Mistrz? Jaki mistrz? Co najwyżej zwycięzca ligi

redakcja

Autor:redakcja

07 marca 2013, 19:56 • 4 min czytania

Tydzień temu napisałem, że jeśli Legii tradycyjnie powinie się noga to mistrzem będzie Górnik. Poziom ostatniej kolejki zmusił mnie do refleksji. Myliłem się, i to bardzo. Mistrza nie będzie. Co najwyżej „miszcz”, „miszczu” czy „zdobywca miszczostfa”. Jaki mistrz taka ortografia. Mistrzem był kiedyś Górnik, był Ruch, była Legia, był Widzew i inne znakomite, złożone z PIفKARZY zespoły. Używanie tej samej nazwy, tego samego tytułu, dla wyczynów takiego Śląska w zeszłym roku obraża Cieślika, Oślizłę, Brychczego i innych. Przecież to oczywiste przekłamanie.
Ale trudno, niech WKS ma, bo mleko już wykipiało. Jednak obecnie apeluję do PZPN, aby zakazać od tego roku możliwości używania słowa „mistrz” w odniesieniu do zwycięzcy ligi. Niesłusznie zresztą zwanej „ekstraklasą”. No właśnie. „Zwycięzca ligi” też brzmi dobrze i w dodatku odpowiada prawdzie. Taki tytuł tylko. Po co mówić, że ktoś jest mistrzem jeśli nim nie jest.

Mistrz? Jaki mistrz? Co najwyżej zwycięzca ligi
Reklama

***

Trzeba Anglii wypowiedzieć wojnę! W Rzepie wyczytałem, że Tomasza Lisa wyrzucono czy też jak sam twierdzi, uciekł po prostu w obawie o własne bezpieczeństwo z Old Trafford. Kibicom MU nie spodobał się na ich sektorze facet cieszący się z bramek Realu i chcieli mu spuścić łomot. Szkoda pewnie niektórym trochę, że im nie wyszło ale ja nie o tym. Bardziej o tym, że może teraz ulubiony redaktor władzy zrozumie, że wciskane opinii publicznej bajki o tym, jaki to nasz kraj kibicowsko jest wyjątkowo kołtuński i bandycki, mocno jego samego i jego klientów ośmieszają. Bo jakże to: w tej cywilizowanej, pięknej Europie, na bezpiecznych stadionach chciano bić łowcę kiboli i kolegę Donka? Niemożliwe przecież. To na pewno była bojówka z Polski nasłana przez Kaczyńskiego. Prowokacja po prostu i tyle.

Reklama

Swoją drogą tragedia Tomasza Lisa, który mecz do końca obejrzał w TV w barze z hot-dogami skłoniła mnie do zadumy. Jakim trzeba być tchórzem, że opłacając drogi bilet, hotel, przelot w końcu uciec do budki z parówkami. Brawo Tomeczku, mam nadzieję, że nie ubrudziłeś się musztardą. Z tyłu.

***

W związku z powyższym godnym pożałowania incydentem apeluję – taki mam dzień dzisiaj – do premiera. Premierze, czas uderzyć pięścią w stół. Stadion Manchesteru musi zostać zamknięty! Co najmniej na jeden mecz ale myślę Premierze nasz ukochany, obrońco uciśnionych, że dasz radę na więcej. Kto jak nie Ty?

***

Przypomniało mi się z tego wszystkiego, jak swego czasu ówczesny szef Rady Nadzorczej Górnika Michael Muller udzielił GW wywiadu, w którym bajdurzył coś o tym, jak to w pięknym Reichu jest bezpiecznie na stadionach na w Polsce straszno, chamsko i jeszcze brudno. Kilka dni potem w Berlinie Hertha przegrała i kibice na murawie urządzili sobie namiastkę trzeciej wojny światowej. Lubię jak Polskę krytykują Niemcy. A jeszcze bardziej, gdy o stadionowym bandyctwie wypowiadają się ludzie, którzy na stadiony chodzą tylko na dożynki.

***

O tych kulturalnych niemieckich stosunkach – a my w Polsce skądinąd wiemy, że Niemcy to bardzo kulturalny naród przecież – opowiadał mi kiedyś Tomek Wałdoch. Mówił, że meczami podwyższonego ryzyka są nawet spotkania juniorów Schalke i Borussii. Zawsze to okazja żeby się tłuc. A włodarze tych klubów pozwalają sobie publicznie – z uwagi na kibiców – raptem na kurtuazyjne uściśnięcie dłoni.

***

A w Polsce? W Polsce chamstwo. Chamstwo takie, że mimo, iż jest w Zabrzu tajemnicą poliszynela, że obecny „prezes” Górnika był wcześniej i dalej jest stałym bywalcem stadionu w Gliwicach, to nikt mu tego nie wypomina. Nikt też nie czepia się faktu, że chwilę po tym, jak w ramach oszczędności z marketingu klubowego pozbył się kibiców Górnika, to zatrudnił kibica i pracownika Piasta. Zresztą, co muszę uczciwie przyznać, z sukcesami. Jak już facet zmienił miejsce pracy z Okrzei na Roosevelta to od razu w Gliwicach podpisali umowę w Bumarem i General Motors. Może to jakaś wskazówka?

***

Widziałem nawet jak raz w telewizorni mecz tego czegoś co nazywają Barceloną. I tak mi się skojarzyło, olśnienie nagłe, że już to widziałem, mam deja vu normalnie. Wcześniej się to Harlem Globetrotters nazywało. Taka trupa cyrkowa.

***

Jaki kraj, taka piłka chciałoby się rzec. Patologia po prostu. Bartek Bajkowski to mój kolega, mieszkałem nawet z nim rok w jednym pokoju w akademiku. Wczoraj – o czym trąbią media – wykonując wyrok chorego sądu chorzy ludzie, siłą zabrali jego trzech synów ze szkoły i umieścili w domu dziecka. Jeśli tak ma wyglądać Polska, to ja taką Polskę mam głęboko w dupie.

فUKASZ MAZUR


Najnowsze

Anglia

Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli

Braian Wilma
0
Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama