Król nagle się rozmyślił, Stoiczkow chwali Tonewa, Legia zapowiada transfery

redakcja

Autor:redakcja

24 kwietnia 2013, 09:03 • 11 min czytania

Zapraszamy na środowy przegląd prasy. Z zasady pominęliśmy wszystkie typowe relacje dotyczące wczorajszego meczu Ligi Mistrzów, a także zapowiedzi dzisiejszego.

Król nagle się rozmyślił, Stoiczkow chwali Tonewa, Legia zapowiada transfery
Reklama

FAKT

Mama Lewandowskiego: Syn poradzi sobie w każdej lidze

Reklama

– Czy przynoszę Robertowi szczęście w czasie meczów? Z tym bywa różnie. Ode mnie niewiele zależy. Zawsze trzymam kciuki za drużyny, w których gra syn. Szczególnie dotyczy to reprezentacji Polski. Myślę, że tym razem wszystko pójdzie po naszej myśli – mówi Lewandowska, która na co dzień trenuje młode siatkarki w Ożarowie Mazowieckim. – Bardziej denerwuję się, oglądając mecze Roberta na żywo. Siedząc na trybunach nie wiem, czy coś się Robertowi stało. W telewizji widać wszystko z bliska. Na trybunach często mówią do mnie: „Pani Iwono, wszystko jest ok, spokojnie” – dodaje pani Iwona. Mamę naszego najlepszego napastnika bardzo denerwuje krytyka, z którą Robert spotyka się po meczach reprezentacji. – Muszę powiedzieć, że syn uczy mnie dystansu, ponieważ podchodzę do tego emocjonalnie. Denerwuje mnie to. Najbardziej bolą opinię, że Robertowi się nie chce. Absolutnie! To po prostu niemoc. A dlaczego tak się dzieje? Od tego są specjaliści i może coś wykombinują – tłumaczy.

Mecz Polonii z Bełchatowem zagrożony przez… firmę ochroniarską.

Dogorywanie Polonii Warszawa trwa. Najbliższy mecz z GKS-em Bełchatów może się nie odbyć, bo firma ochroniarska nie ma zamiaru kolejny raz pracować za darmo. Właściciel „Czarnych Koszul” Ireneusz Król (49 l.) jest winny właścicielowi firmy DSF Sławomirowi Dubie (49 l.) ponad 80 tysięcy złotych. Ten powiedział dość! – Jest mi bardzo przykro, ale tak dalej być nie może. Pan Król zalega mi z zapłatą za dwa mecze Ekstraklasy i jedno spotkanie Młodej Ekstraklasy. Chodzi o spotkania z Legią i Śląskiem. To faktury na łączną kwotę 80 tysięcy złotych. Wysyłaliśmy ponaglenia do zapłaty, ale nic z tego. Za mecz ME mamy płacone gotówką 2,5 tysiąca w dniu meczu, ale nawet takich pieniędzy w klubie nie było – powiedział Faktowi Duba .

Prezes Legii zapowiada: Latem kupimy gwiazdy

Jest pan zadowolony z zimowych transferów?
– Bardzo. Szczególnie teraz to widać, kiedy graliśmy pięć meczów w dwa tygodnie. Nie da się tego zagrać jednym składem. Dwaliszwili – super, Bereś to w ogóle mega. W najbliższym będzie w kadrze.

Jest szansa na poważne wydatki latem?
– Dwanaście miesięcy w roku zastanawiamy się, co będzie w następnym okienku transferowym. To jest dynamiczny proces i esencja życia klubu. Analizujemy. Komu nie przedłużymy kontraktu, kto odejdzie, na jakiej pozycji potrzebujemy wzmocnień, kto może przyjść z akademii. Najlepsze jest to, że można planować, ale przychodzi kontuzja jednego czy dwóch zawodników i cały plan siada.

Ale chodzi o to, ile pan może wydać, żeby w przypadku mistrzostwa Liga Mistrzów była w Warszawie.
– Podchodzimy do tego w prosty sposób. W każdym okienku chcemy podnosić poziom sportowy zespołu.

RZECZPOSPOLITA

Tekst na temat sytuacji w Polonii Warszawa.

Kolejnym dowodem niekonsekwencji Ireneusza Króla są wydarzenia z ostatnich dwóch dni. Najpierw, pod wpływem argumentów mediatora, profesora Stanisława Speczika, byłego prezesa KGHM, działacza PZPN i UEFA, Król zgodził się na oddanie Polonii za symboliczną złotówkę. Na to czekała grupa ludzi, która założyła Stowarzyszenie Polonia Warszawa, stawiając sobie za cel ratowanie klubu. Na czele biznesmenów, ludzi kultury i polityki stanął Grzegorz Popielarz. Kiedyś, krótko pełnił funkcję prezesa klubu, jednak największe zasługi oddał mu jako wiceprezes spółki energetycznej Stoen, m.in. dzięki jej pieniądzom Polonia zdobyła w roku 2000 tytuł mistrza Polski. Kiedy już członkowie stowarzyszenia ucieszyli się z decyzji Króla i zaczęli formułować ugody z wierzycielami, on, poirytowany faktem, że informacja przeciekła do mediów, zmienił decyzję. Powiadomił o tym za pomocą esemesa, wysłanego do prawnika klubowego: „Temat Polonii nieaktualny!!!!”. Ł»eby otrzymać licencję, uprawniającą do gry w ekstraklasie, trzeba przedstawić m.in.: dokumenty z urzędu skarbowego o realizacji zobowiązań podatkowych, sprawozdanie finansowe z ZUS, oświadczenie o dysponowaniu wystarczającymi środkami lub możliwościami kredytowymi pozwalającymi na zachowanie płynności finansowej, dokument poświadczający prawo do korzystania ze stadionu.

Tekst o Manchesterze United po mistrzostwie.

Każdy, kto zna Szkota, wie, że gdy sobie coś postanowi, nie odpuści. Tak było dwadzieścia lat temu, kiedy wziął na cel 18 mistrzowskich trofeów Liverpoolu i podjął się wyzwania poprawienia tego osiągnięcia z Manchesterem. Tak było i teraz, gdy za wszelką cenę chciał zepchnąć z tronu głośnych sąsiadów z City. Drużyna szejków to dziś nowe paliwo Fergusona. Kiedy rok temu zaszła mu za skórę, odbierając jego piłkarzom tytuł dzięki bramce Sergio Aguero w doliczonym czasie wygranego 3:2 meczu ostatniej kolejki z Queens Park Rangers, wiadomo było, że sir Alex tak tego nie zostawi. Czerwone Diabły pierwszy raz od siedmiu lat zakończyły sezon bez trofeum, a Szkot obiecał, że nikt więcej nie będzie się śmiał z jego klubu. Już wtedy, w szatni Sunderlandu, ułożył plan szybkiego odzyskania mistrzostwa.

GAZETA WYBORCZA

Dlaczego badanie opinii publicznej na temat stadionów w Łodzi było bez sensu?

Po pierwsze dlatego, że ankieta nie rozwiązała żądnego problemu. Jak się okazało, 24,9 proc. mieszkańców فodzi uważa, że najlepiej byłoby zbudować stadion miejski na neutralnym terenie. Kłopot w tym, że nawet według prezydent Zdanowskiej nie ma szans na znalezienie takiego miejsca. Z badań wynika też, że 19,8 proc. łodzian chciałoby jednego stadionu na miejscu obecnego فKS-u, a 17,8 proc. – na Widzewie. Błąd statystyczny – według UMف – wynosi 4 proc., więc można powiedzieć, że wyniki są porównywalne. W teorii magistrat ma jednak podstawy, by zdecydować się na budowę obiektu przy al. Unii. Po raz kolejny rodzi się jednak pytanie, jaki jest sens budowania stadionu dla فKS-u, skoro klub po upadku może odradzać się długimi latami. Wątpliwości co do sensu robienia takich badań mam także z innych powodów. Po ich przeanalizowaniu można bowiem wyciągnąć naprawdę ciekawe wnioski. Okazuje się, że ponad połowę respondentów (56,6 proc.) stanowili mieszkańcy powyżej 45. roku życia, a co trzeci (30,9 proc.) miał ponad 60 lat. Dla porównania łodzian w wieku 18-24 lata przepytano ponad trzy razy mniej (9,1). Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro dzwoniono na telefony stacjonarne, z których w obecnych czasach korzystają głównie starsi ludzie. Trzeba jednak pamiętać, że to nie oni, ale głównie ci młodsi będą korzystać z nowych stadionów. I najliczniej na nie przychodzić. Wystarczy popatrzeć, kto teraz chodzi na mecze.

Urban o rezerwowym Danijelu Ljuboi: Rozumiem jego złość

Ljuboja przy فazienkowskiej zarabia ponad 300 tys. euro rocznie. Serb jakiś czas temu otwarcie przyznał, że jest gotów na niewielką obniżkę swojej pensji, ale jego przyszłość w Legii jest niejasna. W czerwcu wygasa jego umowa, a wszystkie rozmowy kontraktowe w klubie zostały wstrzymane do końca sezonu. – To jest starszy zawodnik. Zastanawiamy się, czy za taką cenę warto mieć takiego w drużynie. Wszyscy się starzejemy. I często jest tak, że głowa bardzo chce, a zdrowie już nie pozwala – mówi o Ljuboi Urban. O nowe umowy walczą też inni legioniści, m.in. Ivica Vrdoljak, Marek Saganowski i Inaki Astiz. Czy Urban nie obawia się, że straci trzon swojej drużyny? – Wiemy, że mogą znaleźć sobie nowy klub już teraz. Ale tak postanowiliśmy i tego się trzymamy. Ryzykujemy – odpowiada.

SPORT

Prezesi klubów przeforsują swój pomysł na reformę ekstraklasy?

Ostatnio Ekstraklasa SA podjęła decyzję, że od nowego sezonu po rozegraniu 30 spotkań, każda drużyna wzięłaby jeszcze udział w siedmiu meczach grupy mistrzowskiej lub spadkowej. To jednak nie podoba się większości klubom. Za reformą przegłosowaną przez zarząd Ekstraklasy SA opowiada się coraz mniej klubów. Wiadomo, że przychylne podziałowi na grupę mistrzowską i spadkową – po rozegraniu 30. kolejek – są na pewno Legia Warszawa i Lech Poznań. Inni mają swój pomysł, który zechcą dziś przeforsować w Warszawie. Chcą oni powiększenia najwyższej klasy rozgrywkowej do 18 zespołów. Każda drużyna rozegrałaby 34 spotkania, a więc o cztery więcej niż do tej pory. Pomysłodawcy chcą też powrotu meczów barażowych między 15. i 16 zespoły ekstraklasy oraz 3. i 4. ekipą I ligi.

DZIENNIK POLSKI

Mateusz Klich: Znowu cieszę się grą.

Czuje się Pan ulubieńcem kibiców Zwolle. Pana gol w niedzielę wprawił ich w olbrzymią radość.
– Po strzeleniu poleciałem do nich w euforii i szoku, bo przecież nie strzelam za często. Nie wiem, czy jestem ich ulubieńcem, ale przyjęli mnie bardzo pozytywnie. Wiem, że chcą, żebym został w ich klubie. Zobaczymy po sezonie.

Mówi Pan, że rzadko strzela, ale jak już Pan strzela, to w stylu Thierry’ego Henry’ego, bo tak zdobył Pan też swojego pierwszego gola dla Zwolle. I w końcu bez rykoszetu albo bez pomocy wiatru jak w Cracovii.
– Sam się z tego śmiałem, ale takich uderzeń wymagały tamte sytuacje. A bez rykoszetu już strzelam jakiś czas, bo te dwie ligowe bramki dla Zwolle, dwie w sparingach w Zwolle i jedną w zimowym sparingu Wolfsburga. Rozwijam się (śmiech).

Holendrzy potrafią się bawić?
– Potrafią, potrafią… Świętowaliśmy, ale to normalne w takiej sytuacji. W poniedziałek o 10. jednak normalnie trenowaliśmy. No, może trochę lżej, bo trener zarządził rozbieganie i „dziadka”. Mieliśmy, co świętować. Ja też mam powody do zadowolenia, bo pomogłem w tym i regularnie gram. Przenosiny do Zwolle były dobrym krokiem.

SUPER EXPRESS

Rozmowa z Christo Stoiczkowem na temat Tonewa.

Ostatnio Aleksandar Tonew robi furorę zarówno w reprezentacji Bułgarii, jak i w Polsce. Jest pan zaskoczony eksplozją jego talentu?
– To inteligentny piłkarz, który wykreował się na gwiazdę polskiej ligi. Jest na dobrej drodze, aby z dużym zyskiem „sprzedać się” do zagranicznego klubu. Teraz jest o nim głośno, bo strzelił trzy gole z Maltą w eliminacjach MŚ 2014 i nagle wszyscy dostrzegają jego potencjał. Zachwycił nie tylko mnie. Na mecz z Danią przyjechało 80 skautów. Połowa była tylko po to, aby zobaczyć skrzydłowego Lecha! Nie jest przypadkiem, że akurat wtedy zaczęło się mówić o jego transferze do Anglii, Szkocji czy Włoch.

Widział pan ostatnie wyczyny Bułgara w Polsce?
– Oglądałem mecz z Piastem, gdzie strzelił gola po znakomitym rajdzie. Gdy dostał piłkę, to czułem, że wykorzysta swój największy atut, czyli szybkość, i że za chwilę padnie z tego bramka. To było coś niesamowitego. To jego bramka życia. Ja również takie mam w swojej kolekcji (śmiech).

Przypomina panu… Stoiczkowa?
– Nigdy nie lubiłem takich porównań. Bo on ma grać jak Tonew, a nie Stoiczkow. Najlepsza kopia zawsze będzie gorsza od oryginału. Można powiedzieć, że jest podobny do mnie, bo tak jak ja jest zadziorny, niekonwencjonalny, szybki i dysponuje silnym uderzeniem.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Błaszczykowski przyznaje: Zawsze kibicowałem Realowi.

W końcu będzie pan mógł zagrać przeciwko Realowi. W rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów nie wystąpił pan z powodu kontuzji.
– Tak bywa. Ale przecież przeciwko Realowi kiedyś już zagrałem, choć nie był to Real trenera Jose Mourinho, a Manuela Pellegriniego, dziś trenera naszego rywala z ćwierćfinału Ligi Mistrzów – Malagi. Wtedy dostaliśmy „jubileuszowe” lanie 0:5, jubileuszowe, bo Real zagrał w Dortmundzie z okazji stulecia Borussii. Miałem dobrą okazję przy stanie 0:1, jednak w tej sytuacji jeszcze lepiej zachował się Iker Casillas. Ale tamta Borussia i tamten Real a dzisiejsze zespoły to dwie różne bajki. U nas zagrali na przykład Tinga, Dede czy Rangełow, których dawno w Dortmundzie nie ma. Poza tym w dwóch połowach wystąpiliśmy w zupełnie różnych składach. Chyba każdy z ówczesnej Borussii mógł się zmierzyć z Cristiano Ronaldo, Raulem czy Kaką. Po meczu dostałem dwie koszulki. Zamieniłem się z Raulem, a koszulkę Kaki dał mi Tinga, Brazylijczyk, który koleguje się właśnie z Kaką.

Kibice piłki dzielą się na tych, którzy kibicują Realowi, i tych, którzy trzymają kciuki za Barceloną. Pan?
– Zawsze kibicowałem Realowi. Od najmłodszych lat. Pierwszy Real, który pamiętam i którym się zachwycałem, to była drużyna z Fernando Hierro, Michelem Salgado, Fernando Redondo czy Fernando Morientesem. Później, w sumie nie tak dawno, w „moim” Realu grali Raul, Zinadine Zidane czy Luis Figo. Wspomniał pan o podziałach. On jest nawet w mojej rodzinie. Brat Dawid i wujek Jurek kibicują Barcelonie, a ja Realowi. Cóż, czasami następuje wymiana „życzliwych” złośliwości.

Maciej Wandzel o środowym spotkaniu w sprawie reformy ligi.

Co się wydarzy na środowym spotkaniu szefów klubów ekstraklasy? Reforma rozgrywek zostanie odwołana?
– Nie widzę powodów, by ją odwoływać. Jest dobrze przygotowana, ma swój sens i jest szansą na rozwój polskiej ekstraklasy.

W takim razie, dlaczego większość polskich klubów jej nie chce?
– Mam nadzieję, że w środę spokojnie wyjaśnimy sobie wszystkie nieporozumienia. Bo jeżeli przy podejmowaniu decyzji o reformie popełniliśmy jakiś błąd, to polegał on na niewystarczającej komunikacji. Koledzy skarżą się głównie na komunikację, nie na samą reformę.

Czyli przyznaje pan, że kluby mogły czuć się niedoinformowane i w związku z tym podejrzewać, że coś się dzieje za ich plecami?
– Jeżeli czuły się niedoinformowane w sprawie reformy, mogę tylko z pokorą przyjąć to do wiadomości i jak najszybciej naprawić ten błąd. Właśnie po to się spotykamy. Inna sprawa, że kluby kompletną informację o istocie reformy miały już wcześniej. Przyznaję jednak im rację – jeżeli mają taką potrzebę, to trzeba wszystko im wytłumaczyć po raz czwarty czy piąty. Zrobimy to, nie ma żadnego problemu.

Król zrezygnował z oddania Polonii stowarzyszeniu.

– Pan Król zadzwonił do mnie o godzinie 7 rano. Powiedział, co myśli o takim załatwianiu spraw. Czuł się mocno zawiedziony – relacjonuje Stanisław Speczik, który był pośrednikiem między stowarzyszeniem a biznesmenem. Prywatnie jest przyjacielem zarówno Króla, jak i byłego prezesa Czarnych Koszul Jerzego Piekarzewskiego. Nie rozumie zachowania członków stowarzyszenia, jego zdaniem byli zobowiązani zachować tajemnicę. – To nieodpowiedzialni ludzie, że poszli z tym do dziennikarzy. Rozmowy zostały zerwane w związku z nieodpowiedzialnym ujawnieniem informacji o charakterze gospodarczym. Oddanie klubu za złotówkę to informacja, która dla pana Króla może stanowić duży problem – informuje Speczik.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama