Mamy złą wiadomość dla polskich piłkarzy – powoli uczymy się obsługi video. A to – no niestety – zwiastuje wszystko, co najgorsze. Stwierdziliśmy, że co jakiś czas będziemy brać na celownik jakąś ofiarę, a następnie bardzo dokładnie przeanalizujemy jej postawę w spotkaniu ligowym. Ł»eby nie być gołosłownym – na początek Grzegorz Bonin, as Górnika Zabrze, i jego spektakularny występ przeciwko Podbeskidziu. I jeszcze – w ramach niespodzianki – Tomasz Zahorski. Akurat się tak ładnie składa, że razem grali 90 minut (Bonin zszedł w 67. minucie, a Zahorski w 67. wszedł). Kibice Górnika Zabrze, jeśli dbają o własne zdrowie, proszeni są nie czytać (i nie oglądać!) dalej…
Czasami twierdzicie, że się na kogoś uparliśmy, że jesteśmy niesprawiedliwi, że jak się przyczepimy, to nic do nas nie trafia. A my po prostu… dość dokładnie oglądamy mecze. Dzisiaj na przykład będziecie mieli pokaz audiowizualny, dlaczego Bonin za ostatni występ ligowy otrzymał od nas notę 1. Na poniższym filmiku zobaczycie jego WSZYSTKIE kontakty z piłką, jakie zanotował przez godzinę z okładem. Wcale nie chcieliśmy być złośliwi – on naprawdę nie zepsuł tylko tych kilku nielicznych prostych podań po ziemi, do najbliższego zawodnika, a kiedy już zachciało mu się odważniejszego zagrania, to kaleczył potwornie. Zresztą, sami popatrzcie…
Ogólny bilans Bonina w meczu z Podbeskidziem przedstawia się następująco…
Podanie krótkie (udane/nieudane): 13/7
Podanie długie (udane/nieudane): 0/3
Dośrodkowanie (udane/nieudane): 1/3
Strzał (udany/nieudany): 0/3
Drybling (udany/nieudany): 1/3
Faul (faulowany/faulował): 0/3
Na plusie jedynie rubryka „podania krótkie”, chociaż w sumie i to za plus trudno uznać, skoro na 20 zagrań, Bonin zanotował aż 7 strat. Dodatkowo należy pamiętać, że wliczaliśmy wszystko – nawet tę sytuację, kiedy podał mu bramkarz, a on oddał piłkę do stojącego tuż obok obrońcy…
Pisaliśmy przed rundą – sprowadzanie Bonina i Zahorskiego to spuszczanie pieniędzy w kiblu. Chociażby mieli zarabiać tylko 100 złotych miesięcznie, to i tak będzie o 100 złotych za dużo. A wiadomo, że zarabiają więcej. Obaj ci zawodnicy nie powinni w ogóle występować na najwyższym poziomie rozgrywkowym, bo są po prostu na to za słabi – nawet jak na polskie warunki. Tymczasem ciągle znajdują zatrudnienie, ponieważ u nas… mało kto naprawdę analizuje mecze. Jak już wyrobiłeś sobie nazwisko, to możesz na nim jechać jak długo tylko chcesz, dopóki kolana masz całe.
Kiedy zszedł Bonin, na boisko wszedł Zahorski. Łagodnie mówiąc, nie odmienił losów meczu. Grał przez blisko pół godziny (23 minuty plus doliczone 3 minuty), w trakcie których nie zrobił NIC. Oto wszystkie jego kontakty z piłką. Na plus – że piłek nie tracił. Ale skupcie się, bo to będzie naprawdę krótki filmik…
Dodajmy, że po tym nieporozumieniu Zahorskiego z Nowakiem (ostatnia sytuacja) padł gol dla gości…
W każdym razie, ulubieniec Leo Beenhakkera miał pomóc Górnikowi wygrać mecz, tymczasem tylko kilka razy „klepnął” w bezpiecznej dla Podbeskidzia strefie. Ani razu nie wszedł w drybling, nie oddał żadnego strzału, nie posłał ani jednej piłki w pole karne i sam ani razu z piłką w polu karnym się nie znalazł. Gdyby usiadł na środku, niewielka byłaby to różnica. Takie granie – to nie granie.
Bilans Zahorskiego w meczu z Podbeskidziem…
Podanie krótkie (udane/nieudane): 8/0
Podanie długie (udane/nieudane): 0/0
Dośrodkowanie (udane/nieudane): 0/1
Strzał (udany/nieudany): 0/0
Drybling (udany nieudany): 0/0
Faule (faulowany/faulował): 0/1
A teraz pomyślcie, że przeanalizowany dzisiaj duet ma – do spółki – ponad 300 meczów na poziomie ekstraklasy.