Uwielbiamy, wprost uwielbiamy, kiedy ktoś myli popularne związki frazeologiczne, porównania czy inne zbitki słów. Np. taki Tomasz Hajto, który namawiał młodzież do łapania baktyla, a zwycięstwa traktuje jak truskawki na torcie. No, niepodrabialny facet, co tu dużo mówić. Dziś (wczoraj) natomiast błysnął Kamil Kiereś, który udzielił dłuższego wywiadu stronie GKS-u Bełchatów i stwierdził, że: – Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie i obróciła o 360 stopni choćby do tej, gdy przystępowałem z drużyną GKS wiosną 2012 do finalnej gry o utrzymanie w Ekstraklasie.
Tak jest, panie Kamilu, zmieniła się DOKŁADNIE o 360 stopni. Był Bełchatów, jest Bełchatów, był Kiereś, jest Kiereś. No i perspektyw jak nie było, tak nie ma.