Gol w piątym meczu z rzędu – Kalu Uche w Turcji nie ma sobie równych

redakcja

Autor:redakcja

12 marca 2013, 11:09 • 2 min czytania

Ł»e liga turecka to już nie tylko szare tło dla europejskiej piłki na najwyższym poziomie, wiadomo nie od dziś. Setki tysięcy fanatycznych kibiców, robiący furorę w Champions League Galatasaray, wielkie miliony inwestowane w kluby i przy okazji wielkie nazwiska. Tutaj Wesley Sneijder i Didier Drogba, tam Mamadou Niang, a na samym szczycie – uwaga, uwaga – Kalu Uche. Nigeryjczyk dość niepostrzeżenie latem przeniósł się do tureckiej Kasimpasy i właściwie z miejsca zaczął trafiać jak na zawołanie. Raz, drugi, trzeci… Piętnasty. Po wczorajszym golu były wiślak objął samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców.
Image and video hosting by TinyPic

Gol w piątym meczu z rzędu – Kalu Uche w Turcji nie ma sobie równych
Reklama

Ł»eby zdać sobie sprawę, ile dziś znaczy być najlepszym strzelcem w Turcji, wystarczy spojrzeć na konkurentów. Burak Yilmaz, Moussa Sow, Pierre Webo, ale nie tylko – nieco dalej w klasyfikacji z dziewięcioma trafieniami plasuje się Hugo Almeida (Besiktas) czy z siedmioma Dirk Kuyt (Fenerbahce). Jeśli komuś to nie wystarcza, to warto sobie przypomnieć, jak w Mersin poradził sobie Robak, a jak w Trabzonie Paweł Brożek. Sukcesem było, jeśli siadali na ławce.

Tymczasem Kalu Uche trafia raz za razem. Pięć ostatnich meczów i w każdym gol. Ale to nie tak, że Kasimpasa zaczęła gromić rywali, ona w tym czasie zdobyła łącznie… sześć bramek. Ta statystyka mówi sama za siebie. Zresztą, za chwilę może się okazać, że Nigeryjczyk niemal w pojedynkę wprowadzi swój zespół do europejskich pucharów. Już dziś Kasimpasa zajmuje czwarte miejsce, a Uche z piętnastoma trafieniami jeszcze za chwilę może wywalczyć finansowy transfer życia. Choć na koronę króla strzelców też by się pewnie nie obraził.

Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama