Ostatnio farbowane lisy z kadry PZPN-u mają jakiegoś niesamowitego pecha. Perquis rozsypał się po raz setny w ciągu dwóch lat, Polanski walczy o utrzymanie w Bundeslidze, a Boenisch jak już się załapał do poważnego klubu, to… spalono mu samochody. O sprawie napisał dziś „Bild”, robiąc zarazem z tego tematu jedną z czołówek na stronie…

W nocy z poniedziałku na wtorek nieznani sprawcy podpalili dwa samochody stojące w garażu pod nowym domem piłkarza Bayeru. Policja wszczęła dochodzenie, ale do tej pory nie ustaliła sprawcy i nie znalazła żadnych dowodów. – Około wpół do pierwszej usłyszałam huk, jakby pękały opony. Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam płomienie. To był wielki szok. Na szczęście nikt nie został ranny. Czujemy ulgę, że nie byliśmy celem świadomego podpalenia – przyznała w rozmowie z „Bildem” narzeczona Boenischa, Tatiana Batinic, która wprowadziła się z Sebastianem do tej okolicy ledwie kilkanaście dni wcześniej.
Policja jednak wciąż się waha, ponieważ to nie pierwsze podpalenie w tej okolicy w ciągu ostatnich kilku tygodni. Na tę chwilę ciężko też oszacować straty. Niemieckie media informują tylko, że jednym z samochodów był Mercedes klasy M wyceniany na ok. 55 tysięcy euro.
