Hajto – cała gromada charyzmatycznych, silnych i walecznych piłkarzy, których blask przez długie lata oświetlał ligowe boiska. Kolejna legenda odchodzi na emeryturę. Jakub, dzięki za wszystko. Mamy nadzieję, że Sandecja ma już dla ciebie przygotowaną rolę w klubie, może dyrektor sportowy, może asystent trenera, nie wiemy, ważne byś pozostał w piłce. Bez ciebie Sandecja, pierwsza liga i każdy z naszych weekendów będzie niepełny.
Jeszcze raz krótko – dzięki. Będziemy pamiętać.
Fot. Sandecja.com.pl