To już przesądzone. Bez względu na to, czy dostanę propozycję nowego kontraktu, czy nie, to 30 czerwca odejdę z białostockiego klubu – powiedział Tomasz Hajto w rozmowie z „Super Expressem”. Bardzo sprytne zagranie z jego strony, uprzedzające ruch przeciwnika, wreszcie jakaś taktyczna zagrywka. W ten oto sposób trener, którego klub definitywnie chce się pozbyć, udaje, iż jest dokładnie odwrotnie: to trener pozbywa się klubu. Wyścig, kto komu pierwszy powie „kończymy współpracę” wygrał czujny jak ważka „Gianni”. Trzasnął drzwiami, zanim prezes Cezary Kulesza zdołał zakomunikować, iż użerania się z obecnym szkoleniowcem Jagiellonii Białystok ma po dziurki w nosie.
„Czy dostanę propozycję nowego kontraktu, czy nie”. Dokładnie takie słowa mógłby wypowiedzieć np. Danijel Ljuboja, sytuacja bliźniacza. – To już przesądzone. Bez względu na to, czy dostanę propozycję nowego kontraktu, czy nie, to 30 czerwca odejdę z Legii – oznajmiłby zesłany do Młodej Ekstraklasy Serb. Brzmiałoby lekko niedorzecznie, ale najwidoczniej Hajto tego nie dostrzega. Odchodzi i już. Niech nawet Jagiellonia nie myśli o złożeniu propozycji kontraktu!
Oczywiście w tej samej rozmowie Hajto mówi, że wszystko jest super, drużynę zbudował świetną, tylko trafiła w lekki dołek, ale to przecież zupełnie normalne, bo w dołki wpada każdy. Generalnie jednak założenia spełnił z nawiązką, przed Jagiellonią świetlana przyszłość. Nie odpowiedział tylko na jedno pytanie: skoro wszystko potoczyło się tak wspaniale, to dlaczego rezygnuje z kontynuowania dzieła? To dopiero zagadka. Z wywiadu można wysnuć wniosek, że on naprawdę sam zbiera graty, a nie uprzedza ruch niezadowolonego prezesa. Bo niby dlaczego ów prezes miałby być niezadowolony? Nie ma najmniejszego powodu.
– Gramy atrakcyjny futbol – oznajmił Hajto dla wzmocnienia przekazu, więc od razu dodajmy, że jest to futbol naprawdę atrakcyjny, ale przede wszystkich dla kibiców drużyn przeciwnych. Jagiellonia strzela prawie najmniej goli w ekstraklasie (29), a traci prawie najwięcej (41). Zawsze więc coś się dzieje, tylko że zazwyczaj wszystko co dobre, to dla przeciwników. Mniej zwycięstw w lidze mają tylko Bełchatów i Podbeskidzie.
Nie tylko „gramy atrakcyjny futbol” to słowa kontrowersyjne. Lekko zaskoczył nas też inny fragment: – Juergen Klopp po objęciu Borussii nie wygrał czternastu spotkań z rzędu, a czy ktoś dziś powie, że jest słabym trenerem?! Kiedy pokonaliśmy Legię w Warszawie czy Lecha w Poznaniu, a we Wrocławiu ze Śląskiem z 0:3 doprowadziliśmy do remisu 3:3, słyszałem, jak to my dobrze gramy. Hajto był cacy. A teraz co? Nagle stałem się słabym trenerem?
Nie wiemy, skąd Hajto wytrzasnął serię Kloppa (14 meczów bez zwycięstwa), ale to jakaś piramidalna bzdura. Ten trener w Borussii zadebiutował wygranym meczem, w pierwszych trzech spotkaniach zdobył 7 punktów (dwa zwycięstwa i remis z Bayernem). Jego najdłuższa passa bez zwycięstwa w pierwszym sezonie wyniosła siedem meczów, ale od razu ją przełamał nową passą: siedmioma zwycięstwami z rzędu. Sprawdziliśmy też kolejne sezony Kloppa w BVB: nigdy nie zanotował żadnej serii 14 meczów bez zwycięstwa. Cokolwiek „temu, który grał w Schalke” się wydaje – wydaje mu się źle.
Teraz Cezary Kulesza wybierze kolejnego trenera metodą chybił-trafił. Hajtę zatrudnił dlatego, że dobrze mu się z nim rozmawiało na weselu Kamila Grosickiego. Sezon ślubów (czerwiec!) już niedługo.