Ivan Djurdjević to jedna z legend Lecha Poznań. Serb zdobył z Kolejorzem mistrzostwo Polski, sięgnął po krajowy puchar i superpuchar. Przez kibiców został zapamiętany dzięki charakterowi walczaka, który nigdy nie odpuszcza. Dziś “Djuka” prowadzi rezerwy Lecha. W WeszłoFM rozmawialiśmy z nim o realiach pracy z młodzieżą, kształtowaniu charakterów i planach na przyszłość. Oto najciekawsze wątki tej pogawędki.
O byciu trenerem zespołu rezerw:
To ciekawe doświadczenie. Ja wciąż się uczę, wciąż nabywam doświadczenia w tej roli. W składzie rezerw ciągle dochodzi do jakichś zmian – wyróżniający się zawodnicy trafiają do pierwszego zespołu, do drużyny dołączają perspektywiczni chłopcy z juniorów starszych, do nas przychodzą zawodnicy po kontuzjach czy niegrający w pierwszym zespole… Praca na żywym organizmie. Musimy ciągle prowokować piłkarzy do rozwoju, rozmawiać z nimi. Nikt nie naciska na to, byśmy awansowali do II ligi. Dwukrotnie byliśmy tego bliscy, ale się nie udawało. Awans ma wyjść niejako przy okazji, bo naszym nadrzędnym celem jest przygotowywanie młodych zawodników do gry na poziomie seniorów. I – jak widać po ostatnich latach – dobrze nam to wychodzi.
O wprowadzaniu młodych do pierwszej drużyny:
Robimy to bardzo dobrze, ale wciąż widzimy pewne rezerwy. Kluczowy w tym wszystkim jest mental. Staramy się sprawdzać tych chłopców w różnych sytuacjach. Przykład? Zawodnik regularnie gra w rezerwach, być może zaraz trafi do pierwszego zespołu. No to wrzucamy go na jeden czy dwa mecze na ławkę. I obserwujemy – jak reaguje, jak podchodzi do treningów w tygodniu, jaka jest jego postawa. III liga to niezły test dla młodych. Pamiętajmy, że w Lechu nie masz pewnego miejsca w składzie. Musisz nauczyć się realiów piłki. Podczas wyjazdów z rezerwami też zdarza się, że ktoś cię ostro zwyzywa albo opluje. To uczy zawodu piłkarza.
O ściąganiu doświadczonych piłkarzy do rezerw:
Takie pomysły nie mają sensu. Testowaliśmy już ten wariant i nie byliśmy zadowoleni. U nas wyjątek stanowi Dariusz Dudka, który jest przedłużeniem mojej ręki na boisko. To doświadczony facet, który grał w Europie, dzieli się z chłopakami swoim doświadczeniem. Ale nie ma sensu ścigać zawodników, którzy grali nieco wyżej niż III liga i wkomponowywać ich w zespół. Oni są już “złamani”. Zresztą, to tylko doraźne rozwiązanie – nasi wychowankowie po kilku miesiącach przerastają umiejętnościami takich graczy. Nie chcemy ich blokować.
O Tymoteuszu Klupsiu:
Mówimy o charakterze. Klupś go ma. Za tydzień trener mógłby go wysłać na mecz juniorów i on nie miałby z tym problemu. Pojechałby i grałby tak, jak w Ekstraklasie. On swój test już przeszedł – we Wronkach przez problemy zdrowotne stracił kilka miesięcy gry i po powrocie harował za dwóch. Jeśli chodzi o cechy mentalne, to u niego są one na najwyższym poziomie. Widać po nim jak ważne jest podejście rodziców do zdolnego chłopaka. Anegdota – we Wronkach w internacie mamy dwa piętra. Rodzice często odwożą zawodników do internatu i zanoszą im ciężkie walizki na górę. U Tymka jest inaczej. Tata podwozi go pod drzwi hotelu, otwiera bagażnik i mówi “albo zanosisz te toboły na górę, albo mykaj na dworzec i wracaj do domu”. Takimi małymi gestami buduje się charakter.
O kolejnych inwestycjach w akademię:
Dziś mamy boiska we Wronkach i w pobliskim Popowie. Do tego szatnie oraz salki do naszej dyspozycji. I internat na około 80 zawodników. Pewnie nie jestem najlepszą osobą do opowiadania o tym, bo jako trener zajmuję się szkoleniem, ale plany klubu są jasne – infrastruktura będzie rozwijana. Przede wszystkim Lech chce powiększyć internat – w przyszłości ma on pomieścić nawet 120 chłopców trenujących w Kolejorzu. To jeszcze zwiększy nasze możliwości.
O grze w Lechu:
Czasami kibice pytają mnie o ten czas. Czuję się wtedy trochę dziwnie, bo niby od końca mojej kariery upłynęło tylko pięć lat, ale mam wrażenie, jakbym nie zajmował się grą od dawna. Ale to przez to, że dziś pochłania mnie bycie trenerem. Poświęcam się temu, na tym się skupiam, rozdział “Ivan-piłkarz” jest już za mną. Ja tutaj poczułem się spełniony – goniłem po świecie przez tyle lat, szukałem swojego miejsca i znalazłem je w Poznaniu. Wygrałem mistrzostwo, grałem w europejskich pucharach… No i założyłem rodzinę. To moje miejsce na ziemi, mój dom.
fot. 400mm.pl