Z Pucharu Polski duża część szybko eliminuje się sama, a reszta nie traktuje rozgrywek do końca poważnie. Zatem 30 meczów rocznie i tyle samo momentów mobilizacji. Średnio, dwa i pół raza w miesiącu. Niezbyt wysokie wymagania w kontekście zarobków wielokrotnie przewyższających średnią krajową. Tymczasem Muraś stwierdza, że naprawdę profesjonalne podejście u polskiego piłkarza można zaobserwować tylko dwa razy w roku. Z Legią u siebie i w rewanżu na Łazienkowskiej. Wygodne, prawda?
(…)
Czytając wypowiedzi trenera i piłkarzy Lecha można dojść do wniosku, że najważniejszym zadaniem przed meczem z Legią jest uspokojenie głów. Mariusz Rumak twierdzi, że przygotowanie psychologiczne jest tutaj kluczowe. Pobudzenie nie może być ani za słabe, ani za mocne. Co więcej, za mocne możne skutkować tym, co wydarzyło się w Poznaniu jesienią. Tania wymówka, ale jakąś prawdę w sobie ma. Lech chciał za bardzo i presja spętała mu nogi. Pach, pach, pach i 0:3. Zastanówmy się nad tym przez chwilę – cała Polska nie przepada za Warszawą, a cała piłkarska Polska nie przepada za Legią. Przede wszystkim za to, że kaperowała piłkarzy pod przykrywką służby wojskowej.
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].