Co było bardziej żałosne, bardziej kompromitujące i uwłaczające ekstraklasowemu piłkarzowi? Przegranie 0:1 u siebie z GKS-em Bełchatów, podczas gdy zimowało się tuż za podium, czy może przerżnięcie 1:2 po dwóch golach HERNANIEGO z Pogonią Szczecin, która w tabeli wiosennej znajdowała się wówczas na ostatniej pozycji z szaloną zdobyczą dwóch punktów? Okej, może trochę przesadzamy, ale umówmy się, że oba wyczyny chluby nie przynoszą, a wręcz przeciwnie – należy traktować je w kategorii plamy wymagającej natychmiastowego zmycia. Okazja do tego dla obu jedenastek nadarza się już dziś – podczas bezpośredniego starcia Korony z Polonią.
O zespole Leszka Ojrzyńskiego napisano już wszystko, więc nie będziemy się powtarzać. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje i skoro ta drużyna, przy takim potencjale piłkarskim (albo jego braku), zajmuje jedenaste miejsce, to najpewniej znaczy, że po prostu na wyższe jej nie stać. Mówimy w końcu o zespole, w którym po wyjściu na boisko murawę zharatałaby nawet klubowa sprzątaczka i dwunastoletni syn księgowego prezesa. Jasna sprawa.
Skupmy się więc na Polonii.
Z każdą kolejną kolejką odnosimy nieodparte wrażenie, że zwiększa się liczba piłkarzy, którzy grają bardziej dla siebie niż dla klubu. Wcześniej wszyscy, co zrozumiałe, gryźli się w język, ale dziś, po nieotrzymaniu pensji przez wiele, wiele miesięcy, poloniści zaczynają o swoich problemach mówić otwarcie. Kiełbowi jedzenie dowożą rodzice, Wszołka utrzymuje agent, Przybecki twierdzi, że gra o swoją przyszłość, a Piątek robi, co może, by jak najszybciej zwinąć mandżur. Pełne poparcie dla tych chłopaków, bo chyba tylko zaślepieni miłością do klubu psychofani Polonii nie byliby w stanie zrozumieć powodów nimi kierujących. Każdy orze, jak może, ale tylko dla siebie i nie ma w tym żadnej hipokryzji.
My natomiast, z braku pomysłów, jak przedstawić ten kolejny już mecz o pietruszkę, postanowiliśmy przeprowadzić krótką – choć to za duże słowo – analizę, którzy z obecnych piłkarzy Polonii – patrząc na obecną formę i – że tak to ujmiemy – całokształt – zasługiwałby na dalszą grę w Ekstraklasie bez jakiegoś znaczącego obniżania jej poziomu. Nasze propozycje:
– Aleksandar Todorovski
– Tomasz Hołota
– Łukasz Piątek
– Miłosz Przybecki
– Paweł Wszołek
Tak, tylko tyle. Oczywiście zaraz się odezwą głosy, że jest Gołębiewski, który walczy, że Tarnowski ma jakiś potencjał (ma?), że czasem wpadnie Grzelczakowi, że Kiełb nie zapomniał, jak się gra w piłkę, a i Pawełkowi zdarzy się dzień konia. Już przy Todorovskim mieliśmy spory dylemat, czy go tu umieścić i upchnęliśmy go trochę na siłę, ale naprawdę, nikt w tej drużynie, po rozbiorze zimowym, poza wyżej wymienioną piątką, na poważną grę w Ekstraklasie, bez drastycznego obniżania poziomu, nie zasługuje. Choć oczywiście zdajemy sobie sprawę, że gdybyśmy wzięli pod lupę inne drużyny z dolnej połówki tabeli, wynik mógłby być podobny.
CO NAS ZASTANAWIA: Forma Korzyma, Przybeckiego, Janoty i Wszołka. Tylko tyle i aż tyle.
JAK BĘDZIE: 2:0 dla Korony. Korzym x2.
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Rok 1999, Mariusz Pawełek.
LIGOWA BUKMACHERKA:
Korona – Polonia 1×2 – 1.90 – 3.40 – 3.80 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
Korona wygra pierwszą połowę – kurs 2.75 – TYPUJ W BETCLIC >>
Maciej Korzym strzeli kolejnego gola – 3.55 – TYPUJ W EXPEKT >>
Wysoki kurs na bramkowy remis – 4.85 – TYPUJ W COMEON >>
