Legii pomaga Frączczak, a Pogoni Damian Chmiel

redakcja

Autor:redakcja

20 kwietnia 2013, 23:12 • 5 min czytania

Legia Warszawa prosi się o kłopoty w końcówce sezonu. Dzisiaj mogłaby meczu nie wygrać, gdyby nie jeden szczegół: jej rywalem była Pogoń. A to jest tak, że jeśli czyimś rywalem jest Pogoń, to trzeba się naprawdę postarać, żeby nie zwyciężyć. Wielokrotnie zastanawialiśmy się, kto w tamtej ekipie jest najgorszy, ale chyba czas udzielić ostatecznej odpowiedzi: Adam Frączczak to rzadki okaz, nawet jak na polską ligę, nawet jak na „Portowców”. Gdybyśmy mieli wymienić jego jedną zaletę, to napisalibyśmy, że – jak mawiają trenerzy – dobrze biega. Na tym koniec plusów.
Dzisiaj chłop niby zaliczył asystę, ale przypadkową – po prostu przylutował w stojącego przed nim zawodnika, a piłka później spadła pod nogi Bartosza فawy. Jednak poza tą sytuacją, nie trafił w piłkę, gdy miał pustą bramkę i kopnął prosto w Kuciaka, gdy wyszedł sam na sam. – Nie udało się – powiedział po ostatnim gwizdku. Sęk w tym, że nigdy się nie udaje. Od razu przypomniał nam się też mecz w Białymstoku, gdy Frączczak znalazł się oko w oko w Słowikiem, ale ani nie podał, ani nie strzelił, tylko się potknął na piłce. Jeśli komuś Legia musi być wdzięczna, to poza Dwaliszwilim – właśnie Frączczakowi. Miał ten mecz dla Pogoni na nodze. Jak się chce wygrać na Łazienkowskiej, nie można sobie pozwolić na takie kiksy. Albo inaczej – nie można sobie pozwolić na takich zawodników w składzie.

Legii pomaga Frączczak, a Pogoni Damian Chmiel
Reklama

Bohaterem był Dwaliszwili. Ma to coś, że kiedy widzi przed sobą obrońcę, to przyspiesza, podczas gdy inni napastnicy raczej stają i oddają piłkę na bok. Dwaliszwili naciera jak dzik, przeciwnicy czasami głupieją, sądzą, że to jakieś jaja, że tak się nie gra, że to przecież nie Hiszpania i nie Anglia, że gość się zaraz zatrzyma. A on nie! Hernani zgłupiał na tyle, że wyciął Gruzina w niegroźnej sytuacji, co odwróciło losy spotkania.

Warto zwrócić uwagę, że dzisiaj w Legii zagrali wszyscy czterej sprowadzeni zimą zawodnicy – Dwaliszwili, Jodłowiec, Brzyski i Bereszyński. Dwaliszwili był bohaterem, Brzyski może nie grał nadzwyczajnie, ale… strzelił gola, wywalczył karnego, po jego dośrodkowaniu był też słupek. Czyli – też bohater. W każdym razie, to było spotkanie, w którym zimowe uzupełnienia składu – bo tak tych zawodników trzeba póki co traktować – okazały się niezwykle istotne. Być może właśnie szeroką kadrą Legia ten mecz wygrała. A na koniec może się okazać, że i cały sezon. Do końca ligi coraz mniej kolejek, a przewaga nad Lechem w ogóle nie topnieje.

Reklama

Pogoń ma ciepło. Ale mogła mieć jeszcze cieplej, gdyby nie inny piłkarz szczególnej troski – Damian Chmiel z Podbeskidzia. Ten niby umie kopnąć, zwłaszcza ze stojącej piłki, ale jak ma dokonać na boisku czegoś ważnego, to wiecznie pojawia się jakiś problem. W Zabrzu nie wykorzystał sytuacji sam na sam ze Skorupskim, a dzisiaj najpierw spieprzył setkę i później… nie trafił do pustej bramki, tylko przyrżnął w poprzeczkę. Trzeba mieć naprawdę coś nie tak z głową, by w takiej sytuacji walić na siłę, zamiast spokojnie skierować piłkę do siatki. Wszystko działo się przy stanie 1:1, już w końcówce. Chmiel trafia i Podbeskidzie ma do Pogoni tylko dwa punkty straty. A tak – ma cztery. Niby o… jedenaście mniej niż po rundzie jesiennej, ale wciąż sporo.

Bielszczanie na pewno dużo sobie po tym spotkaniu obiecywali. Pierwszy raz byli faworytem, w końcu zaczęli grać o życie, a nie o honor. Ale ta walka o życie to przez pierwsze 45 minut raczej przypominała zbiorowe samobójstwo. Do momentu straty gola – w siódmej minucie – Podbeskidzie nawet nie dotknęło piłki, później do samej przerwy kompromitowało się dokładnie każdym zagraniem. Nic dziwnego, że Czesław Michniewicz już w 55 minucie wykorzystał limit zmian. Co ważne, zdjął niejakiego Deję, lenia śmierdzącego, który na boisku jest mniej kreatywny niż chorągiewka wbita w narożniku. Młody chłopak, powinien zasuwać jak głupi, ale tydzień temu prawie nie dotknął piłki, a i tym razem może ją kopnął ze cztery razy. Jak się nie wychodzi na pozycję i nie pokazuje partnerom – to takie są tego efekty. Na szczególne „wyróżnienie” zasługuje też Bartłomiej Konieczny, któremu się ubzdurało, że umie strzelać z rzutów wolnych. Facet ma 32 lata, w lidze zdobył 2 gole, ewidentnie nie umie kopać, ale ciągle ma nadzieję, że „tym razem się uda”. Gościu, gdyby miało się udać, to już by się udało dawno temu. Nie ośmieszaj się.

Ostatecznie 1:1, bo Bełchatów zdechł i Podbeskidzie w drugiej połowie robiło co chciało – czyli posłał 154325 dośrodkowań do Zubasa. Pytanie po tym meczu jest następujące: dwóch rannych czy już dwóch zabitych?

Na koniec Wisła, która – jeśli wierzyć Kulawikowi – walczy o puchary. Kulawik chyba zapomniał, że Puchar Weszło za ten sezon jest już przyznany. Dzisiaj „Biała Gwiazda” prosiła się o oklep w Białymstoku, ale go ostatecznie nie dostała, ponieważ koledzy nie zarazili jeszcze Sarkiego swoim antyfutbolem. Nigeryjczyk w pojedynkę wywalczył Wiśle jeden punkt. W związku z tym Jagiellonia może mieć pretensje tylko do siebie – jak można zremisować 2:2 z jednym piłkarzem?

W czasie meczu Tomasz Hajto miał słowne starcie z kibicem, którego najwidoczniej obecna „Jaga” stylem gry nie porwała. „Gianni” na konferencji stwierdził: – Po porażce najłatwiej jest siedzieć i krytykować. Zbyszek Boniek fajnie kiedyś powiedział, że naszą cechą narodową jest współczuć tym co wszystko przegrali, a nienawidzić tych co wygrali…

Chcieliśmy mu tylko nieśmiało przypomnieć, że jeszcze niczego nie wygrał.

Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 2:2
(Gajos, Plizga – Sarki, Boguski)

Jagiellonia: Słowik 5 – Ukah 4, Dźwigała 4, Pazdan 4, Norambuena 3 – Quintana 3, Grzyb 4, Gajos 5 (60. Bandrowski 4), Plizga 6, Kupisz 6 – Frankowski 4 (68. Smolarek 3).

Wisła: Pareiko 4 (46. Bieszczad 3) – Jovanović 4 (75. Stolarski 3), Chavez 4, Uryga 3, Burliga 3 – Sarki 8, Sobolewski 5, Wilk 4, Chrapek 3, Kosowski 3 – Iliev 1 (60. Boguski 5).

Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 3:1
(Vrdoljak 54 z karnego, Dwaliszwili 58 z karnego, Brzyski 75 – فawa 11)

Legia: Kuciak 6 – Jędrzejczyk 5, Astiz 4, Jodłowiec 3, Wawrzyniak 4 (76. Bereszyński 5) – Radović 4, Vrdoljak 5 (67. Furman 6), فukasik 6, Dwaliszwili 8, Brzyski 6 – Saganowski 3 (74. Ljuboja 5).

Pogoń: Janukiewicz 3 – Frączczak 2, Dąbrowski 4, Hernani 3, Noll 3, Pietruszka 3 – Murayama 2 (74. Wiśniewski), Golla 3 (69. Rogalski 4), فawa 4, Kolendowicz 4 – Djousse 4 (69. Andradina 5).


Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Bełchatów 1:1
(Pawela 69 – Michalski 7)


Podbeskidzie:
Zajac 5 – Marek Sokołowski 4, Dariusz Pietrasiak 4, Bartłomiej Konieczny 3, Tomasz Górkiewicz 3 – Damian Chmiel 2, Dariusz فatka 5, Adam Deja 1 (55 Anton Sloboda 2), Marko Ćetković 1 (35 Fabian Pawela 6), Piotr Malinowski 1 (46 Marcin Wodecki 4) – Róbert Demjan 4.

Bełchatów:
Zubas 5 – Raúl González 5, Seweryn Michalski 8, Maciej Wilusz 4, Rafał Kosznik 4 – Bartosz Ł»urek 3 (79 فukasz Wroński 5), Szymon Sawala 4, Grzegorz Baran 4, Kamil Wacławczyk 4, فukasz Madej 3 (75 Krzysztof Michalak 3) – Mouhamadou Traoré 5 (18 Michał Mak 3).

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama