Pytania o ligę: kto widział dziwniejsze starcie o tytuł króla strzelców?

redakcja

Autor:redakcja

10 maja 2013, 13:41 • 4 min czytania

Skoro ligowe zmagania znajdują się już na ostatniej prostej, która w teorii powinna zapowiadać interesujący finisz, czas najwyższy skupić się na sprawach ważnych. Kto spadnie, awansuje, jak może wyglądać ligowe podium i jak wpłyną na to najbliższe mecze. Nie będziemy wróżyć z fusów czy zeszłotygodniowa gra Widzewa to tylko przypadek, albo jak na piłkarzy Korony wpływa regularna obsuwa w wypłacie pensji. Zamiast typowych dziesięciu pytań o Ekstraklasę, dziś pięć, za to dotyczących meczów absolutnie kluczowych dla jej ostatecznego kształtu.

Pytania o ligę: kto widział dziwniejsze starcie o tytuł króla strzelców?
Reklama

1. Czy gdzieś w Europie toczy się bardziej zwariowana walka o tytuł króla strzelców?
Sam fakt, że liderem klasyfikacji jest piłkarz drużyny walczącej przez cały sezon o utrzymanie, stanowi już swego rodzaju ewenement. Ale kiedy ex-aequo na tym pierwszym miejscu znajduje się facet, któremu na pięć kolejek przed końcem grozi dyscyplinarne odsunięcie od zespołu, to robi się dziwnie do kwadratu. A zaraz do sześcianu, bo przecież w tle majaczy kolejny. Taki w niebieskiej koszulce, który wciąż ma realne szanse, mimo że wiosną trafił do siatki dwa razy. My to mamy folklor. Ł»adna tam Hiszpania, w której facet strzela 24 razy i zajmuje trzecie miejsce.

Demjan kontra obrona Polonii
Dwaliszwili vs. Jakub Słowik
Ślusarski oko w oko z defensywą Widzewa
Ljuboja… no właśnie…

Reklama

2. Czy to dobry moment na przełamanie „przypadkowej” passy Polonii?
Na dziś jej licznik wybija ponad siedemdziesiąt dni i osiem meczów bez wygranej. Asystent Stokowca opowiada o przypadkowości tej serii, choć tyle w niej przypadku, co w fakcie, że Polacy nie są liderami w podbojach kosmosu. Co dwa tygodnie na boisko przy Konwiktorskiej wychodzi chińska podróbka zespołu z jesieni, widać to gołym okiem. Z drugiej strony – nie ma cudów. Polonia nie przegrywa aż tak zdecydowanie, nie jest tak znacząco gorsza od przeciwników, żeby wreszcie nie zgarnąć kompletu punktów. Pytanie: czy Podbeskidzie nie jest jednym z gorszych rywali, aby z nim to osiągnąć? Gdybyśmy mieli typować, znaleźlibyśmy co najmniej sześć, osiem innych drużyn, po których dużo bardziej spodziewalibyśmy się dziś porażki w Warszawie.

3. Jak mocno Hajto trzęsie się na swoim stołku?
Bez wątpienia nie jest w komfortowej sytuacji. Cezary Kulesza zapowiada, że o przyszłości sztabu zadecyduje po sezonie, między innymi w zależności od ostatnich wyników oraz miejsca zajętego w końcowej tabeli. Giełda nazwisk znowu jednak ruszyła i tym razem nie chodzi o suche medialne spekulacje. Sam Hajto ma tego świadomość, że w Białymstoku żaden z niego pewniak. Póki co jest w o tyle trudnym położeniu, że na jego teren przyjeżdża Legia, która może i gra tak, że niekiedy zęby bolą, ale jej piłkarzy akurat trudno będzie posądzać o brak ambicji. A żeby tego było mało, Hajto musi odcierpieć jeszcze ostatni mecz kary zawieszenia, co oznacza, że w przerwie czy w trakcie jego trwania nie będzie miał najmniejszego wpływu na postawę piłkarzy. Jak mówi w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym”, nie będzie mógł nawet wejść do szatni.

4. Czy Lech na pewno jest w lepszej sytuacji od Legii?
W ostatnich dniach słychać takie głosy coraz częściej. Oczywiście, nie ulega wątpliwości, że może się w tej lepszej sytuacji znaleźć w każdej chwili. Wystarczy jedna wpadka stołecznych w Białymstoku, by „Kolejorz” miał szansę wskoczyć na upragnione pierwsze miejsce. Ale póki co przewaga dwóch punktów wciąż jest po stronie Legii, która na dodatek za tydzień zamierza staropolskim zwyczajem ugościć poznaniaków na własnym stadionie. Nie szarżowalibyśmy ze stwierdzeniami, że to Lech nagle znajduje się w super położeniu by z powodzeniem walczyć o mistrzostwo. W najlepszym razie należałoby się zgodzić choćby z Arturem Wichniarkiem, który w „PS” przekonuje, że to w Wielkopolsce grają w tej chwili nieco lepszy futbol.

5. Komu trzecie miejsce na pudle?
W tej kolejce przed nami także bezpośrednie starcie o parę centymetrów kwadratowych na ligowym podium. Z jednej strony Śląsk, który w wielkich bólach (po słabiutkiej grze) odprawił Pogoń. Śląsk, który przegrał z Legią, wcześniej został brutalnie przeczołgany przez Zagłębie, by na koniec zaliczyć bardzo przyzwoite 90 minut w rewanżu przy فazienkowskiej. Z drugiej Piast, który swoją grą w żaden sposób nie powala, a jednak jeśli przyjrzeć się jej bliżej, widać tam jakąś pracę, konsekwencję, wyuczone schematy i ciągle sporo chęci. Mecz – duża zagadka. Toczony jednak na terenie Piasta. Działacze Piasta deklarują, że zagrożenie pucharami to termin, który ich klubu nie dotyczy. Jak trzeba będzie, wynajmie się samolot i poleci choćby do Kazachstanu.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama