Falcao idzie do francuskiego beniaminka – gdzie znajduje się granica absurdu?

redakcja

Autor:redakcja

15 maja 2013, 01:40 • 2 min czytania

Ł»adna Anglia, żadna Hiszpania, tylko Francja. Ł»adna Champions League, żadne europejskie puchary, żaden mistrz, tylko beniaminek. Beniaminek, który – to niespotykana sytuacja – wykłada na stół 60 milionów euro i bierze do siebie gościa, którego chciało pół Europy, z Chelsea i Realem na czele. Pisząc ten tekst, aż sami nie dowierzamy, spoglądając jeszcze raz w kalendarz. Nie, dziś nie jest pierwszy kwietnia… Jeśli stoicie, lepiej usiądźcie – Radamel Falcao w AS Monaco.
Przeglądamy od kilku godzin reakcje zagranicznych mediów, wyjątkowa cisza. Wszyscy jeszcze w szoku. A tak poważnie, transfer Falcao odbija się znacznie mniejszym echem, niż można się było spodziewać. Pewnie dlatego, że o sprawie nie doniosły europejskie serwisy, a kolumbijskie media. To tam transakcję potwierdził Jorge Mendes, menedżer piłkarza, rozwiewając wszelkie wątpliwości. To naprawdę się dzieje…

Falcao idzie do francuskiego beniaminka – gdzie znajduje się granica absurdu?
Reklama

Image and video hosting by TinyPic

Sześćdziesiąt milionów euro. Taką kwotę odstępnego miał w Atletico zapisaną Falcao i tyle płaci Monaco. Nie, jak wszyscy się spodziewali, za chwilę Real – Mendes zapewnia, że w nowej umowie o Królewskich nie ma słowa. Dlatego Madryt upragnionego napastnika musi szukać dalej. Jedni poszukiwania kontynuują, drudzy – dopiero teraz będą musieli je zacząć.

Reklama

Samuel Eto’o trafił do Anży, kilka kolejnych gwiazd zaczęło się witać z Rosją, Sneijder z Drogbą wylądowali w Turcji, a Ibrahimović we Francji. Teraz w jednej lidze ze Zlatanem (o ile ten nie odejdzie) będzie grał El Tigre. Bez możliwości występów na międzynarodowej arenie, bez szansy gromadzenia kolejnych trofeów z europejskich pucharów, z niewiadomymi szansami na zdetronizowanie PSG na krajowym podwórku, ale z dziesięcioma milionami euro za sezon. Raj podatkowy zwyciężył.

Image and video hosting by TinyPic

Po Falcao, Tevez! – uderza „L’Equipe”, zapowiadając powstającą w Ligue 1 nową potęgę. Ledwo zdążyli zapukać do bram ekstraklasy i już chcą rządzić. Rok temu Monaco chciało wziąć z Legii Miroslava Radovicia, dziś bierze El Tigre, za chwilę być może Teveza, Victora Valdesa czy Jamesa Rodrigueza z Porto (namawia go Falcao). Wielkie plany, jeszcze większe pieniądze…

Dziewięć lat temu, kiedy Monaco grało w finale Ligi Mistrzów, transfer takiej kategorii jeszcze byśmy zrozumieli. Ale dziś? Cały piłkarski świat jest w szoku.

Najnowsze

Polecane

Polski talent błyszczy w PŚ. Tomasiak z nawiązaniem do Małysza

Wojciech Piela
0
Polski talent błyszczy w PŚ. Tomasiak z nawiązaniem do Małysza
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama