Oglądaliśmy dwie różne połowy w wykonaniu biało-czerwonych, choć nawet w pierwszej – tej zdecydowanie lepszej – Koreańczycy kilka razy bardzo groźnie nas skontrowali. Po przerwie mieliśmy już defensywny dramat i ofensywną niemoc, którą przełamał dopiero Piotr Zieliński.
Przy czyim nazwisku możemy postawić plusa po meczu na Stadionie Śląskim, a kto zasłużył na burę?
WOJCIECH SZCZĘSNY 7
Bardzo pewny punkt zespołu. 45 minut wystarczyło, by go chwalić. Szczęsny zachował czujność przy strzałach Jung Woo-younga i Son Heung-mina. Refleksem wykazał się też wtedy, gdy po rzucie wolnym Sona w ostatniej chwili zobaczył piłkę. Oprócz tego dobrze interweniował na przedpolu, gdy świetną sytuację mógł mieć Hwang Hee-chan.
ARTUR JĘDRZEJCZYK 3
Dziwiliśmy się, dlaczego to Jędrzejczyk został ustawiony na wahadle, a Piszczek męczył się jako stoper. Piłkarz Legii od początku wyraźnie czuł się niepewnie. Nawet mając wolny korytarz po prawej stronie, wolał zwolnić i wycofać piłkę. Później w końcu zaczął biegać nieco odważniej i raz nawet miał sytuację po dośrodkowaniu Rybusa, ale trafił w obrońcę. W drugiej połowie raziło jego bezmyślne rozegranie piłki. Kiepsko radził sobie na środku obrony, na którą został przesunięty po wejściu Kędziory.
ŁUKASZ PISZCZEK 3
Słaby, po prostu słaby występ. Nie za bardzo radził sobie jako jeden z trójki stoperów. Dwukrotnie minięty prostopadłymi podaniami, dużo strat i prostych błędów w rozegraniu. Zmieniony już w przerwie. Chyba jednak zdecydowanie lepiej zostawić mu granie przy linii.
KAMIL GLIK 5
Też zaspał przy jednym prostopadłym podaniu, jakoś mało zdecydowany przy doskakiwaniu do rywali. Mimo wszystko jednak pewniejszy od Piszczka czy Jędrzejczyka, kilka ważnych pojedynków wygrał.
MICHAŁ PAZDAN 5
Zagrał w miarę pewnie, choć i jemu zdarzały się błędy. Nie do końca zrozumiał się ze Szczęsnym przy wspomnianym wolnym Sona, w drugiej połowie pozwolił na wejście w pole karne Hwanga Hee-chana, który na szczęście oddał strzał łatwy do obrony. Mimo to pozytywów było sporo. Pazdan dobrze się ustawiał i zaskakiwał świetnymi podaniami mijającymi cały środek pola Koreańczyków. W ten sposób zaczęły się dwie groźne akcje biało-czerwonych.
MACIEJ RYBUS 5
Potwierdził, że sił do biegania tam i z powrotem mu nie zabraknie. Dobrze grał bez piłki w akcjach ofensywnych, w odpowiednim tempie się podłączał. Miał udział przy pierwszym golu, ale jakość kilku innych dośrodkowań powinna być wyższa. W defensywie walczył na całego, nie unikał ostrych starć. Po zmianie stron w jego strefie kilka razy robiło się gorąco, ale nie zawsze dostawał należyte wsparcie.
PIOTR ZIELIŃSKI 8
Chwilami znikał, bywał irytujący, nonszalancko tracił piłkę. Ale nikt w tym meczu nie miał tylu jakościowych zagrań co on. Zieliński już do przerwy powinien mieć dwie asysty, lecz z jego idealnych podań nie skorzystali Grosicki i Lewandowski. W drugiej odsłonie jako jedyny potrafił zrobić coś kreatywnego w środku, minąć rywala balansem ciała, niekonwencjonalnie rozegrać (sytuacja Milika). No i wreszcie w doliczonym czasie znakomitym strzałem dał nam zwycięstwo. A nie zapominajmy, że to również pomocnik Napoli rozprowadził akcję dającą prowadzenie.
TARAS ROMANCZUK 6
Zrobił swoje, debiut na plus. Walczył, odbierał piłki i celnie podawał do najbliższego, choć zdarzało się, że brakowało w tym tempa. Po jego zejściu w środku pola mieliśmy dziurę i Koreańczycy coraz łatwiej przedostawali się pod naszą bramkę.
KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI 6
Nie zawsze jego poruszanie się po boisku mogło satysfakcjonować, czasami był zbyt statyczny. W trudniejszych momentach trzeba od niego wymagać większej inicjatywy. Jakby jednak nie było – zaliczył dwie asysty, swoje kilometry zrobił.
KAMIL GROSICKI 7
Przez 23 minuty mieliśmy problem, żeby go zlokalizować na boisku, bo akcje – przeważnie niemrawe – szły prawą stroną. “Grosik” w końcu zszedł właśnie tam i idealnie dośrodkował do Lewandowskiego, którego strzał głową efektownie obronił bramkarz. Za drugim razem się udało: skrzydłowy Hull znów świetnie wrzucił, a “Lewy” tym razem pokazał klasę przy główce. Potem sam Grosicki dochodził do sytuacji. Najpierw skuteczność go zawiodła, ale tuż przed przerwą zachował spokój i posłał piłkę do siatki. W drugiej połowie, jak większość zawodników z ofensywy, zniknął z radarów. Dopiero w końcówce odzyskał świeżość. Generalnie potwierdził, że problemy w klubie niekoniecznie muszą mieć przełożenie na kadrę. I to jest bardzo dobra wiadomość!
ROBERT LEWANDOWSKI 5
Pokazał klasę przy golu, tyle że wtedy powinien mieć już hat-tricka. Napastnikowi klasy światowej – a takim jest Lewandowski – nie przystoi przyjmować piłki tak, jak po podaniu od Zielińskiego. Trzeba też wymagać, żeby wykorzystywał dośrodkowania na nos, a właśnie takie dostał od Grosickiego. Ile “Lewy” znaczy, przekonaliśmy się po zmianie stron. Adam Nawałka dał mu odpocząć i nasza ofensywa niemal przestała istnieć.
ŁUKASZ SKORUPSKI 6
Przy golach bez szans, a szybko uratował skórę Cionkowi, broniąc uderzenie z bliska Lee Jae-sunga. Pozostałe strzały bramkarz Romy również wyłapał, na przedpolu też nie zawodził. Mimo dwóch piłek w siatce nie można mieć do niego pretensji.
THIAGO CIONEK 3
Zaczął od fatalnego błędu, po którym mógł dziękować Skorupskiemu za interwencję. Strasznie nerwowy na początku, potem się trochę uspokoił, ale w gole był zamieszany. Pozytywy? Zablokował dwa strzały i to on w kluczowym momencie zagrał na wyprzedzenie przy akcji na 3:2.
ŁUKASZ TEODORCZYK 3
Wszedł i… tyle. Niemal wyłączony z gry, w najlepszym razie podawał do tyłu. Jak już mógł coś zrobić w okolicach pola karnego, robił to źle.
ARKADIUSZ MILIK, TOMASZ KĘDZIORA i RAFAŁ KURZAWA GRALI ZA KRÓTKO (ale Kędziora na pewno niechętnie będzie oglądał powtórki drugiego gola).
Fot. FotoPyk