Odkrywca talentu Wszołka: – Mama otworzyła Pawłowi okno na świat

redakcja

Autor:redakcja

09 stycznia 2013, 13:40 • 5 min czytania

– Paweł chodził do szkoły i musiałby wyjechać do zupełnie nowego środowiska. Początkowo mama była zupełnie przeciwna, obawiała się, że sobie nie poradzi, że nie będzie opieki i tak dalej. Jeździłem do Tczewa – nie przesadzam – dwa-trzy razy w tygodniu i w końcu z panem Jerzym Klockowskim wytłumaczyliśmy jej wszystkie sprawy związane z nauką, opieką i szkoleniem. Udało się ją przekonać, do dziś jestem z nią w kontakcie i cieszy się, że nam zaufała – opowiada Lech Kulwicki, były zawodnik Lechii Gdańsk i odkrywca talentu Pawła Wszołka.
Upomni się pan o swoją działkę przy ewentualnym transferze Wszołka?
Z perspektywy czasu chyba zrobiłem błąd, bo kiedyś mogłem z Pawłem podpisać jakąś umowę, ale… żartuję. Nie mam żadnych uprawnień menedżerskich, więc o żadną działkę się nie staram (śmiech).

Odkrywca talentu Wszołka: – Mama otworzyła Pawłowi okno na świat
Reklama

Co nie zmienia faktu, że Wszołek jest pana wizytówką.
Jeśli się zastanowić nad chłopakami, których wypatrzyłem w trakcie mojej kariery, Paweł jest zdecydowanie na pierwszym miejscu. Skautingiem w Polonii Warszawa zajmowałem się tylko przez rok, ale Wszołka znalazłem jeszcze wcześniej. Zawsze wierzyłem, że to materiał na reprezentanta, bo smykałkę do grania miał od dziecka, ale problem polegał na tym, że pochodził z Tczewa, gdzie w wieku dziesięciu-jedenastu lat był najlepszym trampkarzem i na treningi do Lechii musiał dojeżdżać. Był bardzo szybki, zaawansowany technicznie i przy tym miał świetną koordynację ruchową. Nadawał się do wszystkich sportów. Czy to do szczypiorniaka, czy do piłki, koszykówki, czy innych zabaw. Czuł się wodzirejem i błyskawicznie łapał wszystkie zasady. Dziwię się tylko, że skauci Arki i Lechii nie dostrzegli go, gdy jako junior wyróżniał się w IV-ligowej Wiśle Tczew. Gdyby mama nie puściła Pawła do Warszawy, to pewnie by przepadł. To tylko świadczy o tym, że skauting na Wybrzeżu jest zerowy. Nijaki. Na obrzeżach większych miast można znaleźć kupę utalentowanych chłopaków, tylko trzeba wiedzieć, na co się patrzy.

Pana we Wszołku ujęła bardziej szybkość czy umiejętności?
Mówmy o szkoleniu – jemu piłka nigdy nie przeszkadzała. Mimo że w Lechii wszyscy byli bardzo zaawansowani technicznie, Paweł jeszcze ich przewyższał. To był brylant, on się z tym urodził. No i ta naturalna szybkość… Na pięciu-dziesięciu metrach był cholernie szybki, co widać do dzisiaj. Miał wiele zalet, które mi udało się dostrzec. Inni widzieli wady.

Reklama

Jakie?
Musiałby pan zapytać ludzi z Wybrzeża. Michał Globisz pracuje nad szkoleniem w Arce, a na temat skautingu Lechii nie chce się wypowiadać, bo to mój ukochany klub i nie chcę kalać swojego gniazda. Obserwować zawodników powinni ludzie, którzy grali w piłkę lub mają pojęcie, na co powinno się zwracać uwagę. Ale to już temat na inną rozmowę. Nie o Wszołku, ale o skautingu.

Wspomniał pan, że musiał przekonać mamę Pawła do wyjazdu do Polonii. To było trudne zadanie?
Bardzo trudne, ponieważ Paweł chodził do szkoły i musiałby wyjechać do zupełnie nowego środowiska. Początkowo mama była zupełnie przeciwna, obawiała się, że sobie nie poradzi, że nie będzie opieki i tak dalej. Jeździłem do Tczewa – nie przesadzam – dwa-trzy razy w tygodniu i w końcu z panem Jerzym Klockowskim wytłumaczyliśmy jej wszystkie sprawy związane z nauką, opieką i szkoleniem. Udało się ją przekonać, do dziś jestem z nią w kontakcie i cieszy się, że nam zaufała. Nieraz zawodnik sam nie jest w stanie sobie pomóc i trzeba wyciągnąć do niego rękę. Mama otworzyła Pawłowi okno na świat, w odpowiednim momencie dostał kopa do góry.

Może obawy mamy Wszołka nie były bezpodstawne, bo na początku pobytu w Warszawie trochę zaszumiało mu w głowie.
Nie chcę mówić o szczegółach, ale wie pan, wyjazd z Tczewa do Warszawy… Wiadomo, jakie rozrywki oferuje stolica, a jakie Tczew – nikomu niczego nie ujmując, bo sam stamtąd pochodzę. Paweł wkroczył w inny świat, ale na szczęście szybko zrozumiał, że aby dorobić się na sporcie, musi z czegoś zrezygnować. I zrezygnował. Nigdy nie był baletmistrzem, ale ujmijmy to tak, że Warszawa uczyła go życia. Był młody, popełnił parę drobnych błędów, ale dziś idzie w bardzo dobrym kierunku i może być z niego piłkarz formatu światowego.

Pod koniec rundy Wszołek nieco przygasł, ale nie zmienia to faktu, że ten sezon był dla niego bardzo dobry, kluczowy.
Cała ta runda była bardzo udana. Cała. W niektórych meczach rzeczywiście wyglądał na zmęczonego, ale inne miał wręcz rewelacyjne, aż się serce krajało ze wzruszenia. Podoba mi się w Pawle, że analizuje każdy swój mecz, zwraca uwagę na błędy i pracować musi nad wszystkim, ale najbardziej nad grą głową, bo to jego główny mankament i przez to nie wykorzystuje w pełni swoich warunków fizycznych. No i zmienił się jego charakter, bo kiedy nawet przyjeżdżał do Gdańska, to jako chłopak z małej miejscowości, był nieco wstydliwy i skryty. Po lekcji w Warszawie dorósł życiowo do innych kroków.

Wszołek co prawda nie chce jeszcze wyjeżdżać za granicę, ale Hannover jest nim poważnie zainteresowany. To właściwy kierunek?
Nie patrzę w ten sposób, że jeden zawodnik pasuje do Anglii, drugi do Niemiec, a trzeci do Włoch. Dobry zawodnik, który wie, czego chce i ma predyspozycje do gry na wysokim poziomie, poradzi sobie w każdym klubie. Aha, zapomniałbym – trzeba jeszcze pochwalić pracę Piotrka Stokowca, który mimo tych wszystkich zawirowań, kiedy pan Wojciechowski odszedł, wziął wszystkich zawodników, biegali po parkach i przygotowali się do sezonu. Szkoda tylko – wie pan, o co się rozchodzi – że nie ma tam właściciela, który by zapewnił im właściwe warunki. Widział pan, jak grali? Teodorczyk, młody Pazio, nawet ci starsi – przecież oni wszyscy mieli formę. Piotrek wykonał kapitalną robotę.

Sukces Wszołka ma wielu ojców?
Na pewno, wielu trenerów dołożyło swoją cegiełkę. Choćby Jacek Grembocki czy Libor Pala w Młodej Ekstraklasie… Aele ten pierwszy ruch, czyli wysłanie Pawła do Polonii, był najważniejszy i mam olbrzymią satysfakcję, że mi się to udało. Wypaliło w stu procentach.

Najnowsze

Anglia

Napastnik, który strzela gole z tego samego miejsca

Braian Wilma
0
Napastnik, który strzela gole z tego samego miejsca
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama