Komisja Ligi – czyli ciało Ekstraklasy SA – postanowiła przerwać rozpoczęty przez Śląsk Wrocław kabaret. W skrócie: Śląsk ma przyjąć do wiadomości, że sprzedał Legii Tomasza Jodłowca i wydać wszystkie niezbędne dokumenty. Pisaliśmy już wcześniej, że wrocławianie kompromitują się podwójnie: z regulaminowego i honorowego punktu widzenia. Niestety, kiedy wyłącza się myślenie i kiedy zaczynają rządzić emocje, łatwo o blamaż.
Naprawdę dziwimy się Śląskowi, ponieważ najwidoczniej nie zatrudnia ani jednej osoby rozgarniętej w zakresie PR. Na własne życzenie działacze klubowi zrobili z siebie nie dość, że nieudaczników, to jeszcze idiotów. A przecież sprawa była PR-owo od początku do wygrania. Wystarczyło przedstawić jasny i klarowny komunikat:
Z dniem 17 lutego 2013 roku Tomasz Jodłowiec przechodzi do Legii Warszawa. Dziękujemy mu za grę. Jednocześnie klub jest niezwykle zadowolony z doskonałego interesu, jakim była współpraca z panem Józefem Wojciechowskim. Dzięki wysiłkom poczynionym latem, na pół roku Tomasz Jodłowiec został użyczony Śląskowi zupełnie za darmo. Oczywiście od początku mieliśmy świadomość, że w pewnym momencie stracimy zawodnika, jednak wciąż uznajemy, że decyzja, aby go za darmo pozyskać na rundę jesienną była bardzo korzystna z finansowego i sportowego punktu widzenia. Dodatkowo Śląsk zarobił na całej operacji kilkanaście tysięcy euro.
W taki sposób Śląsk zakomunikowałby: wciąż uważamy się za wygranych tej sytuacji. To zresztą całkiem logiczne: wrocławianie naprawdę zrobili całkiem niezły interes, wypożyczając zawodnika za friko, a na koniec otrzymując jeszcze za to niewielką gratyfikację.
Ale nie. Oni postanowili naprężyć muskuły, w efekcie czego dostali w dziób. Wyszli na ludzi:
a) niekompetentnych w zakresie regulaminów
b) niekompetentnych w zakresie prowadzenia polityki transferowej
c) niesłownych w zakresie porozumień z osobami trzecimi
Gratulujemy. Gorzej nie dało się tego rozegrać.