Korona dała sygnał: nie koronować Legii!

redakcja

Autor:redakcja

23 lutego 2013, 21:06 • 5 min czytania

Legia Warszawa zaczęła rundę wiosenną w myśl starej zasady Macieja Skorży: liga będzie ciekawsza! Można chwalić działania nowego prezesa tego klubu, ale nie da się uciec od faktu, że na sam koniec to nie prezes będzie odpowiadał za skuteczność w ofensywie i rozwagę w defensywie. On może tylko usiąść na trybunach i rzucić pod nosem kilka „kurew”, jak to było dzisiaj. A obecni zawodnicy tego klubu już przecież wszystkim udowodnili, że w sposób spektakularny potrafią spieprzyć każdy sezon, nawet ten teoretycznie już wygrany. Mogliby wręcz zapytać z wyrzutem: – Co jeszcze mamy zrobić, byście przestali w nas tak ślepo wierzyć?!
Teraz do wygrania ligi jeszcze daleko, bardzo daleko, ale Legia raz jeszcze na wszelki wypadek wszystkim przypomniała: prosimy nie zawieszać nam złotych medali na szyjach, ponieważ – łagodnie rzecz ujmując – nie jesteśmy ekspertami w zakresie ich zdobywania. Drodzy kibice, pamiętajcie, to tylko my – wasze kochane pierdoły! Po tej kolejce zespół Jana Urbana dalej będzie liderem, ale Korona Kielce wszystkim pokazała, że tego lidera zdecydowanie da się ugryźć. Trzeba być tylko twardym, ostrym, zdecydowanym i wybieganym. To nie będzie runda łatwa, lekka i przyjemna, jak już się niektórym przy فazienkowskiej wydawało.

Korona dała sygnał: nie koronować Legii!
Reklama

Oczywiście ten mecz – mimo wszystko wyrównany, zacięty, nie będący jakąś kompromitacją Legii – nie zmienia faktu, że dalej to warszawianie będą głównym faworytem do tytułu. Dzięki zimowym transferom, mają kadrę tak szeroką, że w zasadzie nie da się jej zdziesiątkować. W następnej kolejce z powodu kartek zagrać nie będą mogli Wawrzyniak, فukasik i Radović, ale przecież wskoczyć będą mogli za nich Brzyski, Furman, Dwaliszwili, Salinas, Saganowski, Kucharczyk, Jodłowiec czy Gol. Fakt, że akurat do Warszawy przyjedzie GKS Bełchatów, pozwala Urbanowi zachować jeszcze większy spokój…

Chwalić trzeba Koronę – bo to była drużyna, której zawodnicy w tym momencie prawdopodobnie mają kłopot z tym, by o własnych siłach dojść do kibla. Maciej Korzym jak zawsze harował nie za dwóch, tylko za ośmiu, a mecz życia rozegrał Tadas Kijanskas, który był dosłownie wszędzie. W obronie deptał po piętach – dosłownie i w przenośni – Danijelowi Ljuboji, w ataku podawał i strzelał (jak zwykle „swojego” zawodnika zgubił Jakub Wawrzyniak – on się nigdy nie zmieni). Klasą dla siebie był Jovanović, błyszczeli też inni. Dzisiaj zespół Leszka Ojrzyńskiego nie miał słabych punktów. Komu brakowało umiejętności, ten nadrabiał ambicją. Ale zazwyczaj jedno i drugie szło w parze. Lenartowski wreszcie pokazał, że opowieści o jego atomowym uderzeniu to nie tylko legenda ludowa zasłyszana podczas meczów niższych lig, tylko że coś jest faktycznie na rzeczy.

Reklama

Dzisiaj wygrywali tylko gospodarze, bo oprócz Korony także Śląsk i Podbeskidzie. Bielszczanie rozjechali Jagiellonię Białystok ciężkim walcem. Tomasz Hajto przez 90 minut zaciągał się swoim elektronicznym papierosem, ale żeby dostrzec w grze swojego zespołu cokolwiek pozytywnego, musiałby jednak przerzucić się na jointy. W kleconej przez Hajcie obronie ciągle zmieniają się nazwiska, ale nie zmienia się jedno – jest to formacja, przez którą z piłką przy nodze jest w stanie przemaszerować nawet facet w płetwach.

W Bielsku-Białej w przypływie szaleństwa nieśmiało zaintonowano nawet „nigdy nie spadnie”, przebój znany między innymi ze stadionu Cracovii, a więc niespecjalnie proroczy. Mimo trzech punktów, sytuacja tej drużyny nadal przypomina sytuację bohatera filmu „Pogrzebany”. Jeszcze może poświecić sobie latarką, jeszcze może zadzwonić do żony, ale generalnie widoków na przyszłość raczej nie ma. Ale dzisiaj jest dzień na radość, a nie na smutek – więc pochwalić trzeba Błażeja Telichowskiego, który zagrał wspaniały mecz, Roberta Demjana, również błyszczącego przez 90 minut, czy Damiana Chmiela, którego dorzuty siały popłoch u rywala.

Jagiellonia długo na wyjeździe nie przegrywała, ale jak już przegrała – to w sposób jednak hańbiący. Tylko czekać aż ktoś przypomni starą zasadę, że lepiej przegrać raz 0:4 niż cztery razy po 0:1, ale jednak przegrać 0:4 z Podbeskidziem, to jak przegrać w konkursie recytatorskim z Ireneuszem Jeleniem.

Śląsk zwyciężył zasłużenie, mimo wielu pierdołowatych zawodników w składzie, z których najbardziej pierdołowaty był dzisiaj chyba Tadeusz Socha. Sam Sebastian Mila powinien zaliczyć cztery asysty, ale ponieważ odbiorcami jego dokładnych podań byli Diaz, Ćwielong i Gikiewicz, to nie zaliczył ani jednej. Widzew radził sobie nie najgorzej, a na uwagę zasługuje bramka Pawłowskiego, który pokazał, że i w naszej ekstraklasie da się przyjąć i podprowadzić piłkę lewą nogą, a potem uderzyć prawą (i się przy tym nie zabić).


Korona Kielce 3-2 Legia Warszawa
Maciej Korzym 31, Artur Lenartowski 47, Tadas Kijanskas 73 – Jakub Kosecki 21, Iñaki Astiz 66 



Korona: Zbigniew Małkowski 5 – Paweł Golański 5, Pavol StaŁˆo 5, Tadas Kijanskas 10, Tomasz Lisowski 7 – Maciej Korzym 7, Artur Lenartowski 6, Vlastimir Jovanović 8, Michał Janota 6 (82 Paweł Zawistowski), 29. Paweł Sobolewski 5 (27 Kamil Kuzera 5) – Marcin Ł»ewłakow 3 (45 فukasz Sierpina 6). 


Legia: DuŁ¡an Kuciak 4 – Artur Jędrzejczyk 5, Michał Ł»ewłakow 5, Iñaki Astiz 4, Jakub Wawrzyniak 4 – Bartosz Bereszyński 4 (66 Jorge Salinas 1), Ivica Vrdoljak 3 (55 Dominik Furman 3), Daniel فukasik 4 (83, 13. Wladimer Dwaliszwili 1), Miroslav Radović 5, Jakub Kosecki 5 – Danijel Ljuboja 2.


Podbeskidzie Bielsko-Biała 4-0 Jagiellonia Białystok

Róbert Demjan 1, 82, Błażej Telichowski 17, Marek Sokołowski 66 




Podbeskidzie: Richard Zajac 5 – Marek Sokołowski 7, Dariusz Pietrasiak 6, Bartłomiej Konieczny 6, Błażej Telichowski 10 – Damian Chmiel 8, Anton Sloboda 6 (86, Dariusz Kołodziej), Dariusz فatka 7, Fabian Pawela 5 (83 Adam Deja), Piotr Malinowski 5 (74 Marko Ćetković 3) – Róbert Demjan 8.



Jagiellonia: Jakub Słowik 4 – Alexis Norambuena 2, Ugochukwu Ukah 2, Michał Pazdan 2, ĽuboŁ¡ Hanzel 3 – Dani Quintana 3, Kim Min-kyun 3 (77 Tomasz Kowalski 1), Rafał Grzyb 2, Dawid Plizga 3 (57 Maciej Gajos 1), Tomasz Kupisz 1 – Tomasz Frankowski 1 (46 Euzebiusz Smolarek 2).


Śląsk Wrocław 2-1 Widzew فódź
Marek Wasiluk 16, Waldemar Sobota 80 – Bartłomiej Pawłowski 11 




Śląsk: Marián Kelemen 5 – Tadeusz Socha 2, Marcin Kowalczyk 5, Marek Wasiluk 5, Amir Spahić 5 – Waldemar Sobota 5, Dalibor Stevanović 4 (83 Rok Elsner), Przemysław Kaźmierczak 4, Sebastian Mila 7, Piotr Ćwielong 4 (90, 9. Sylwester Patejuk) – Cristián Díaz 3 (69 فukasz Gikiewicz 5). 


Widzew: MiloŁ¡ Dragojević 5 – فukasz Broź 6, Thomas Phibel 5, Hachem Abbès 5, Dino Gavrić 3 (46 Marcin Kaczmarek 5) – Aléx Bruno 4 (73 Mehdi Ben Dhifallah 2), Radosław Bartoszewicz 4, Krystian Nowak 2 (63 Mariusz Rybicki 5), Sebastian Dudek 4, Bartłomiej Pawłowski 5 – Mariusz Stępiński 3.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama