Kontrakt z Górnikiem Zabrze podpisał 20 marca, ale już teraz wiadomo, że jego powrót do Ekstraklasy po ponad czteroletnim pobycie za granicą zakończy się falstartem. Można uznać niemal za pewnik, że przed końcem sezonu Kuś nie zadebiutuje w nowym zespole. W lutym, już po zamknięciu okna transferowego w Turcji, rozstał się z klubem Istanbul Buyuksehir i od tego czasu do Zabrza nie dotarł jego certyfikat.
Od momentu odejścia z Korony Kielce rozegrał w Turcji 93 mecze, ale końcówkę pobytu, podobnie jak kilku innych zawodników, spędził odsunięty od zespołu. Każdego dnia ćwiczył ze specjalnie przydzielonym dla tej grupy trenerem, jednak przez ponad pół roku nie rozegrał ani jednego meczu w lidze. Teraz znów się na to nie zanosi, bo sprawę jego certyfikatu przejęła FIFA, a ta jak wiadomo ma swoje procedury, które jak widać muszą potrwać. Szczególnie, że turecki klub też nie ma interesu by sprawę przyspieszać, byle zmieścił się we wszystkich przysługujących mu terminach.
Jedyne mecze, jakie Kuś rozegrał w Górniku, to te sparingowe. W trzech z nich strzelał nawet gole, chociaż rywalami były kolejno GKS II Katowice, Pniówek Pawłowice oraz Sparta Zabrze.
Jego przyszłość jest póki co zagadką, bo kontrakt (choć jest w nim opcja przedłużenia) wygasa z końcem czerwca. Jako że Kuś póki co okazał się zupełnie nieprzydatny pierwszej drużynie Górnika, dopóki nie jest uprawniony do gry, nie pobiera też wynagrodzenia. Z perspektywy Górnika – to jedyny plus zaistniałej sytuacji. Adam Nawałka przyzwoitym obrońcą z pewnością by tej wiosny nie pogardził.