Kulawik szuka pomysłu na strzelanie goli. Co mecz, to inny napastnik

redakcja

Autor:redakcja

09 marca 2013, 12:32 • 4 min czytania

Piłkarze Polonii Warszawa wysyłają komunikat do kibiców. „Mamy dla was świetną propozycję (…) Chodźcie na mecz. Co czuliście w piątek wieczorem? Razem możemy przeżyć to po raz drugi” – zachęcają w swojej wyjątkowo niskobudżetowej (jak wszystko, co przy Konwiktorskiej), ale pozytywnej zapowiedzi.

Kulawik szuka pomysłu na strzelanie goli. Co mecz, to inny napastnik
Reklama

Dziś o 18. zagrają z Wisłą Kraków.

Tomasz Kulawik ciągle szuka u swoich podopiecznych skuteczności. W poniedziałek do Krakowa przyjechało Podbeskidzie i nawet ono nie dało sobie strzelić gola. Tym sposobem Wisła zaliczyła sympatyczny dublet bez zdobytej bramki z obiema drużynami ze strefy spadkowej. Niektórzy już poczuli nosem, że gra z Boguskim na środku ataku nie jest, mimo wszystko, optymalnym rozwiązaniem, wobec czego w trzecim meczu ligi ma dojść do trzeciej już zmiany na szpicy. Po Sikorskim i Boguskim, dzisiaj kolej na grę z wysuniętym Małeckim. Dla „Małego” to akurat żadna nowość. Występował na tej pozycji wiele razy – już w czasach juniorskich i dopiero Skorża przesunął go na skrzydło, kiedy nie mógł rywalizować z będącym w formie Pawłem Brożkiem.

Reklama

Wisłę już za moment czeka rewanż z Jagiellonią w Pucharze Polski. Kulawik nawte nie ukrywa, jakie są jego priorytety. Mówi wprost: „Ten drugi mecz jest dla nas ważniejszy”. W składzie zabraknie dziś Genkowa, Garguły oraz Kosowskiego. Czy to koniec roszad? Niekoniecznie. Jak twierdzi sam Kulawik, niektórym zawodnikom (już teraz!) trzeba dać odpocząć. Być może zadebiutuje Emmanuel Sarki, który przez wizowe komplikacje stracił początek rundy i jak dotąd niewiele wiemy o jego przydatności.

Niektórzy wiślacy ciągle żyją w czasach, w których z Wisłą nie grało się otwartej piłki i zakładają, że tak samo będzie dzisiaj. Choć Stokowiec już przed meczem kontratakuje: – Chcemy pokazać, że w ataku pozycyjnym mamy coś do zaoferowania. Nie da się ograniczyć gry wyłącznie do obrony.

Nie ma zresztą wielkich podstaw, żeby oczekiwać od polonistów kurczowej defensywy. Zdobyli wiosną cztery punkty i powoli zaczynają nam się jawić jako zespół, któremu po cichu można dobrze życzyć. Mimo komplikacji, ciągłych przetasowań w kadrze, ta maszynka jednak jakoś funkcjonuje.

CO NAS ZASTANAWIA: Wszołek, Przybecki, Sikorski, Sarki… Sporo zagadek dotyczących formy. No, za wyjątkiem Sikorskiego, ale chcielibyśmy, żeby oddał wiosną chociaż jakiś strzał na bramkę.

JAK BĘDZIE: Wisła będzie kaleczyć i mordować futbol. Polonia momentami spróbuje się wyłamać, ale bez wymiernych efektów. Typujemy – niestety – 0:0.

CZESفAW MICHNIEWICZ: BIEDA ZJEDNOCZYفA POLONIĘ

Wisła na większych cieniasów, przynajmniej w teorii, już nie trafi. A i tak z Podbeskidziem i Bełchatowem nie potrafiła zdobyć nawet jednego gola!
– Był w Krakowie ten problem już jesienią i nadal się on utrzymuje. Trudno, żeby było inaczej, skoro w zespole nic się nie zmieniło. Poza Patrykiem Małeckim nie przyszedł nikt, kto mógłby strzelać gole. Pewnie, Wisła prędzej czy później w końcu bramkę zdobędzie, tak jak dwie udało jej się zdobyć z Jagiellonią w Pucharze Polski. Tamto zwycięstwo wiele im daje, są bliżej półfinału, a przecież we wtorek grają już rewanż. Wszystkie siły przegrupują na krajowy puchar, nie muszą dziś wyjść w najmocniejszym składzie.

Wisła atakowała już Sikorskim, Genkovem, Boguskim, momentami Ilievem. Wystawienie Małeckiego w napadzie to ostatnia deska ratunku?
– Pamiętam, że Patryk potrafił zdobywać bramki. To ruchliwy, doświadczony i ambitny chłopak. Da sobie w tym ataku radę, ale czy będzie to strzał w „dziesiątkę”? Inni napastnicy dostali mnóstwo szans, nie sprawdzili się, więc teraz kilka szans trzeba dać Małeckiemu. Ciężko go będzie odpowiednio ocenić po jednym występie.

Z kolei w Polonii problemy znów… sprzyjają drużynie.
– Bieda jednoczy zespół i do pewnego momentu można osiągać dobre wyniki. Ale w końcu problemy się pojawiają. Przecież w Polonii nikt nawet nie myśli o przyszłości, nikt nie ma pojęcia, co się wydarzy w czerwcu. Ci, którzy zostali w klubie, wiele przeszli, jadą na tym samym wózku. Nie ma już kominów płacowych, nie ma przepaści w pensjach, które poróżniły piłkarzy za JW. Dziś wszyscy zarabiają podobnie i wszyscy mają ten sam problem – nie dostają tych wypłat… Jednak drużyna wygląda nieźle, ma swoje atuty, jest zdeterminowana, a jak z Lechią jej nie szło, to zdołała wyrównać. W Poznaniu wygrali, ale nie mogą pozwolić rywalowi oddać aż 25 strzałów! Następnym razem przeciwnik może to brutalnie wykorzystać.

Paweł Wszołek na razie sprawia wrażenie jakby siedział w pociągu między Warszawą a Hannoverem.
– Przeżywa teraz ciężkie chwile. Pewnie myśli jeszcze o tamtym transferze, w dodatku musi spróbować przestawić się na inne granie i nowe towarzystwo. Jesienią miał z kim grać, bo byli i Teodorczyk, i Dwaliszwili, a dziś? Został sam. Zresztą, minioną rundę grał bez presji, wszyscy się nim zachwycali, zaczęli nazywać gwiazdą ligi, ale jak zrobił się większy szum, to i już wtedy Wszołek nieco przygasł. Teraz oczekuje się od niego o wiele więcej, oczy wszystkich zwrócone są właśnie na niego i on nie daje rady. Ale to fajny chłopak, ostatnio siedzieliśmy obok siebie na gali bokserskiej. Jest ambitny i wie, co chce osiągnąć. Czekam na jego przebudzenie.

POCZTÓWKA Z PRZESZفOŚCI:

Tomasz Wieszczycki podczas meczu z Wisłą. Kwiecień 2000 roku

LIGOWA BUKMACHERKA:

Wytypuj dokładny wynik 1×2 w BET-AT-HOME >>

Sprawdź kursy na handicapy w BETCLIC >>

Obstawiaj strzelców goli w  EXPEKT >>

Najnowsze

Anglia

Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli

Braian Wilma
0
Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama