Jeden gra w Lechu, drugi kibicuje Legii. „Jeśli Mateusz sprzecza się z bratem, to raczej w ramach żartów”

redakcja

Autor:redakcja

18 maja 2013, 02:10 • 8 min czytania

Ojciec sympatyzuje z Ursusem, jeden syn gra w Lechu, a drugi kibicuje Legii. Tak wygląda sytuacja w domu rodzinnym państwa Możdżeniów. W przededniu gry o tron w Warszawie postanowiliśmy się więc spotkać z panem Stanisławem, by zapytać o nastroje przed jednym z najważniejszych meczów w karierze syna.
Jutrzejszy mecz jest dla pana w jakiś sposób wyjątkowy, czy tyle razy Legia mierzyła się już z Lechem, że podchodzi pan do tego zupełnie obojętnie?
Nie no, tyle lat już Mateusz gra, że nie ma czym się podniecać. Zawodowiec w końcu. Z osiemdziesiąt meczów w Ekstraklasie, sprawdźcie na 90minut, to będziecie wiedzieć. A jakby grali z Zagłębiem, to co? Jakby pochodził ze Szczecina, to nikt by o niego teraz nie pytał. Tak samo możecie dziś porozmawiać z Bereszyńskim, bo to podobna sytuacja. To tylko pracownicy, jak każdy inny i grają tam, gdzie ich chcą. Tak samo jak wy – dziś pracujecie w tym portalu, jutro w drugim. Ł»ycie.

Jeden gra w Lechu, drugi kibicuje Legii. „Jeśli Mateusz sprzecza się z bratem, to raczej w ramach żartów”
Reklama

Pan kibicuje Legii?
Kibicuję Ursusowi! Mieszkam tu prawie od urodzenia. Dziś trzecia liga, a z piętnaście-dwadzieścia lat temu prawie do Ekstraklasy awansowaliśmy. Grywaliśmy z Arką, z Górnikiem… Gorgoń do nas przyjeżdżałâ€¦ A na Legię czasem chodzę, choć wolę oglądać w telewizji. Ale jutro na pewno się wybieram, w końcu blisko jest. Bilety już mam, kupiłem w normalnych kasach i siądziemy wśród kibiców. Od czasu do czasu jeżdżę też do Poznania, jak jest hit. Byłem na Bradze, Manchesterze, Juventusie… Trzynaście stopni mrozu – współczuję tym chłopakom – a kibic obok nas potrafił się rozebrać. Nie wiem, ile miał promili.

Mateusz się zmienił po Manchesterze?
Niee… Właśnie takie głupoty wypisywali o wodzie sodowej… Albo raz – pamiętam – „Fakt” zamieścił zdjęcie z dyskoteki i tytuł: „1:34, dlaczego Możdżeń nie śpi?”. Wszystko było maksymalnie pokręcone. Zdjęcia nie z tej imprezy, tym bardziej, że tego dnia Mateusz nigdzie nie wychodził! I co takiemu zrobisz?! Śmiechu warte. Albo kiedyś, jak był jeszcze juniorem, pojechali w kilka osób na Pomorze i patrzę w tym „Fakcie”, że młody Lech się bawi (śmiech).

Reklama

Tu się zgadzamy, piłkarz ma prawo się bawić, ale musi wiedzieć kiedy i gdzie.
Ale panowie, tam się nic nie zgadzało! Ani dzień, ani godzina. Nic! Potem się śmialiśmy, że ktoś chciał stówę zarobić i podesłał zdjęcia, ale krzty prawdy tam nie było! Paranoja. Wiem, że to brukowiec, ale gdzie uczciwość i etyka? Albo czytam w innej gazecie wypowiedź Jóźwiaka. Pyta go dziennikarz, dlaczego Możdżeń nie trafił do Legii, a Jóźwiak na to: „proszę ojca spytać”. Śmieszne. Nie miałem z nim absolutnie żadnego kontaktu. I skąd on nagle mnie przywołuje? Mam nadzieję, że wy przynajmniej napiszecie, to co mówię.

O to może pan być spokojny, ale jeśli chodzi o akcje brukowe i paparazzi, to jakiś czas temu się zmieniło, „Fakt” jest zdecydowanie łagodniejszy.
Możliwe, ale jakbyście zobaczyli o waszych synach nieprawdziwe informacje, to sami byście się przekonali, co to znaczy. Tam w Amice i Lechu była taka dyscyplina, że gdyby coś wywinął, to od razu by wrócił do domu. Wypiłby piwo, to jechałby do Warszawy, a nie do internatu. To mi się podobało, że go wychowali. Nie było, jak w domu, że ojciec pogada, pogada i odejdzie. Tam wyciągali konsekwencje. Ale Mateusz był zawzięty i od kiedy poszedł do szkółki, nie było ani jednej wpadki, żeby ktoś się na niego poskarżył. A przecież w Młodej Ekstraklasie trenerzy kontrolowali naukę w liceum.

Czytaliśmy gdzieś, że pan w pewnym momencie chciał go zabrać z powrotem do Warszawy.
Nie. I widzicie…

Nie wiemy, więc pytamy.
Dostał na początku pół roku kwarantanny, żeby zobaczyć, czy mu się spodoba. Ale jak już pojechał, to nie myślał o powrocie. Decyzja należała wyłącznie do niego. Ja nie miałem nic przeciwko, bo wiedziałem, że naukę stawiają tam na pierwszym miejscu. Fakt, zaliczył rok poślizgu, ale nie było tak, jak czytałem, że olał szkołę i jej nie skończył. Takie te gazety… Chwilę po Manchesterze córka przynosi, słuchajcie, „Cosmopolitan” od koleżanki. Patrzę – dziesięciu najseksowniejszych sportowców. W tym Boruc i Mateusz. Ile my się uśmialiśmy! Chłopak osiemnaście czy dziewiętnaście lat i czyta o sobie takie rzeczy (śmiech).

Po tej bramce z Manchesterem zaczął się wokół niego szum.
Bramka swoją drogą, ale wszystko zaczęło się po debiucie z Wisłą. A ja bym z córką przegrał sto złotych! (śmiech) Spodziewałem się, że wejdzie na ogon, ale wcześniej z nią esemesował i dał jej znać, że gra od początku. A córa: „tato, zakładamy się, że wychodzi w pierwszym składzie?”. Chciałem się założyć, bo nie pomyślałbym, że dadzą osiemnastolatkowi grać od początku! Dobrze wtedy zagrał, ale on taki właśnie jest. Niczego się nie boi, żadnych stresów.

Pewnie pomyślał pan sobie, że inwestowanie w młodego miało sens.
Już wcześniej myślałem, bo on od początku zaznaczył, że chce być piłkarzem. A taki był, taki mały! W drugiej klasie podstawówki chodził na treningi. Woziliśmy potem chłopaka… Radom, Siedlce…

Niedawno ojciec Pawła Stolarskiego opowiadał na Weszło, że wychowywanie młodego piłkarza to droga impreza.
Teraz już tak nie jest, ale kiedyś buty trzeba było kupić raz na pół roku. A to pięćset złotych, bo trzeba porządne. Rodzice musieli się składać na te wydatki, bo mniejsze kluby nie miały funduszy. Samochód też na wodę chodzić nie chce, a taki wyjazd to sto kilometrów w jedną stronę. Ale jak grał dobrze, to człowiek inaczej do tego podchodził. Zdobył trzy razy mistrzostwo Mazowsza, dwa razy wicemistrzostwo… Taki rocznik to się Ursusowi trafi – nie wiem – za dekadę. Wisła Płock też miała wtedy utalentowany rocznik, ale żaden się nie wybił. Był taki Załęski, co jeździł na testy do Włoch, a dziś co? Albo Legia. Kto z 1991 się wybił? Lisiecki był na Litwie i teraz czytam, że rozwiązał kontrakt. Wasik buja się po trzecich ligach. Kucharczyk przyszedł ze Świtu, Borysiuk z Białej Podlaskiej. Był taki Eryk Stoch, kuzyn skoczka, też przepadł.

Z czego to wynikało, że Mateusz nie miał problemu z przejściem do seniorskiej piłki?
Trenerzy uznali, że dobrze wygląda i tak się piął. Jutro pewnie wyjdzie w pierwszym składzie, co? Przydałoby się, żeby się odblokował już na dłużej. Po Widzewie chyba zasłużył.

Potrafi pan sobie wyobrazić taką sytuację, że syn postąpiłby jak Bereszyński? Nam odpowiedział na to pytanie dość enigmatycznie: „nigdy na dzień dzisiejszy”.
Bo jakąś pozycję sobie już w Lechu wypracował. Raz lepszą, raz gorszą, ale ogólnie jest w porządku. W Legii zaczynałby od zera, ale decyzje w kwestii transferów pozostawiam jemu. Gdzie w Polsce znajdziecie lepsze kluby niż Legia – Lech? Wisła już chyba padła całkowicie, chyba że pan Cupiał znowu zaryzykuje, Polonia nie ma szczęścia do inwestorów… Nie miałby gdzie przejść. Kto by nawet chciał osiemnastolatka w Polonii jeszcze za czasów Wojciechowskiego? Sami starzy wyjadacze, gdzie miałby grać?

Czasem pieniądze kuszą.
Pieniądze są dopiero przed nim! Po co mu sto tysięcy? Dopiero wtedy mogłaby mu sodówa odbić. Myśli się o karierze, a Lech chyba nawet nigdy nie brał pod uwagę transferu ani wypożyczenia. Kiedyś mówiło się o Odrze Wodzisław, ale to chyba tylko jakiś niusik, do którego Lech się nie odniósł. Która to teraz liga? Czwarta? Cieszę się, że został, bo wyrósł na ludzi.

A w Lechu różnie z tam bywa. Weźmy Szymona Drewniaka.
Tak to jest, jak się chłopakowi przypnie łatkę. Gdyby nie ta wrzutka, to dziś pewnie by tak po nim nie jechali? Widzicie, co internet robi z ludźmi?

Mają to, o co się prosili. Sami to wrzucili.
No, zgadza się, ale jaka to siła rażenia?! Dlatego teraz mówię swoim dzieciakom, żeby nie wrzucali żadnych zdjęć, bo potem to się odbija rykoszetem w nich samych. Poza tym… czy ten Drewniak zrobił coś takiego strasznego? Nie mieliście szalonych chwil? Każdy ma…

Nie każdy pokazuje dupę.
A Balotelli podpalał łazienki!

OK, bo trochę odjeżdżamy od tematu. Jak pana drugi syn odebrał przejście Mateusza do Amiki, a potem do Lecha?
Jest między nimi pięć lat różnicy, ale jeden brat za drugim w ogień by wskoczył i jeśli się sprzeczają, to raczej w formach żartów. Nic poważnego. Młodsza córeczka to za to fanka Lecha. Jak pojechaliśmy na Wisłę, to założyła tę małą koszulkę i dumna chodziła po trybunie. Zna wszystkich z drużyny i kiedyś spodobał jej się Tshibamba (śmiech). Niedawno pytała: „gdzie Tshibamba, gdzie Tshibamba?”. Teraz jej tylko mówię, żeby jutro koszulki na stadion nie brała!

Lech wyrasta na czołowy klub w legijnym domu?
Czy wyrasta… Nie traktujemy tego jak wszyscy kibice, że herb najważniejszy. Dziś może grać tutaj, jutro gdzie indziej. I co? Kibicuję Mateuszowi Możdżeniowi, a nie Lechowi. A skoro gra w Lechu, to trzymam kciuki za ich wyniki, normalka.

A co z drugim synem, bo nie odpowiedział pan na pytanie.
Mam ambiwalentne podejście. Niech jeden będzie za tym, drugi za tym. Jeden zajmuje się piłką, drugi zajmował się karate i doszedł nawet do czarnego pasa, a teraz przerzucił się na boks. Wszystko dla tężyzny fizycznej. Ale to spokojny chłopak, siły raczej nigdzie nie pokazuje.

Siedzi na Ł»ylecie?
Ja tam nie wiem, gdzie on siada. Pewnie różnie. Nieraz oglądam mecze lig zagranicznych i widzę, że jeden siedzi z szalikiem takim, drugi z takim i piją sobie razem piwko, pełna kultura. To jest kibicowanie.

Nie ma pan wrażenia, że mecz z Legią może być – po tym kiepskim sezonie i lekkiej rehabilitacji z Widzewem – najważniejszym w karierze syna?
Tu się zgadzam. Musi grać, jak wiosną w poprzednim sezonie. Jesienią było słabo, ale wtedy cały Lech wyglądał średnio. I czytam forum Wiary Lecha, a niektórzy piszą, że Mateusz do Młodej Ekstraklasy. Inni go bronili, ale kilku oszołomów zawsze się musi znaleźć. On sam po sobie widział, że nie jest w formie, ale wiecie – to piłka. Jak z tym debiutem z Wisłą. Wilka zabolał żołądek i Mateusz wszedł przez przypadek. Albo z Widzewem… Szczęście w nieszczęściu, że ten Tonew zaniemógł. Pewnie do tej pory by Mateusz siedział i dziś byśmy nie rozmawiali.

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Ekstraklasa

Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?

Szymon Janczyk
YouTube Logo
Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama