Wiecie po co są te stadiony? My tymi stadionami otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! Ludzie, którzy przyrównywali rosnące jak grzyby po deszczu obiekty sportowe do misia z kultowego filmu muszą się teraz czuć przeraźliwie głupio. Ich argumenty, że to drogie, niefunkcjonalne, że ciężko utrzymać, że fuszerka, że pomniki próżności – dziś są zupełnie nieaktualne. I to kto wytrącił krytykom ostrze z ręki?! Ta wyśmiewana i wyszydzana Łódź! Ta Łódź, gdzie ponoć nic nie da się zrobić. Władze miasta wielokrotnie były wręcz zrównywane z glebą, a tymczasem okazuje się, że ta specyficzna mieścina w centrum Polski będzie JEDYNYM miastem, które na budowie stadionu… zarobiło.

Według informacji podanych przez łódzką Gazetę Wyborczą, miasto otrzyma 10 milionów złotych od firmy Mostostal, która wycofała się z budowy stadionu.
Można zarabiać na stadionach? Można. Trzeba tylko źle dobrze trafić. Co prawda Łódź wciąż nie ma nawet namiastki normalnego obiektu, ale jest bogatsze o dychę. Czysty zysk. Jeszcze z dziesięć takich inwestycji i może nawet coś wybudują.