Piłkarz Sandecji brutalnie pobił własnego trenera!

redakcja

Autor:redakcja

21 lipca 2013, 18:33 • 3 min czytania


Do niebywałej sytuacji doszło w ostatnich dniach w pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz. Dla trenera Mirosława Hajdo zeszły piątek wyglądał jak każdy kolejny dzień, w którym przychodzi rano do pracy i ma poprowadzić trening. Jednak tamtych zajęć Hajdo nie poprowadził – na boisko z niemałym opóźnieniem z drużyną wyszli jego asystenci, a on siedział w gabinecie z dyrektorem sportowym i wiceprezesem klubu. Kilka chwil wcześniej został pobity przez własnego zawodnika!


Piątek, 12 lipca. Piłkarze Sandecji normalnie zjawiają się na porannych zajęciach, dzień wcześniej mieli wolne. Wszyscy powoli szykują się do wyjścia na trening, przebierają i przygotowują sprzęt, a trener Hajdo – przechodząc po prostokątnej szatni – wita się z każdym po kolei. Wymieniając uściski dłoni z kilkoma zawodnikami, wyciąga wreszcie rękę do Jakuba Nowaka, a w odpowiedzi, po kilku słowach wypowiedzianych pod nosem, wędruje w jego stronę dłoń piłkarza. Już zaciśnięta w pięść i na wysokości twarzy trenera. Poszedł pierwszy cios. Hajdo się zachwiał, przeleciał przez wiążącego za nim buta jednego z piłkarzy i upadł na podłogę. Nowak ruszył dalej – kopnął trenera i próbował wyprowadzić kolejne ciosy pięścią w głowę.


Piłkarz Sandecji brutalnie pobił własnego trenera!
Reklama


Wszystko to trwało bardzo szybko. Reszta drużyny była w szoku, wielu zamarło z wrażenia, a na Nowaka rzucili się zwłaszcza Marcin Cabaj i Piotr Kosiorowski.


Jakub Nowak. Pytanie, jakie zwykł zadawać Patryk Małecki, w tym miejscu by nie wystarczyło. Gość ma 21 lat, po włączeniu do pierwszego zespołu podobno poczuł się jak gwiazda, a jedyne, czym może się „pochwalić”, to 27 minut w pierwszej lidze, w ostatnim meczu poprzedniego sezonu. Nowak jako piłkarz jest więc NIKIM. Już kilka tygodni temu trener Hajdo wziął chłopaka na rozmowę i powiedział wprost: jeśli chcesz grać, musisz szukać innego klubu, ale do tego czasu możesz trenować z nami. Między nimi nie było żadnych zgrzytów. Zawodnik miał przenieść się do Rozwoju Katowice, ale oblał testy, w Polonii Bytom też się nie spodobał. Stanęło na trzecioligowym Popradzie Muszyna, wypożyczenie było już dogadane. Za kilka dni Nowak miał się zameldować na treningu nowej drużyny. W międzyczasie – napiszemy to bardzo delikatnie – stracił jednak kontakt ze światem. Ci, którzy stali obok niego w szatni, twierdzą, że czuć było od niego alkohol.


Reklama


- Dla mnie to nie do pomyślenia, jakiś inny świat. Ja i większość kolegów z szatni zostaliśmy wychowani w zupełnie inny sposób – mówi jeden z najstarszych w zespole zawodników.



Sandecja, co w pełni zrozumiałe, zamierza dotkliwie ukarać piłkarza. Nie zrobiła tego wcześniej, bo część członków zarządu była w rozjazdach. Dopiero teraz zarząd ma się zebrać i najprawdopodobniej zawiesić piłkarza na rok (do końca trwania kontraktu). Sprawa może jednak trafić też do PZPN, by dyskwalifikacja była znacznie dłuższa, oraz na policję. To nie była słowna wiązanka, to nie było zwykłe popchnięcie, tylko pobicie. Trener, którego autorytet w szatni mógł ucierpieć, nie puści tego płazem.

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama