Rezerwy Legii demolują rozbity Widzew

redakcja

Autor:redakcja

20 lipca 2013, 20:20 • 4 min czytania

Legia rozpoczyna sezon 2013/14 od sparingów z mało poważnymi przeciwnikami. Po amatorach z Walii przyszła kolej na półamatorów z Łodzi. Tym razem jednak piłkarze Urbana w końcu strzelali jak do kaczek. Mistrz zagrał, jak na mistrza przystało. Przekonująco, nie jak za Skorży. Nie na 2:0 i autobus do bramki, tylko na dobicie rywala. Kapitalną decyzję podjął trener Urban, który postawił na tych najbardziej wygłodniałych, a ci dzisiejszego rywala po prostu pożarli. Legia ma jedną z najmocniejszych kadr w Ekstraklasie od paru ładnych lat. A Urban ma taki komfort, że na słabszych przeciwników może wypuścić drugi garnitur i tylko obserwować, jak młodzież zabija się o miejsce na boisku.

Rezerwy Legii demolują rozbity Widzew
Reklama

Do świetnej formy wraca Furman, który w końcu nauczył się grać z soczewkami, zabójczo skuteczny jest Kucharczyk, Rzeźniczak w pełni realizuje się jako kapitan, Mikita zalicza debiut-marzenie. A czy ktoś w ogóle liczył, że ta czwórka wybiegnie w jedenastce w pierwszej kolejce? I jeszcze ta ławka – Broź, Dwaliszwili, Dossa, Kosecki, Saganowski, Skaba, Vrdoljak… Naprawdę, jest czym straszyć.

Po dzisiejszym meczu trener Legii będzie jeszcze większy spory zgryz – czy uparcie stawiać na nieprzydatnego do tej pory Pinto (zawalił krycie przy golu Staronia) lub wiekowego Saganowskiego, czy jednak promować Furmana i np. wspomnianego Mikitę. Niedawno prezes Leśnodorski opowiadał na Legia.net, że „Mikita to kosmita”, a dziś w końcu mogliśmy się o tym przekonać. Rzadko zdarza nam się dawać „dziewiątkę” napastnikowi, który strzelił jedną bramkę, ale tym razem postanowiliśmy zrobić wyjątek, bo asysty, które zaliczył ten chłopak, to po prostu klasa europejska, a ręce same składają się do oklasków. Oczywiście, nie chcemy wynosić go na piedestał tylko po jednym meczu (pamiętacie Paluchowskiego?), ale… Co będziemy ściemniać – jesteśmy pod olbrzymim wrażeniem. Jeszcze przed kilkoma dniami nikt o nim nie słyszał, a dziś nazwisko tego debiutanta z pewnością trafiło do notesów wielu skautów. Albo Kucharczyk – takiego spokoju u tego zawodnika nie widzieliśmy jeszcze nigdy.

Reklama

Z bardziej miarodajnymi ocenami trzeba się jednak jeszcze wstrzymać, bo – bądźmy szczerzy – Legia nie grała dziś z poważnym przeciwnikiem. Widzew ma dziś kadrę pierwszoligową, na poziomie Dolcanu czy innej Bogdanki, i zdemolowanie takiego rywala było dla zespołu Urbana obowiązkiem. O łodzianach w końcu można za to powiedzieć, że to faktycznie dzieciaki Mroczkowskiego (80 – 91, 86, 86, 88 – 93, 91, 93, 88, 93 – 92), ale co z tego, skoro w piłkę potrafi grać tylko jeden z nich. Bartkowi Pawłowskiemu można tylko współczuć, bo w takim towarzystwie można się tylko frustrować. Rybicki już dawno okazał się przereklamowany, a Alex Bruno pojedynki ciało w ciało przegrałby nawet z nową rzeczniczką Legii. Po Widzewie, który zaliczył kilka zwycięstw na początku ubiegłego sezonu, zostały tylko strzępy. A Legia potrafiła je jeszcze rozszarpać.

Straszną „plażę” zobaczyliśmy za to w Bydgoszczy i aż strach pomyśleć, co by się tam działo, gdyby mecz rozpoczął się nie po 15, ale o 13.30. Paweł Abbott „przyćwielongował” jeszcze przed wyjściem na boisko i już w przerwie narzekał na słońce, a jego koledzy, szczególnie ci najbardziej (podobno) utalentowani, kompletnie zawiedli. Tyle się nasłuchaliśmy na temat potencjału Wójcickiego czy Masłowskiego, a dziś, przy bezbramkowym remisie, Jagiellonia mogła na stojąco wymienić kilka podań na własnej połowie bez żadnego pressingu rywala, choć i ona specjalnie się nie forsowała.

Nagrodę dla piłkarza meczu otrzymuje Herold Goulon, czyli chłop z ośmiokilową nadwagą, a przy okazji sobowtór murzyna z „Zielonej Mili”. Facet zaliczył kilka w miarę udanych akcji, ale na tle całej tej bryndzy wystarczyło, by widzowie Canal+ ruszyli do Facebooka i zaczęli masowo zaznaczyć krzyżyk przy jego nazwisku. W naszym rankingu na najwyższą notę zasłużył natomiast Michał Pazdan, który nie dość, że nie pozwolił się przebić nikomu z Zawiszy, to jeszcze na początku zatrzymał piłkę na linii bramkowej.

Zawisza Bydgoszcz – Jagiellonia Białystok 0:1
(Balaj 78)

Asysta: Piątkowski
Kluczowe podanie: Norambuena

Zawisza: Kaczmarek 5 – Lewczuk 4 (67. Ciechanowski 4), Strąk 5, Skrzyński 5, Ziajka 4 – Wójcicki 3, Hermes 2, Goulon 5 (84. Kuklis), Dudek 3, Masłowski 3 – Geworgian 2 (59. Abbott 1).

Jagiellonia: Słowik 5 – Norambuena 5, Baran 5, Pazdan 6, Straus 5 – Kupisz 4, Grzyb 4, Tosik 4, Quintana 3 (90. Ł»ebrowski), Plizga 3 (68. Balaj 6) – Piątkowski 4 (81. Pawłowski).

Legia Warszawa – Widzew فódź 5:1
(Radović 3, Rzeźniczak 40, Kucharczyk 52, 57, Mikita 87 – Staroń 59)

Asysty: Mikita x2, Brzyski x2, Hajrapetjan
Kluczowe podania: ٻyro x2

Legia: Kuciak 6 – Rzeźniczak 7, Cichocki 5, Jodłowiec 6, Brzyski 7 – Kucharczyk 8, Pinto 4 (70. Vrdoljak 5), Furman 7 (62. Dossa 5), Radović 6, Ł»yro 6 (79. Kosecki) – Mikita 9.

Widzew: Mielcarz 4 – Bartkowski 2, Phibel 2, Abbes 2, Tomczyk 2 (62. Kaczmarek 4) – Bruno 1 (46. Hajrapetjan 4), Okachi 2, Kasprzak 2, Kwiek 2 (46. Staroń 5), Rybicki 2 – Pawłowski 6.

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama