Agnieszka Radwańska i dobre wiadomości ostatnio niezbyt często chodzą w parze. Najlepsza polska tenisistka od dłuższego czasu zmaga się z kryzysem, przegrywa z kim popadnie i leci w rankingu na łeb, na szyję. Z okazji urodzin życzymy jej więc przełamania. No i oczywiście stu lat, a do tego… stu baniek. Paradoksalnie – o to ostatnie może być najłatwiej.
Radwańską można lubić, albo nie. Można ją krytykować za słabe występy na igrzyskach olimpijskich, za niewykorzystane szanse, za humory. Ale nie można nie doceniać jej wyników. Także tych finansowych.
– Oczekiwania polskich kibiców zostały mocno zaburzone przez lata sukcesów Agnieszki. Mieliśmy zawodniczkę w pierwszej dziesiątce, regularnie osiągającą ćwierćfinały Wielkich Szlemów i wygrywającą turnieje. Ale to nie wynikało z siły polskiego tenisa, tylko z gigantycznego talentu i pracy rodziny Radwańskich. To taki sam rodzynek, jak Robert Kubica, Marcin Gortat, czy Robert Lewandowski – mówi Adam Romer, redaktor naczelny miesięcznika „Tenisklub” i autor tenisowej audycji na antenie Weszło FM.
Dobitnie widać to dziś, gdy Radwańska wygrywać przestała. Od ponad roku gra poniżej swojego regularnego poziomu. Od lipca nie było turnieju, w którym zdołałaby wygrać więcej niż dwa mecze. Efekty są opłakane: w ciągu kilkunastu miesięcy zaliczyła zjazd z 3. na 32. miejsce w rankingu. Przełożyło się to także na wyniki finansowe. Zarobione w ubiegłym roku 900 tysięcy dolarów to najgorszy wynik Radwańskiej od lat. Dość powiedzieć, że rok wcześniej suma jej wypłat z turniejów wyniosła prawie 3,8 mln dolarów, a w 2015 – ponad 4 mln.
W sumie najlepsza polska tenisistka nazbierała w karierze 27,3 mln dolarów z samych wygranych turniejowych. Aby uzmysłowić sobie skalę osiągnięć Radwańskiej, warto rzucić okiem na listę zarobków wszech czasów. Tam wyprzedzają ją tylko siostry Williams (Serena 84,4, Venus 40), Maria Szarapowa (37), Karolina Woźniacki (30) i Wiktoria Azarenka (28,4). Za plecami Polki znajdują się choćby Martina Hingis (24), Kim Clijsters (24), Steffi Graf (21), czy Martina Navratilova (21). Jeśli spojrzymy na podobną listę w męskim tenisie, też okaże się, że Agnieszkę wyprzedza ledwie dziewięciu graczy w historii.
Wspomniane 27,3 mln dolarów, licząc po aktualnym kursie sprzedaży amerykańskiej waluty, to jakieś 94 miliony złotych. Agnieszce z okazji obchodzonych dzisiaj 29. urodzin życzymy więc stu lat i stu baniek. W najbliższym czasie łatwo o duże wygrane jednak nie będzie. Właśnie rusza wielki turniej w Indian Wells (1,3 mln za zwycięstwo), być może jeden z ostatnich, w których Polka zasłużyła na rozstawienie (32 najwyżej notowane). W pierwszej rundzie oznacza to wolny los. W drugiej – wręcz przeciwnie. Wszystko wskazuje na to, że jej rywalką będzie Maria Szarapowa, a to nie wróży nic dobrego. Agnieszka ze słynną Rosjanką radzi sobie mizernie. W 15 próbach wygrała dwa razy, ostatnio 6 lat temu, w finale innego wielkiego turnieju – w Miami. No to może teraz – urodzinowo, na przełamanie?
Fot. Newspix.pl