Pogoń jedną nogą w Ekstraklasie – to najważniejsza informacja po dzisiejszych meczach w Polsce. „Portowcy” mają już sześć punktów przewagi nad Podbeskidziem i tylko katastrofa mogłaby spowodować ich spadek. Na podium wrócił natomiast Śląsk, który nie okazał litości i – jak można było się spodziewać – przeczołgał Jagiellonię w Białymstoku. Porażki mannschaftu Hajty przestają być jakąkolwiek niespodzianką i dziś do zera przejechałaby się po nich nawet reprezentacja makaków z Gibraltaru. ٹle się też dzieje w Górniku, który zaliczył już dziewiątą porażkę w rundzie. A to może być dopiero początek…
Kto by się spodziewał, że po odejściu Arkadiusza Milika zespół Adama Nawałki aż tak brutalnie się rozsypie… Strach dziś pomyśleć, co by się stało, gdyby zimą Zabrze opuścili też Łukasz Skorupski, Prejuce Nakoulma i Paweł Olkowski, o których pytało kilka zagranicznych klubów. Strach też pomyśleć, gdzie będzie Górnik za rok, gdy ci piłkarze w końcu wyjadą, bo jakiekolwiek perspektywy zaczynają tam wygasać. Nawałka waha się, czy podpisać kontrakt, Kwiek jest ponoć jedną nogą w Zagłębiu, Olkowskiego obserwuje Augsburg, „Skorup” i „Prezes” też pewnie się zwinąâ€¦ Patrząc na ten skład, jedyny perspektywiczny zawodnik, który najpewniej zostanie na Roosevelta to Adam Danch. Z nim jest jednak jak z Tomaszem Łapińskim. Wyjedzie za granicę, jak wróci z Radomia. Ale do Radomia się nie wybiera…
Ł»arty żartami, ale coraz bardziej zaczyna nas zawodzić Adam Nawałka. W poprzedniej rundzie, gdyby jego drużyna zbierała raz za razem taki oklep, on gotowałby się przy ławce, a treningi urządzał świtem. Dziś Nawałka jest przygaszony. Nie skacze przy ławce, bierze wszystko „na zimno”, a po meczach opowiada, że trzeba wyciągnąć wnioski. Uszło z faceta życie, choć z drugiej strony ciężko mu się dziwić, skoro na co dzień ma do czynienia z takimi bumelantami. Kto oglądał dzisiejszy mecz z Pogonią, wie, o co chodzi. Bo Pogoń swojego zwycięstwa nawet nie wyspacerowała. Ona jest „wystała”. Zabrzanie są dziś tak niewymagającym przeciwnikiem, że gdyby na boisku pojawiła się Dorota Wellman, to zapewne i ona by ich zabiegała.
To naprawdę niesamowite, co stało się z Górnikiem. Można szukać usprawiedliwień… Ł»e wypadł Przybylski, że oddano Milika, że ściągnięto kiepskich zastępców… Jednego jednak – o czym wspominaliśmy w LIVE – nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Dlaczego Nawałka, który przecież słynął z wprowadzania młodzieży, tak bardzo nie ufa młodym piłkarzom Górnika. Ma w odwodzie Konrada Nowaka, zdolniejszego ponoć od Milika, a uparcie stawia na Zahorskiego, i to na skrzydle. Może i ten Nowak jest w katastrofalnej dyspozycji, tego nie wiemy, ale gorszy od „Zahora” nie będzie, bo nie ma prawa być. Tak samo Barbus, Gucik, Dulski, Maciaszczyk… Cała ta zgraja kopie się w okręgówce z KS Rachowice, a w Ekstraklasie pozostają zblazowani Zahorski i Bonin. Nie wykluczamy, że ci juniorzy są gorsi, ale może warto byłoby się o tym przekonać naocznie?
W podobnej, choć znacznie bardziej dramatycznej sytuacji, znajduje się dziś Jagiellonia, która momentami co prawda pokazuje całkiem atrakcyjny futbol, szczególnie po wejściu Quintany, ale gdy leci kontra, to w defensywie zaczyna się taka zabawa, że nawet Łukasz Gikiewicz uchodziłby za króla dryblingu. Dzisiejszy mecz w Białymstoku był dziwny. Śląsk gniótł nieprawdopodobnie, wyśrubował posiadanie piłki do barcelońskich 73%, ale jak słusznie zauważył w przerwie Piotr Ćwielong, pomysły kończyły się na szesnastu metrach. W przerwie jednak sympatyczny Czech przypomniał swoim zawodnikom, że jako przeciwników mają kompletnych pozorantów i zaczęło się strzelanie.
Przy pierwszym golu sprawy w swoje ręce wzięli Pazdan i Porębski, którzy zrobili miejsce Sobocie, przy drugim pogubili się wszyscy, a ładnym wolejem popisał się Mila, a przy trzecim klasycznego „wawrzyniaka” zaliczył Modelski. Oczywiście nie chcemy tu umniejszać zasług Śląska, który zagrał kapitalnie (szczególne brawa dla Ćwielonga i Kowalczyka), ale dziś Jagiellonia na tle każdego przeciwnika wygląda jak więźniowie z Guantanamo. Nieustannie są upokarzani, hańbieni i maltretowani, a gdy już spróbują odpowiedzieć, to dostają w łeb. Momentami wygląda to tak, jakby nie wiedzieli, że Hajto odchodzi i grali na jego zwolnienie.
Jednego zawodnika w tym wszystkim nam szkoda. Tomasza Kupisza. Z nim jest jak z Cezarym Wilkiem. Zapierdziela niezależnie od warunków i niezależnie od tego, z kim i przeciwko komu gra. Ma chłop więcej zdrowia niż cała reszta razem wzięta, ale jego wysiłek i tak na nic się zdaje, bo zaraz swoje zrobią Pazdan/Norambuena/Ukah/Porębski/Modelski (niepotrzebne skreślić).
Jagiellonia powinna się cieszyć, że liga się kończy, bo jej bilans z ostatnich pięciu meczów to pięć wtop, piętnaście straconych goli i ani jednego strzelonego. Nie jesteśmy zwolennikami przedwczesnego wyrzucania trenera, ale Hajto wytrącił swoim zwolennikom wszelkie argumenty i usprawiedliwianie go, przypominając, że stawia na młodzież i musiał przebudować zespół, dziś brzmi jak śmiech nad trumną.
Pogoń Szczecin – Górnik Zabrze 1:0
(Bemben 11 sam.)
Pogoń: Janukiewicz 6 – Frączczak 6, Dąbrowski 5, Noll 5, Lewandowski 5 (84. Pietruszka) – Akahoshi 3, Golla 4, Ława 4, Edi 6 (76. Wiśniewski), Murayama 4 – Chałas 3 (61. Djousse 2).
Górnik: Skorupski 5 – Bemben 4 (76. Bonin), Danch 4, Łukasiewicz 3, Szeweluchin 4 – Olkowski 5, Przybylski 2, Mączyński 3, Kwiek 3, Zahorski 1 (59. Zachara 2) – Jeleń 3 (60. Nakoulma 4).
Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 0:3
(Sobota 49, Mila 52, Ćwielong 82)
Jagiellonia: Skowron 4 – Modelski 1, Porębski 1, Pazdan 2, Straus 4 – Grzyb 3, Norambuena 3 (62. Quintana 6) – Kupisz 5, Gajos 3, Plizga 3 (78. Smolarek) – Frankowski 2 (85. Mackiewicz).
Śląsk: Gikiewicz 5 – Socha 6, Pawelec 5, Kokoszka 6, Ostrowski 5 – Kowalczyk 8, Stevanović 6 – Ćwielong 6, Mila 6, Sobota 7 – Gikiewicz 5 (88. Więzik).