Brożek albo Coulibaly w Wiśle, Stawowy chce zamieszać, Piekarski o dealach z Legią

redakcja

Autor:redakcja

20 lipca 2013, 08:29 • 9 min czytania

Zapraszamy na sobotni przegląd. Ciekawych materiałów poszukujemy dziś w sześciu tytułach prasowych. Zdecydowanie szału nie ma – oto co wybraliśmy.

Brożek albo Coulibaly w Wiśle, Stawowy chce zamieszać, Piekarski o dealach z Legią
Reklama

FAKT

Jakub Kosecki: Obiecuję, już nie zagramy tak słabo.

Reklama

To ma być ich sezon. Wszyscy oczekują, że Legia Warszawa znów zdobędzie mistrzostwo, a przy okazji dostanie się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Początek nie jest jednak optymistyczny. Legia wygrała co prawda z mistrzem Walii, pół-amatorskim New Saints FC, ale w pierwszej połowie grała fatalnie i po 45 minutach mogła przegrywać nawet 0:3. – Po prostu nie byliśmy sobą. Zagraliśmy nasze najgorsze 45 minut i nie ma dla nas usprawiedliwienia. Mogę obiecać wszystkim kibicom, że w tym sezonie już na pewno nie zagramy tak słabo – mówi Faktowi Jakub Kosecki (23 l.), który w środę w drugiej połowie zdobył piękną bramkę na 3:1. Teraz poprzeczka idzie do góry, ale nieznacznie. Dzisiaj Legia gra u siebie w pierwszej kolejce z Widzewem فódź, który piłkarzy ma zawodowych, ale jest w tym sezonie pewnym kandydatem do spadku. – Mamy odpowiedni potencjał, by dobrze spisywać się na wszystkich frontach – zapewnia przed meczem Kosecki.

Mateusz Borek pisze: U Jana Urbana nie będzie świętych krów.

Niewykluczone, że krótsza niż zwykle przerwa wakacyjna spowodowała, że w końcu za polskie zespoły nie musieliśmy się wstydzić w Europie. Legia, Lech i Śląsk ograły swoich rywali, a Piast w dalekim Azerbejdżanie nie dał plamy. Istnieją naprawdę realne szanse na to, że pucharowa jesień nie skończy się dla polskiego futbolu latem. Legia mnie nie przekonała. Koncentracji i determinacji piłkarze nie zabrali z przedmeczowej odprawy na boisko. Pierwszą połowę zagrali dramatycznie źle. Dopiero reprymenda Jana Urbana i i jego dobre zmiany w przerwie przywróciły mistrzowi Polski spokój w drugiej połowie. Furman i Kucharczyk to na pewno wygrani wyprawy do Walii. Zdjęcie z boiska Helio Pinto i wprowadzenie za niego kapitana polskiej młodzieżówki było niezwykle istotne nie tylko ze sportowego punktu widzenia. To był jasny komunikat wysłany przez Urbana wszystkim piłkarzom, że w zawodowym sporcie nie liczy się przeszłość czy bogate CV, ale aktualna forma. W zespole Urbana świętych krów nie będzie. Doświadczał tego Ljuboja, zrozumiał to już w swoim pierwszym oficjalnym meczu Pinto.

RZECZPOSPOLITA

Koniec ery podwórkowej, teraz rządzi pieniądz.

Po zakończeniu sezonu mówił pan, że to jeszcze nie koniec z piłką, a teraz podpisał pan kontrakt z Canal+ jako ekspert. Czyli koniec?
– Wszystko na to wskazuje. Jeśli rzeczywiście mam już ostatni mecz za sobą, to cieszę się, że było to w Wiśle Kraków. 
W moim imieniu pytano jeszcze w Górniku Zabrze, czy bym się nie przydał, bo przecież tam debiutowałem w ekstraklasie, ale przeciwny był trener Adam Nawałka.

Jak się pan odnajduje 
w życiu po życiu?
– Byłem ostatnio typem kanapowca, przygotowywałem się do nowej roli. Ale nie jest to łatwe. Pierwszy miesiąc przypominał wakacje, potem zaczęło brakować treningów, zgrupowań. Ale mam małe dzieci, więc także mało czasu. Nie zdążyłem się chyba tym końcem kariery przejąć, zastanowić. Dobrze, że udało się zostać przy piłce, umowy z Canal+ jeszcze nie podpisałem, ale to już tylko formalność. Mam nadzieję, że sprawdzę się w nowej roli i będzie mi się podobało. Chociaż jak oglądałem ostatni sparing Wisły, to jestem pewny, że jeszcze przez rok mógłbym pomóc tej drużynie.

Trudno być optymistą, patrząc na grę drużyny Franciszka Smudy?
– Ostatnio czytałem wypowiedź Tomka Frankowskiego, że o Wisłę się nie martwi, bo Smuda ma dużo charyzmy. Mam trochę inne zdanie. Ciągle jestem bardzo blisko szatni i uważam, że jeśli nie będzie wzmocnień, może się okazać, że już zimą będzie duży problem i wstyd. Obym był złym prorokiem. Bogusław Cupiał postawił na Smudę, to jego klub, może wybrać, kogo chce. Ja sugerowałem Ivana Jovanovicia, który odnosił sukcesy z Apoelem Nikozja, ale bez powodzenia. Trzeba trzymać kciuki za Smudę.

GAZETA WYBORCZA

Piast nadal będzie sponsorem piłkarzy Śląska.

Marka Piast należąca do Carlsberg Polska na podstawie przedłużonej na kolejny rok umowy sponsorskiej będzie kontynuować współpracę z piłkarskim Śląsk Wrocław. W komunikacie wydanym przez Carlsberg Polska czytamy: „W ramach wsparcia finansowego drużyny piłki nożnej wrocławskiego klubu, na czas najbliższego sezonu piłkarskiego, przygotowane zostaną wspólne akcje dedykowane kibicom Śląska Wrocław. Na mocy podpisanej umowy Piast będzie występował jako sponsor klubu podczas wszystkich oficjalnych meczów ligowych i pucharowych rozgrywanych przez drużynę WKS Śląsk Wrocław. Wzorem lat ubiegłych, Piast będzie widoczny na Stadionie Wrocław, m.in. na bandach reklamowych, tablicach świetlnych oraz materiałach promocyjnych klubu. Logotyp marki Piast eksponowany również będzie na oficjalnej stronie WKS Śląsk Wrocław z aktywnym linkiem do strony www Piasta, a także na materiałach, takich jak bilety, karnety czy plakaty komunikujące akcję promocyjną adresowaną do kibiców. W tym sezonie logo Piasta nie jest umieszczone na koszulkach zawodników. Decyzja ta jest podyktowana potrzebą rozwijania akcji dedykowanych kibicom, na które będą potrzebne dodatkowe środki. Te aktywności mają na celu uatrakcyjnienie meczów, przyczyniając się również do zwiększenia liczby mieszkańców Wrocławia i okolic pojawiających się na meczach Śląska”.

Mielcarski najbardziej będzie tęsknił za Tomaszem Frankowskim.

„Z ligi odeszli m.in. Frankowski, Kosowski, bracia Ł»ewłakow, Djurdjević. Wyjechali Demjan, Tonew i Jędrzejczyk. Za kim zatęsknisz najbardziej?” – Za „Frankiem”. Każde wykończenie akcji, nawet tej najprostszej, oglądałem z ogromną przyjemnością. Jego gole nigdy mi się nie znudziły. Strzelał gole z miną faceta przy dystrybutorze na stacji paliw. Beznamiętnie patrzył na licznik wbijanych goli. Nie cieszył się szaleńczo, nie biegał pod chorągiewkę. Z uśmiechem wykonywał wyrok. Ligę opuściło wiele osobowości, odeszli zawodnicy, którzy mieli również coś do powiedzenia. Jak Ł»ewłakow, Kosowski czy Frankowski odezwali się w szatni, to mieli posłuch, a młodzi nie wiedzieli, czy mówić „cześć”, czy „dzień dobry”. Na następców poczekamy dwa-trzy lata – uważa Grzegorz Mielcarski.

DZIENNIK POLSKI

Cracovia chce namieszać w lidze – deklaruje Wojciech Stawowy.

– To będzie ogromne przeżycie – wyznał szkoleniowiec. Jak mówi, wraca do ligi lepiej opakowanej (nowe stadiony) i stawiającej przed trenerami oraz zawodnikami większe wymagania. Wraca jednak pewny siebie. Z jego słów na temat Cracovii można by utkać obraz zespołu, który ma stać się rewelacją ekstraklasowych rozgrywek. „Moi piłkarze nie muszą bać się Lecha czy Legii, stać nas to, żeby grać z tymi zespołami jak równy z równym”. „W każdym meczu będziemy chcieli dominować, narzucać nasz styl gry”. „W ekstraklasie poziom jest wyższy niż w pierwszej lidze i można powiedzieć, że czasami – paradoksalnie – dzięki temu jest łatwiej. Lepiej gra nam się bowiem z drużynami, które są kreatywne i ofensywne”. Jako pierwsi „sprawdzam” powiedzą piłkarze Piasta Gliwice – zespołu, którego ostatnie losy pozwalają „Pasom” rozpędzać się w marzeniach. Ubiegłoroczny beniaminek skończył rozgrywki tuż za podium i awansował do europejskich pucharów. – Skoro oni mogli, to czemu my nie możemy? – pytają, nie bez racji, krakowianie. – Pierwszy mecz niczego nie przesądza, ale ważne jest, żeby dobrze zacząć sezon – podkreśla Stawowy. – Zwycięstwo na inaugurację robi atmosferę. I w drużynie, i wokół niej. Wiedzą to jednak również w Gliwicach. Piast ma już zresztą za sobą jeden mecz o stawkę. W czwartek przegrał w Baku w pierwszym meczu II rundy eliminacyjnej Ligi Europy z Karabachem Agdam 1:2. – Będziemy to sobie chcieli odbić na Cracovii. Nie damy rywalom rozwinąć skrzydeł – odgrażał się obrońca gliwiczan Damian Zbozień.

SUPER EXPRESS

Mariusz Piekarski: przyniosłem Legii 40 milionów.

Przyczyniasz się do osłabiania Legii, bo zabierasz z niej piłkarzy. Niektórzy kibice patrzą na ciebie jak na hienęÂ….
– Mam czasem wyrzuty sumienia, bo emocjonalnie jestem z Legią związany. Ale muszę dbać o dobro piłkarza, a każdy gracz chce występować w coraz lepszym klubie, za większe pieniądze. Legii krzywdy nie robię, bo nie wyrywam piłkarzy, którym kontrakt się skończył lub który jest na ukończeniu. Kiedyś nawet policzyłem. Przyniosłem Legii około 9 milionów euro, czyli prawie 40 mln złotych.

Ostatnio sprzedałeś do FK Krasnodar Artura Jędrzejczyka. To był łatwy transfer?
– فatwy, bo bez pośredników. Interesowały się nim też kluby włoskie, Sampdoria, Lazio, a nawet Inter, ale na końcu pozostał Krasnodar. Pomógł sam Artur, który ma tylko jeden problem: że dla niego problemy nie istnieją. Gdy dyrektor Krasnodara poznał go w Warszawie, od razu wiedział, że ten chłopak wszędzie się zaaklimatyzuje.

Wcześniej w Rosji umieściłeś Macieja Rybusa. Utknie w Tereku Grozny czy pójdzie wyżej?
– Mamy poważne zapytania od wielkich klubów rosyjskich, czołowych portugalskich i włoskich. Rybus trafił do Tereka za 3 mln euro. Skoro polski rekord transferowy wynosi 7 mln, to Maciej już wkrótce może go pobić.

Ostatnio Legia nawiązała współpracę z Fluminense, skąd mieli trafić do Warszawy świetni piłkarze. Na razie idzie to jednak jak po grudzie.
– Grałem w Brazylii, sprowadzałem stamtąd piłkarzy, znam tamtejsze realia. Nie wierzę, że do Warszawy trafią gotowi Brazylijczycy. Zanosi się raczej na wymianę młodzieżyÂ….

PRZEGLĄD SPORTOWY

Sondaż na temat stadionów w Polsce.

Najbardziej atrakcyjny stadion w Polsce ma Legia Warszawa, wstydzimy się za obiekty Pogoni Szczecin, Ruchu Chorzów i Widzewa فódź. Tak wynika z sondażu, jaki na zlecenie „PS” przeprowadziła firma badawcza Sponsoring Insight. Jej ankieterzy poprosili ponad pół tysiąca osób o ocenienie stadionów, na których występują kluby ekstraklasy. Zapytali, który obiekt jest najbardziej atrakcyjny i czy kibice są dumni z areny, na której mecze rozgrywa ich ulubiony zespół. Stadion Legii zdobył głosów w obu kategoriach. Pepsi Arenę jako najbardziej atrakcyjną wskazała jedna trzecia ankietowanych. Następne w zestawieniu znalazły się PGE Arena Gdańsk i Stadiony Miejskie we Wrocławiu oraz Poznaniu. Te same obiekty, ale już w innej kolejności (Legia, Lech, Śląsk i Lechia), są powodem największej dumy fanów. Wyniki z jednej strony nie dziwią, bo są to stadiony nowoczesne, powstałe – oprócz فazienkowskiej – z myślą o EURO 2012, ale… – Przypomnijmy sobie, ile kontrowersji i problemów towarzyszyło ich budowie. Wymieniano usterki, niedociągnięcia i koszty. A okazuje się, że z tymi stadionami nie jest tak źle – mówi Michał Gradzik ze Sponsoring Insight.

Wisła wybiera: Coulibaly czy Paweł Brożek?

Adamo Coulibaly, Paweł Brożek – to najpoważniejsi kandydaci do wzmocnienia ataku Wisły. Decyzja ma zapaść do poniedziałku. 31-letni Coulibaly był na celowniku Wisły już w czerwcu. W minionym sezonie reprezentował barwy Debreczyna. W 27 meczach zdobył 18 goli i został królem strzelców węgierskiej ekstraklasy. Francuz dostał ofertę także z tureckiego Denizlisporu, ale nie podpisał umowy z tureckim klubem. Wisła prowadzi także negocjacje z Pawłem Brożkiem, który rozwiązał kontrakt z Recreativo Huelva, ale w jego przypadku są rozbieżności odnośnie warunków finansowych.

Felieton pt. Gwiazdy świecą krótko.

Transfery w polskiej lidze piłkarskiej przypominają błądzenie we mgle. Ile to już razy słyszeliśmy o znakomitych – zdaniem menedżerów i trenerów – zawodnikach, który trafili nad Wisłę, a kończyło się na niewypałach. Teraz wszyscy zachwycają się nowym nabytkiem Śląska Wrocław Marco Paixao. Portugalski napastnik strzelił dwa gole beznadziejnym Czarnogórcom z Rudaru Pljevlja i już eksperci rozpływają się w zachwytach, jaki to wspaniały piłkarz. Analizują jego ruchy, zastanawiają się ile goli strzeli w lidze oraz w pucharach. Panowie, spokojnie! Gdyby Marco Paixao był taki dobry, nie grałby wcześniej na Cyprze czy w Iranie, ale reprezentowałby barwy FC Porto albo Benfiki Lizbona – wielkich portugalskich klubów z pięknymi tradycjami. W Śląsku już raz myśleli, że złapali Pana Boga za nogi, kiedy pozyskali Johana Voskampa. Król strzelców II ligi holenderskiej strzelił gola w debiucie w europejskich pucharach. Kibice nawet nucili o nim piosenkę: „Nie pomoże Matka Boska, kiedy strzela Johan Voskamp.”

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama