Tekst czytelnika: Mądra władza nie zamknie stadionu

redakcja

Autor:redakcja

06 maja 2013, 21:07 • 5 min czytania

Po zamieszkach podczas meczu Lech Poznań – Wisła Kraków poznańskiemu klubowi grozi zamknięcie części trybun lub nawet całego stadionu przy ulicy Bułgarskiej. Gdyby decydowały o tym logika, rozsądek i poszanowanie prawa nie byłoby nawet takiego zagrożenia.
A więc stało się. Choć za oknem nowoczesność, w kalendarzu XXI wiek, to jednak jak bumerang wraca temat o którym raz na zawsze chciałem zapomnieć – zamykanie stadionów w Polsce – oznaka mentalnego średniowiecza.

Tekst czytelnika: Mądra władza nie zamknie stadionu
Reklama

We wtorek wojewoda wielkopolski podejmie decyzję o karach jakie spotkają Lecha Poznań po meczu z Wisłą Kraków, podczas którego doszło do żałosnych scen. Udający stewardów chuligani ukradli flagi pseudokibicom z Krakowa, którzy w odwecie wszczęli zamieszki, w ruch poszły petardy, a przeznaczony dla nich sektor został zdemolowany.

Budzę się w wolnej Polsce i oczom oraz uszom nie wierzę – Lechowi grozi zamknięcie stadionu. Mówiąc wprost – kolejne zastosowanie odpowiedzialności zbiorowej, która jest już dziś spotykana niemal wyłącznie na kartach historii. Są jednak nieliczne wyjątki, a kibice piłki nożnej w Polsce niestety do nich należą.

Reklama

Obawy są uzasadnione, bo stadion przy Bułgarskiej był już zamykany z równie niedorzecznych powodów. Dlaczego niedorzecznych? Bo tylko słaba władza stosuje odpowiedzialność zbiorową. Już kiedyś za wyczyny bandy głupców musieli cierpieć głównie Ci, którzy nie zrobili nic złego.
Wiem, że wojewoda ma w ręku narzędzia, które daje mu ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych. Prawdę mówiąc nie jestem jej fanem, a sposób, w jakim obecnie się ją wykorzystuje wcale nie sprawia, że czuję się bezpiecznie.

Jak rozwiązać problem? Nie dowierzam, że trzeba w ogóle poruszać tak oczywiste zagadnienia. Ukarać sprawców. Indywidualnie. Surowo. I czynić tak zawsze. Przede wszystkim tych, którzy uważają, że mają coś wspólnego z Lechem Poznań, przynosząc klubowi wstyd i narażając go na straty. Dopóki taki nie będzie mechanizm walki ze stadionowym bandytyzmem, obraz polskich trybun nie ulegnie poprawie.

Odpowiedzialność zbiorowa w praktyce oznacza bezkarność, nawet jeśli najbardziej aktywne jednostki zostaną ukarane przez sądy. Jest to bowiem boksowanie się z bandytami. Stawianie ich w centrum uwagi, choć na to nie zasługują. Boksowanie, ale nie zwyciężanie z nimi.

Jeśli wojewoda naprawdę zamknie stadion Lecha, pozwoli zatriumfować złu. Bardziej narwani uczynią sobie z tego ideologiczną pożywkę. Dostaną bowiem na tacy wspólnego, wielkiego „wroga”. Od czasu do czasu o to przecież chodzi. Niewykluczone, że pojawią się jakieś nowe akcje protestacyjne, dużo słownej agresji, a posłusznie pójdą za tym grupy młodych ludzi, których osobowość dopiero się kształtuje.

Mam inny obraz kibica Lecha. Ludzi, którzy niszczą stadion, prowokują i wszczynają burdy w ogóle nie zaliczam do tej grupy, bo to śmieci z szalikami. Ja widzę zwykłych ludzi, którzy żywiołowo dopingują swój zespół, tworzą fantastyczne oprawy, dobrze się bawią.

Przed meczem z Wisłą Kraków odwiedziłem fan-zonę T-Mobile i pomyślałem sobie: „W tę stronę mamy iść”. Pełno uśmiechniętych dzieci, harmider i rozradowani ojcowie. Zmierzając na stadion natrafiłem na wspólny przemarsz kibiców na Bułgarską. Wszedłem w ten tłum i czułem się w nim bezpiecznie.

Ponieważ mecz na stadionie oglądałem już z niejednej perspektywy, powiem coś banalnego, mało odkrywczego, ale skoro trzeba się mocno pochylać nad tematem, który powinien być oczywisty, niech to zabrzmi głośno – jeśli na trybunach spotyka się 30 tysięcy ludzi, jest rzeczą oczywistą, że spotka się tam cały przekrój osobowości. Jak w każdym środowisku.

Nie lubię nazywania wszystkich polityków złodziejami, nie lubię wrzucania kibiców do jednego wora z bandziorami. Są skorumpowani politycy, ale są też uczciwi. Tak samo wśród kibiców siedzą ludzie, których należy wysadzić z wagonika i trzymać z dala od stadionu. Mądre mechanizmy potrafią wyeliminować patologie, głupie natomiast sprawiają, że za jednostki cierpią wszyscy. Dotyczy to każdej grupy społecznej – księży, lekarzy, policjantów, prawników, robotników. Wszędzie są czarne owce, które tworzą stereotypowy obraz, którym w społecznym przekazie obrywa grupa. Jednak nikomu poza kibicami nie grozi odpowiedzialność zbiorowa.

Jeśli stadion przy Bułgarskiej zostanie zamknięty, ucierpi też klub, który jako całość cierpieć nie powinien. Powinien natomiast wyciągnąć surowe konsekwencje względem tych, którzy dopuścili się zaniedbań. Bo w innym przypadku jesteśmy na ścieżce hipokryzji i głupoty. Z jednej strony narzeka się na niski poziom rozgrywek w Polsce, a z drugiej strony zamyka się stadiony i tym samym bije kluby po kieszeniach. W czasie kryzysu, gdy płynność finansową w T-Mobile Ekstraklasie ma tylko kilka ekip, a te, które wypłacają pracownikom pensje na czas można policzyć na palcach jednej ręki.

Poza tym, jak możemy mieć mocną ligę, jeśli na finiszu rozgrywek wraca temat zamykania stadionów, który pokazuje, jak bardzo jesteśmy zacofani? Jak uczynić z T-Mobile Ekstraklasy atrakcyjny produkt, gdy strzela się samobóje, zamiast robić porządki?

Wojewoda wielkopolski we wtorek pokaże, czy w polskiej piłce idą zmiany na lepsze, czy wciąż kibice są traktowani jak bydło. Czy pozwoli zatriumfować grupie baranów i zamknie obiekt, czy też pozwoli obejrzeć mecz sympatycznemu panu Darkowi z dwójką smerfiatych synów, których spotkałem w fanzonie przed spotkaniem. Jaka szkoda, że czyjaś głupota zakłóca mi piękne obrazki, które zobaczyłem.

A bezpieczeństwo? Poprawić. Jak? Eliminować patologie. Nie wylewać przy tym dziecka z kąpielą. Podczas meczu z Wisłą Kraków nikomu nic się nie stało, nie było nawet takiego zagrożenia. Na mój rozum, by zamykać stadiony w wolnym kraju, musielibyśmy mieć do czynienia z tragedią. Ktoś powie, że brak zamknięcia stadionu będzie zezwoleniem na tragedię w przyszłości. Błąd. To właśnie zamykanie obiektów i maskowanie tym słabości, prędzej czy później do tragedii doprowadzi. Bo kara minie, a nic się nie zmieni.

Trzymam kciuki. Za mądrość i zdrowy rozsądek. Za normalność.

SZYMON RATAJCZAK

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
1
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama