Serial trwa: tym razem Wszołek się rozmyślił

redakcja

Autor:redakcja

15 stycznia 2013, 18:47 • 4 min czytania

W najnowszym odcinku Paweł Wszołek stwierdza, że jednak nie chce lecieć do Hannoveru, tylko woli z Polonią na obóz do Cetniewa – w myśl zasady, że jeden lubi pomarańcze, a drugi jak mu nogi śmierdzą. Piłkarz powiedział „Przeglądowi Sportowemu”, że się rozmyślił. Bardzo dużo ten chłopak myśli, trzeba mu to przyznać. Jeden z najczęściej myślących zawodników, z jakimi mieliśmy styczność… Sytuacja wygląda więc tak, że z transferu chyba nici i problem nie wynika z jakiejś działalności osób trzecich – np. menedżera, jak wcześniej sugerowano – tylko wynika z wichury, jaką ma w głowie skrzydłowy KSP. Albo kupy w gaciach.
Oczywiście, jutro Wszołek może się rozmyślić jeszcze raz i polecieć. Oby tylko zdania nie zmieniał w trakcie lotu, ponieważ za próbę otwarcia drzwi zostałby obezwładniony i przekazany policji.

Serial trwa: tym razem Wszołek się rozmyślił
Reklama

Śmieszny ten transfer. Najpierw niektórzy chcieli zrzucić całą winę za niepowodzenie w pierwszej turze na menedżera, który tę transakcję przygotował – Jarosława Kołakowskiego. Na przykład – że pospieszał (a miał spowalniać?). Albo – że zatajał część ustaleń z klubem, ale później niemieccy działacze je odtajnili i problem się rozwiązał (to menedżer zatajał korzystne dla piłkarza zapisy, żeby nie doszło do transferu?). Ewentualnie – że Niemcy sypnęli eurocentami (a menedżer to pewnie dbał głównie o to, żeby Hannover nic nie wydał, taki z niego „księgowy” z zamiłowania). Sporo głupawych teorii, najgłupsza była chyba w „PS”, że menedżer obiecał zawodnikowi 400 tysięcy euro. Trzeba naprawdę nie mieć pojęcia o realiach, albo nie znać kursu euro, by wpaść na coś takiego. Gdyby już ktoś miał wolne 400 tysięcy euro to z pewnością są lepsze sposoby na spożytkowanie takiej sumy niż przekazanie jej Wszołkowi.

W każdym razie – teorie legły w gruzach. Niemcy przyjechali, też się niby dogadali, też podali sobie z Wszołkiem ręce i też dowiadują się, że zostali wystawieni do wiatru. Wszystko toczyło się identycznie, finał ten sam, bez względu na to, kto prowadził negocjacje. Porozumienie, a potem klapa. Wygląda na to, że chłopak na bieżąco, na poczekaniu wymyśla przeróżne usprawiedliwienia, ale cały czas nie chce powiedzieć prawdy: dlaczego faktycznie nie leci do Niemiec? Zakochał się? Czy… obsrał po pachy?

Reklama

Dzieciak. Po prostu dzieciak. Musi się jeszcze nauczyć, że kiedy ustala się warunki i podaniem ręki potwierdza zawarcie umowy, to w świecie dorosłych jest to obowiązujące. Poważni ludzie mają ciekawsze rzeczy do roboty niż ciągłe kupowanie biletów chłopakowi, który nawet nie ma zamiaru stawić się na lotnisku.

Zadzwoniliśmy do Edwarda Kowalczuka, trenera Hannoveru od przygotowania fizycznego, który brał udział w warszawskich negocjacjach z Wszołkiem.

Wszołek ostatecznie się rozmyślił? – zapytaliśmy go.
Nie wiem. Czekamy na informację, kiedy on się zjawi jutro w Hannoverze, bo taka była umowa, ale jego telefon nie odpowiada. Próbowaliśmy do niego dzwonić, ale szczegółów nie znamy.

Na stronie „Przeglądu Sportowego” można znaleźć wypowiedź Wszołka, który stwierdził, że jedzie na zgrupowanie Polonii do Cetniewa. Zaskakująca informacja, prawda?
Absolutnie. A kto z nim rozmawiał, nie wie pan?

Prawdopodobnie dziennikarka „Przeglądu Sportowego”, która zacytowała w artykule jego słowa. Z czymś takim chyba się jeszcze nie spotkaliście.
Absolutnie, absolutnie…

To był zawodnik, na którym wam chyba faktycznie zależało. W końcu sam wybrał się pan z dyrektorem do Warszawy, aby go namówić do transferu.
Oczywiście, że bardzo nam zależało, bo to chłopak o dużych perspektywach. Po prostu… Ale proszę poczekać ze dwie-trzy godziny, to może to wszystko się wyjaśni. Mam teraz sporo rozmów telefonicznych i dochodzą do mnie różne sugestie, także nie jestem w stanie powiedzieć, jaka jest aktualna sytuacja.

Nie ma pan wrażenia, że to wszystko jest niepoważne?
To rzeczywiście jest nie do porównania z normalnymi transferami, które przeprowadziliśmy w ciągu ostatnich kilku dni. Przyjechał do nas wczoraj zawodnik Arsenalu, także chłopak z Brazylii i nie mieliśmy żadnych problemów. Powiedzmy, że jak się daje słowo albo nawet podpisuje kontrakt, to naprawdę jest nie do pomyślenia. Myślę, że Wszołek może ponieść bardzo nieprzyjemne konsekwencje prawne. Może się okazać, że nie zagra ani u nas, ani w Polonii. Nie wiem dokładnie, jak to wygląda, ale klub może o coś takiego wystąpić. W każdym razie rozmawialiśmy ze wszystkimi osobami odpowiedzialnymi za jego kontrakt i liczymy, że wpłyną na Wszołka tak, że to wszystko pozytywnie się zakończy i Paweł pojawi się jutro w Hannoverze.

W przeciwnym razie zrezygnujecie z tego zawodnika na amen?
Nie dopuszczam do siebie myśli, że to się nie powiedzie. Poczekajmy do ostatecznej decyzji. Próbowałem się do niego dodzwonić, ale nie udało mi się. Rozmawiałem tylko z panią Wantuch, która go reprezentowała w rozmowach. Obiecała, że jeszcze dziś się zgłosi…

Najnowsze

Anglia

Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli

Braian Wilma
0
Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama