W majówkę w I lidze sporo się działo, szczególnie jeżeli chodzi o układ tabeli. Przede wszystkim Termalica Bruk-Bet Nieciecza zdobyła tylko trzy z możliwych sześciu punktów, przegrywając w środowym meczu z Miedzią Legnica 1:2 (wszystkie gole w ostatnich dziesięciu minutach spotkania) i wygrywając walkowerem z ŁKS-em. Po drugie – obudził się dotąd uśpiony Zawisza, który już w pierwszej połowie strzelił cztery gole Okocimskiemu i wywiózł z Brzeska komplet punktów. Oba wydarzenia jeszcze bardziej spłaszczyły czub tabeli, który w tej chwili wygląda tak:
Powiedzieć, że kwestia awansu jest otwarta to właściwie milczeć. Tym bardziej, że w ten weekend Dolcan gra z Flotą, co może jeszcze bardziej skomplikować sytuację na miejscach 2-5. Biorąc pod uwagę styl, w jakim Ząbki zagrały w Niecieczy z absolutnym faworytem ligi i jednocześnie przypatrując się świetnej dyspozycji świnoujścian, którzy konsekwentnie realizują swój plan odpuszczenia awansu i zajęcia pozycji w dolnej połowie tabeli – mamy pewną „jedynkę”. Podobnie łatwo powinien poradzić sobie Zawisza grający w Poznaniu z Wartą oraz Cracovia, która przyjmuje u siebie Kolejarza Stróże. W teorii więc, dotychczasowa batalia o to kto najbardziej spektakularnie utopi będąc faworytem spotkania może się zamienić w prawdziwy wyścig o Ekstraklasę. Wstrzymalibyśmy się jeszcze z określeniami typu rajd czy pasjonująca gonitwa, ale „coś” mogłoby się wreszcie wyklarować.
Szczególnie interesuje nas Zawisza pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza. Nie wierzymy za bardzo w efekt czarodziejskiej różdżki, która z gości przegrywających na własnym terenie ze Stomilem Olsztyn czyni nagle niepokonaną ekipę łojącą każdego na zapleczu Ekstraklasy, ale cztery gole w czterdzieści pięć minut na dalekim wyjeździe w Brzesku mogą działać na wyobraźnię. Zastanawialiśmy się z czego wynikał ten kryzys bydgoszczan, wśród których naprawdę można by znaleźć kilku gości mających pojęcie o grze w piłce. Michał Masłowski, Łukasz Skrzyński czy Jakub Wójcicki wyglądali solidnie niemal we wszystkich meczach Zetki, które mieliśmy okazję oglądać. Czy to nagłe załamanie formy mogło mieć związek z dość ostrymi reprymendami Jurija Szatałowa? W skrócie: czy ktoś mógł grać na zwolnienie sympatycznego rosyjsko-ukraińskiego trenera? Tak śmiałych sądów raczej nie ma co formułować, ale komuś mogło się – by zacytować obecnego szkoleniowca Zawiszy – w dupce palić, gdy na arenę wjechała coraz większa i większa presja. Jasne, presję ma pielęgniarka na porodówce, ale jeśli nad takimi niewiniątkami jak Drygas czy Wójcicki wisiała suszarka Szatałowa… To czyste spekulacje, ale jak inaczej wyjaśnić, że tak zorganizowany zespół nagle zupełnie ścięło z nóg?
Teraz mają przed sobą mecze z Wartą, Cracovią i Łęczną, po nich pewnie będzie można zweryfikować, czy „Taraś” faktycznie dysponuje jakimiś czarnoksięskimi zaklęciami, czy popisy wesołej brygady trzepiącej w majówkę Okocimskiego były tylko jednostkowym występem.
Mecze 27. kolejki pierwszej ligi na antenie Orange Sport:
Sobota, 18:45: Arka Gdynia – GKS Tychy
Niedziela, 11:45: Warta Poznań – Zawisza Bydgoszcz
CIEKAWE KURSY BUKMACHERSKIE:
Dolcan ogrywa Flotę – 1,85 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
GKS Tychy nie przegra w Gdyni – 1,75 – TYPUJ W BETCLIC >>
Wyjazdowe zwycięstwo Zawiszy – 1,60 – TYPUJ W EXPEKT >>
Zwycięstwo GKS-u Katowice z Sandecją – 1,86 – TYPUJ W COMEON >>

