– W tym roku dostałem tylko pół pensji za styczeń. Z kolei premii nie otrzymuję od początku 2012 r. A w kontrakcie miałem zapisane bonusy za zwycięstwa. Mimo wszystko w marcu, gdy klub starał się o licencję, podpisałem dokument, że klub nic mi nie zalega. Działacze obiecali, że zapłacą w czerwcu. Powiedzieli, że dostaną pieniądze od telewizji i z UEFA, bo podobno mieli zablokowane premie za udział w Lidze Europy. Z panem prezesem jestem dogadany, że w czerwcu klub przeleje mi zaległości. Gdy dostanę pieniądze, to trochę wcześniej rozwiążemy umowę, która obowiązuje do 30 czerwca – powiedział Sergiej Pareiko w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Czy tym samym przyznał, że Wisła Kraków oszukiwała w procesie licencyjnym i nie miała prawa dostać licencji na grę w ekstraklasie?
Pięciomiesięczne zaległości są nieistotne. W procesie licencyjnym sprawdza się spłatę zadłużenia z poprzedniego roku kalendarzowego. Jeśli Pareiko mówi, iż ostatnią pensję dostał za styczeń, to znaczy, że rok 2012 jest już uregulowany. Jednak zaległości w premiach – które, jak można zrozumieć z tekstu, są integralną częścią umowy – sięgają dalej.
Zgodnie z wymogami, klub musi mieć spłacone WSZYSTKIE zobowiązania do 31 grudnia 2012 roku. Jeśli w kontrakcie Pareiki określono termin przelewania premii i jeśli ten termin minął, to klub nie powinien dostać licencji. Zadzwoniliśmy w tej sprawie do szefa komisji licencyjnej, Krzysztofa Sachsa. – Poziom nierzetelności w przekazach prasowych jest tak duży, że gdybyśmy na podstawie każdego artykułu wszczynali śledztwo, to po prostu byśmy zwariowali. Ł»eby ukryć zobowiązania wobec Pareiki, Wisła musiałaby sfałszować księgi, zaległości musiałby nie wychwycić audytor, w tym wypadku z firmy Ernst&Young… Nie chce mi się w to wierzyć. Ponadto mieliśmy mnóstwo listów od piłkarzy z różnych klubów, z informacją: „nie płacą”. Z Wisły nie mieliśmy ani jednego. Na mój nos, Pareiko wyraził się nieprecyzyjnie, może ze względu na trudności z językiem polskim – nie podpisał dokumentu, że klub mu nie zalega, tylko podpisał, że przenosi termin płatności na czerwiec. W takim wypadku, Wisła spełnia warunki licencyjne, bo nie ma przeterminowanych zaległości – powiedział Sachs.
– Ale z ciekawości, chyba przyjrzymy się jeszcze temu. Jednak uważam za bardzo mało prawdopodobne, by Pareiko po prostu podpisał, że klub mu z niczym nie zalega. Przeniesienie terminu płatności ma sens, natomiast oświadczenie o braku zaległości? Jaki interes miałby Pareiko, by coś takiego poświadczyć? – pyta.