W zasadzie powinniśmy wrócić do tej praktyki. Zakłady z ligowcami, którzy powiedzą o jedno słowo za dużo mogłyby przynieść nam całkiem niezłe profity, czego dowodem zakład z Błażejem Telichowskim cztery lata temu.
Tym razem swojej wypowiedzi – mamy przynajmniej taką nadzieję – żałować będzie Błażej Telichowski, który lekko zagalopował się w naszej tradycyjnej ankiecie „Weszło z butami”.
Już wyjaśniamy o co chodzi. Zadaliśmy Błażejowi takie oto pytanie:
Piotr Malinowski – „cuda się zdarzają” czy „nadzieja umiera ostatnia”?
Nadzieja umiera ostatnia. Malinowski strzeli w tej rundzie pięć bramek.
I zapaliła nam się lampka. Malinowski strzeli (!) pięć bramek (!!) w rundzie (!!!). No, sami chyba widzicie jak to komicznie brzmi, więc skoro „Telich” aż tak się rozpędził ze swoją wiarą w „Malinę” (pewnie opartą na tym jednym jedynym golu w 94 meczach), postanowiliśmy trochę na tym zyskać i zaproponowaliśmy mały zakład. Błażej „Malinowski strzeli w tej rundzie pięć bramek” Telichowski vs Weszło „chyba cię pogrzało”. Stawką, jak na facetów przystało, będzie butelka dobrej whisky.
– Kurde, może po szóstej kolejce będę dzwonił, że zmieniamy na trzy, ale na razie niech będzie pięć. Zostaję z nim codziennie półtorej godziny po treningu i musi dać radę – powiedział „Telich”. Dziwnie już na starcie czuć się zwycięzcą zakładu, ale to przecież nie nasza wina, że strzelił sobie samobója, prawda? Cóż, mimo wszystko kultura nakazuje życzyć „powodzenia”, zatem, Błażej, good luck! W końcu, jak sam powiedziałeś, nadzieja umiera ostatnia.
PS. „Telich” proponował na początku, że w razie porażki po ostatnim meczu sezonu zrobi przewrót w tył (bo trudniejszy), ale jednak postawiliśmy na swoim. Nam też się przecież coś od życia należy.
Oczywiście zwycięzca w czerwcu mógł być tylko jeden.
