Hiszpańska prasa tonie w zachwytach nad wczorajszym występem Barcelony. Włoska nie kryje rozczarowania, choć nie brakuje głosów, że trudno się złościć, gdy rywal zasłużył swoim kosmicznym występem.
– Nadszedł najważniejszy, na tę chwilę, mecz sezonu i Leo Messi się nie pomylił. Nie zawiódł. Udowodnił, że nie był smutny, nic złego się nie stało. Miał złą noc na San Siro, podobnie jak cała drużyna. Słabe popołudnie na Santiago Bernabeu, jak cała drużyna, ale ostatniej nocy przesądził. Jak zawsze – pisze dzisiejsza „Marca”. Pomeczowa relacja została zatytułowana „El Papa del fútbol”. Messi, papież futbolu. Hiszpański dziennik cytuje słowa Jordiego Roury, który mówił o nadmiernej krytyce, która w ostatnich dniach spotkała Barcelonę, a także o zadowoleniu Vilanovy z osiągniętego sukcesu. – Przeżywał to bardzo intensywnie i jest szczęśliwy, że przetrwaliśmy. Zostało mu parę dni leczenia. Mamy nadzieję, że wkrótce do nas wróci.
Marca intensywnie skupia się na osobie Messiego, który w samej Champions League strzelił 58 goli. Wczoraj zostawił w tyle Van Nisterlooya i goni już tylko Raula. Dzieli ich obecnie 13 trafień. Na stronie internetowej pojawia się również ankieta: „Komu bliżej do triumfu w rozgrywkach?”. 69% głosujących kibiców stawia na Barcelonę, tylko 31% na Real Madryt.
Madrycki AS, który zwykle – bez względu na to, co działo się w Katalonii – zdobił swoją okładkę hasłami dotyczącymi Realu, dziś musiał się złamać i donosi o remontadzie największego rywala. – Barcelona wróciła do swojego naturalnego stanu. Okazało się, że ani Milan nie był tak dobry, ani Roura tak słaby – zauważa felietonista Santi Gimenez. – Ten nieboszczyk jest ciągle bardzo żywy i staje się najgorszym rywalem dla pozostałych uczestników rozgrywek – podsumowuje.
Dziennikarze AS-a przyznają: „Włosi nie mogli nic zrobić przeciwko majestatycznemu Messiemu, dominującemu na boisku Busquetsowi czy robiącemu różnicę Inieście”. Cytują słowa Pique, który mówi, że był to jeden z najlepszych meczów na Camp Nou jakie on sam pamięta.
Kataloński Sport też poszedł w kierunku papieskich klimatów i zatytułował tekst pomeczowy: „Biały dym na Camp Nou”. Dzisiejsze wydanie wprost tonie w pomniejszych rozmowach, analizach i komentarzach. Nie pozwala zapomnieć czytelnikom, co będzie tematem numer jeden na najbliższe tygodnie. – To była idealna noc, o której marzyli wszyscy kibice Barcelony. Wszyscy, którzy wierzyli w powrót i ci, którzy nie wierzyli. Magia Barcy zdemolowała autobus Milanu.
– Początek Barcelony był genialny Z pressingiem przygniatającym Milan. Po golu Barca jeszcze bardziej zwiększyła intensywność swoich ataków. Camp Nou oszalało. Roura mógł świętować awans do ćwierćfinału, gdzie Vilanova prawdopodobnie będzie już dowodził drużyną w drodze na Wembley – to z kolei kilka zdań z El Mundo Deportivo. Na stronie internetowej dziennika pojawia się kolejna ankieta. Tym razem kibice pytani są, kto powinien być rywalem Barcy w ćwierćfinale. Głosy są dość podzielone:
Real Madryt – 33 %
Galatasaray – 31 %
PSG – 11%
Dortmund – 4 %
Włosi z La Gazzetta dello Sport podkreślają, że Milan wyszedł na boisko ze strachem. Zabrakło osobowości. Porażkę Milanu przykrywa wielkość Barcy, która przypominała wczoraj zespół z najlepszych czasów Guardioli. Corriere dello Sport pisze: – Ludzcy, zbyt ludzcy. Tacy byli piłkarze Allegriego na tle kosmitów z Barcelony, którzy ich dogonili i zostawili z tyłu.



