Wisła przegrała, ale Daniel swój mecz wygrał

redakcja

Autor:redakcja

13 kwietnia 2013, 21:04 • 1 min czytania

Zrobił to! Tak, to jest ten dzień, kiedy każdy może uwierzyć, że kiedyś nadejdzie chwila, kiedy się wreszcie uda. Daniel Sikorski strzelił gola. I to komu? Liderowi Ekstraklasy! O tak, wielcy napastnicy przełamują się w wielkich meczach. Jak wyliczył ŚP. Tygodnik Kibica, Daniel potrzebował do tego ponad 1400 minut. Wyobraźcie sobie, że łącznie biegał po boiskach prawie dobę, prowadząc swój korespondencyjny pojedynek z pewnym małym Argentyńczykiem. Kto dłużej… Daniel czy Messi? Osiemnaście meczów z golem czy ponad trzydzieści bez gola?
Kto złamie się pierwszy? Dziś już wiemy, Daniel!

Wisła przegrała, ale Daniel swój mecz wygrał
Reklama

Z trybun przy ulicy Reymonta znów mogło popłynąć gromkie „Daniel Sikorski”. Tak gromkie jak nigdy dotąd. Szczere, nie szydercze. Głośne „Daniel Sikorski!”. Napastnik Wisły nie daje się jednak ponieść emocjom i na gorąco po meczu z kamienną twarzą komentuje…

– Bramka jest bramką, szkoda, że w niczym nie pomogła. Przegraliśmy mecz – mówi. – Może uda nam się w środę i wtedy będzie się można cieszyć? Mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie. Będziemy walczyć tak samo jak dzisiaj. Jeśli wygramy w pucharze ze Śląskiem, wiele złych rzeczy może udać się zapomnieć – komentuje ciągle z kamienną twarzą jakby takie gole były u niego codziennością.

Reklama

Daniel, rozchmurz się. Ty już dziś swój mecz wygrałeś.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama