Odkąd z polskiej piłki odszedł Józef Wojciechowski a pani prezes Łukomska-Pyżalska i jej mąż, Jakub Pyżalski nieco oszczędzają w Warcie, brakuje klubu, który porządnie kręciłby karuzelą transferową na rynku trenerskim. Zmiany są rzadkie, a te które są – zazwyczaj poprzedza bardzo długa kampania przygotowująca publikę na nadchodzące rotacje. Co innego w Palermo. Tam trasa z fotela trenera klubu na bezrobocie i z powrotem to szlak uczęszczany nad wyraz często. I co ciekawe – wciąż przez tę samą osobę.
Zacznijmy od ustalenia dwóch ważnych faktów: prezydentem Palermo jest niejaki Maurizio Zamparini, człowiek, który uosabia wszystkie stereotypowe cechy włoskiego prezesa, a sam zespół Palermo spisuje się poniżej oczekiwań okupując na przemian ostatnią i przedostatnią lokatę w tabeli (wymienia się na pozycji „czerwonej latarni” z równie słabą Pescarą). Szalony prezes i słabe wyniki – jak słusznie przeczuwacie, tego typu kombinacja zawsze oznacza wygłupy przy obsadzaniu stanowiska trenera.
Tym razem jednak nie mamy tutaj do czynienia z dziecinnymi igraszkami a’la Polonia Wojciechowskiego. Zamparini idzie po bandzie, a nawet daleko poza bandą z zupełnie innym kalibrem finezji. Co za sztuka zwolnić trenera, zatrudnić następnego, a cały cykl powtórzyć dwa, albo trzy razy. Prawdziwy kozak robi to tak, jak sycylijski prezydent Palermo. Skupmy się, bo chronologiczny zapis nie jest w tym wypadku łatwy:
– sezon na ławce rozpoczyna Giuseppe Sannino. W pierwszych trzech meczach ugrywa punkt, wylatuje z roboty
– na jego miejsce Zamparini kontraktuje Gasperiniego. Gasperini gwarantuje sobie w kontrakcie odprawę, znając porywczy charakter właściciela klubu. Jak pokaże czas – jest to całkiem rozsądne posunięcie
– Zamparini krytykuje zarobki trenerów. Nad Gasperinim zaczynają się zbierać czarne chmury, które rozwiewa zmiana na stanowisku dyrektora generalnego. Zamparini zatrudnia Pietro Lo Monaco, który ma od teraz decydować o całej strategii klubu
– Zamparini zwalnia Gasperiniego, a Lo Monaco podaje się do dymisji, nowym trenerem zostaje Alberto Malesani
– po trzech remisach (lub jak kto woli – dziewiętnastu dniach) zwolniony zostaje Malesani, a fotel trenera… ponownie zajmuje Gasperini
– Gasperini po raz enty zostaje zwolniony (przepracował kilka dni krócej, niż poprzednik), a jego następcą zostaje… Giuseppe Sannino, ten sam, który rozpoczynał sezon.
W razie gdybyście się pogubili, od sierpnia:
Saninno-Gasperini-Malesani-Gasperini-Sannino. Po drodze jeszcze zmiana na stanowisku dyrektora generalnego.
Właśnie tak się to robi na południu.