Sędziowie nie mają łatwego życia, wiadomo to nie od dziś. Ciągle żyją pod presją, ciągle robią coś nie tak – nawet, jeśli akurat wszystko było w porządku – ciągle są też osoby, którym ich sposób gwizdania się nie podoba. Ale zaczepki ze strony Jacka Zielińskiego, jakieś komentarze innych trenerów i piłkarzy na temat pracy arbitra, to nic przy tym, z czym musiał zmierzyć się niejaki Bashir Awwasa. Arbiter, który ostatnio poprowadził jedno ze spotkań w drugiej lidze Libanu. Wystarczyło, że pokazał czerwoną kartkę i…
– Kiedy pokazujemy czerwoną kartkę spodziewamy się reakcji zawodnika. Dlatego postanowiłem delikatnie się cofnąć, żeby uniknąć reakcji ukaranego piłkarza i właśnie wtedy ona nadeszła – opowiadał potem Awwasa. Na arbitra próbował rzucić się ukarany zawodnik, a z każdą chwilą rosła liczba goniących go osób. A to kolejni pracownicy klubu, a to trener pierwszego zespołu. Abstrakcja.
Dziś Awwasa uderza pięścią w stół. Jak sam mówi, już nigdy nie założy stroju sędziowskiego, nie będzie gwizdał żadnego meczu – kończy przygodę z gwizdkiem. Po pierwsze, dla własnego bezpieczeństwa. I po drugie, w ramach protestu, żeby ktoś w końcu zwrócił uwagę na ochronę arbitrów. Bo on, jak sam stwierdził, nie sądził wówczas, że w ogóle ujdzie z życiem…