Siła perswazji Davida Alaby niestety nie dorównuje jego umiejętnościom piłkarskim. Jeszcze niedawno media donosiły, że młody gwiazdor Bayernu znalazł Danielowi Sikorskiemu klub w Austrii (Sturm Graz), ale jak przyszło co do czego, to… „Sikor” wylądował na testach w MSV Duisburg. Podbijanie trzeciej Bundesligi przez byłego asiora Wisły brzmi dość niedorzecznie, ale… to w pewnym sensier pocieszenie dla polskich działaczy. Nie tylko wy dajecie się nabrać parodystom.
Nie wiemy na jakich zasadach funkcjonuje tam rynek, ale skoro Duisburg był w stanie dać się omamić jakiemuś agentowi i wcisnąć sobie Tomasza Zahorskiego, a teraz w ogóle ROZWAŁ»A ściągnięcie Sikorskiego, to znaczy, że władze klubu wychodzą z pewnego prostego, acz nietypowego założenia – cel transferowy musi mieć w CV notoryczne dawanie dupy w polskiej Ekstraklasie lub – ujmując to delikatniej – brak możności wzniesienia się na poziom pozwalający myśleć o grze w Podbeskidziu.
Postanowiliśmy zatem wyjść naprzeciw władzom sympatycznego niemieckiego klubu (aż skoda, że nie grają w naszej lidze!) i stworzyć krótką, 11-osobową shortlistę na bieżące okienko transferowe. Postawiliśmy na ustawienie 4-3-3 z trójką fałszywych napastników, fałszywym bramkarzem, fałszywymi skrzydłowymi i fałszywą w ogóle całą resztą, bo słowo „fałszywy” jest ostatnio w piłce wyjątkowo modne.
Gliwa – Burliga, Gusić, El Mehdi Sidqy, Pawelec – Cetnarski, Mączyński, Bartoszewicz – Voskamp, Diaz, Grzelczak.
Całość do wyjęcia za frytki. „Fun” gwarantowany.