Pep wypowiada wojnę Barcelonie – o co poszło na słynnej konferencji?

redakcja

Autor:redakcja

12 lipca 2013, 13:22 • 3 min czytania

– Nie powinien być wrogiem, ale jest przeciwnikiem. Guardiola broni teraz barw Bayernu, a nie Barcelony. Jest rywalem – rozpoczął swój dzisiejszy felieton w „Mundo Deportivo” Santi Nolla. Powodem była jedna z najgłośniejszych konferencji prasowych w karierze Pepa Guardioli. A na pewno – najbardziej kontrowersyjna. Dziś w Hiszpanii mówi się tylko o tym. Ale w zasadzie… dlaczego Guardiola aż tak zaatakował Barcelonę?
Katalońscy eksperci są przekonani – Pep rozpętał trzęsienie ziemi. Rozdrapał ranę, która już się nie zabliźni. Poprzez wczorajsze deklaracje – u obecnych władz jest spalony. Kilkuminutowy monolog, przy którym Guardiola rozkręcał się z sekundy na sekundę był deklaracją wojny – czytamy na okładce „Sportu”. A zaczęło się od zaczepki, która przed kilkoma dniami odbiła się na świecie sporym echem. Zdaniem jednego z działaczy Barcy, Pep miał stwierdzić, że Tito nie da sobie rady z pogodzeniem Neymara i Messiego. Co na to sam Guardiola? Faktycznie namawiał piłkarza Santosu na transfer do Barcelony, np. podczas gali w Zurychu, ale gdy już jako trener przekonał się, że Brazylijczyka interesuje tylko „Blaugrana”, to dwadzieścia razy wbijał mu do głowy, że to dobry wybór. – W naszych trzech rozmowach ani razu nie padło nazwisko Vilanovy – gotował się wczoraj Pep. – Tito był moim asystentem przez pięć lat i nie musiałem w ogóle się wypowiadać, czy poradzi sobie z Neymarem, bo wiem, co osiągnął z Barceloną w zeszłym sezonie.

Pep wypowiada wojnę Barcelonie – o co poszło na słynnej konferencji?
Reklama

Ta opinia to był dopiero początek. Następnie Pep, siłą rozpędu, przywalił „młotem” w obecną władzę Barcy. – W wielu tematach przegięli. Wykorzystali chorobę Tito, by mnie skrzywdzić. Nigdy im tego nie zapomnę. Widziałem się z Vilanovą w Nowym Jorku i jeśli nie spotkaliśmy się później, to nie z mojej winy. Samo tłumaczenie, że nie życzę mu źle, jest w bardzo, bardzo złym guście. Wyjechałem na sześć tysięcy kilometrów, prosiłem, żeby dali mi spokój, ale nie zrobili tego – dodał Guardiola, a na koniec tylko dorzucił, że prosi, aby dali mu spokój i jeśli chcą mu odpowiedzieć, to niech to zrobią sami, a nie przez pośredników.

Reklama

Myślisz, że Bayern wygra Bundesligę (kurs 1.20)? TYPUJ W BET-AT-HOME >>

Co na to Barcelona? Wiceprezes, Jordi Cardoner stwierdził, że jest zaskoczony słowami Pepa i wcale nie wykorzystali choroby Tito. Jego współpracownicy natomiast wypowiadali się tylko prywatnie, ale nikt ponoć nie rozumiał ataku, jaki został w nich wymierzony. Kibice Barcelony wciąż darzą Pepa olbrzymim zaufaniem (62% uważa, że miał powody, by narzekać), a prasa na razie siedzi okrakiem na barykadzie. Jedni mówią, że Guardiola przesadził, uderzając w „barcelonismo”, bo stracą na tym wszyscy – jego były i obecny klub, a także on sam, a inni, że może faktycznie miał powody. Jedno jest pewne – topór wojenny został oficjalnie odkopany, a kule, które latały wczoraj nad głowami Rosella i spółki to dopiero początek. Kolejnym krokiem ma być sprzątnięcie Thiago Alcantary. Guardiola już zadeklarował, że interesuje go albo on, albo… nikt. A Karl-Heinz Rummenigge wykręcił już hiszpański kierunkowy.

Najnowsze

Anglia

Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Kolejne zwycięstwo Aston Villi! Błąd Casha nie przeszkodził [WIDEO]
Polecane

Polski talent błyszczy w PŚ. Tomasiak z nawiązaniem do Małysza

Wojciech Piela
3
Polski talent błyszczy w PŚ. Tomasiak z nawiązaniem do Małysza
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama