Śląsk, licząc z Pucharem Polski gdzie szczęśliwie trafił na Wisłę, wygrał trzy z czterech ostatnich spotkań. W ciągu piętnastu dni miał do rozegrania pięć meczów. Przemysław Kaźmierczak, Waldemar Sobota czy Sebastian Mila w półtora tygodnia zaliczyli cztery w pełnym wymiarze czasowym i o dziwo przed tym dzisiejszym z Lechią nikt we Wrocławiu zbyt mocno nie asekuruje się historiami o trudnym terminarzu i dużym zmęczeniu. W ramach dzisiejszej zapowiedzi trochę pobawiliśmy się na liczbach.
Forma Śląska wygląda dobrze na papierze jedynie jeśli wziąć pod uwagę wspomniane zwycięstwa z Wisłą. W rozgrywkach ligowych ekipa Stanislava Levego wygrała tylko w jednym z sześciu ostatnich spotkań, a mimo to awansowała na trzecie miejsce w tabeli i ugruntowała swoją przewagę nad Górnikiem Zabrze. Wystarczy, że dziś wygra z Lechią i zespół Nawałki będzie już tracić pięć oczek. To właśnie pierwszy tytułowy paradoks:
Śląsk nie musiał zwyciężać, żeby zyskiwać w walce o podium.
Paradoks drugi tyczy się z kolei Lechii i wymaga optymistycznego założenia, że drużyna Bobo Kaczmarka tym razem pokaże wyższość nad przeciwnikiem. Gdańszczanie wygrali w rundzie wiosennej tylko raz. W siedmiu meczach zgromadzili marne sześć punktów, zajmują dziesiąte miejsce w tabeli… ale wystarczy, że pokonają Śląsk, a Polonia przegra w Chorzowie i będą tracić dwa punkty do czwartego miejsca, które mogłoby dać im europejskie puchary.
O to może jednak nie być tak łatwo, bo Lechia gra po prostu mizernie. Tydzień temu Jagiellonia robiła wszystko, żeby dać się wypunktować, a Lechia i tak nie potrafiła tego wykorzystać. – Powinniśmy odnieść rekordowe zwycięstwo w historii naszych gier w Ekstraklasie – powiedział tamtego dnia Bogusław Kaczmarek i trudno nie przyznać mu racji.
CO NAS ZASTANAWIA: Wielu mówi, że w Gdańsku rośnie duży grajek. Niejaki Adam Duda. Jeśli faktycznie rośnie, optowalibyśmy za tym, żeby robił to trochę szybciej, bo ma już 22 lata, a nie 18, a w poprzedniej kolejce mógł strzelić z pięć goli. Zmarnował prawie wszystko, co było do zmarnowania. – W sytuacjach podobnych do tamtych, na treningach piłka w dziewięćdziesięciu procentach ląduje w sieci. Dlatego te zmarnowane akcje nie wynikają z braku umiejętności – mówił w ostatnich dniach na łamach sport.pl. Liczymy na więcej. Niejednemu na treningach klasy nie brakowało, a jak musiał wejść na boisko w poważnym meczu, to kończyło się klapą. Opanowanie własnej głowy to też umiejętność.
JAK BĘDZIE: Lechia już trzy razy w tej rundzie zaserwowała nam strzelaniny z dużą liczbą bramek, wiec liczymy, że dziś piłka też będzie wpadać. Jeśli mielibyśmy typować, oczekujemy głównie goli po stronie Śląska. Gdańszczanie wyjadą z Wrocławia bez punktów.
PIERWSZY HAMULCOWY ŚLÄ„SKA PRZED MECZEM Z LECHIÄ„:
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Łukasz Surma i nieśmiertelne piłki marki Select.
CIEKAWE KURSY BUKMACHERSKIE:
Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk 1×2 – 1.80 – 3.40 – 4.30 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
Lechia nie przegra we Wrocławiu – 1.85 – TYPUJ W BETCLIC >>
Sebastian Mila trafi w kolejnym meczu – 3.55 – TYPUJ W EXPEKT >>
Śląsk – Lechia bez ani jednej bramki – 9.00 – TYPUJ W COMEON >>
