Sobota to kolejny dzień, kiedy w poszukiwaniu kilku odkrywczych materiałów należy zajrzeć do Przeglądu Sportowego oraz Super Expressu. Pozostałe dzienniki karmią się dziś głównie informacjami, które od kilku dni krążą gdzieś po sieci.
FAKT
W dzisiejszym wydaniu głównie drobiazgi :
– Marcin Sasal nie chciał firmować spadku Podbeskidzia
– Jego miejsce zajął Dariusz Kubicki
– Kamil Glik został okradziony we Włoszech
Do zuchwałej kradzieży doszło w sylwestra. – Nasz dom położony jest w centrum Turynu, ale trochę na uboczu. Złodzieje musieli wiedzieć kogo i kiedy okraść. Sprawcy zostali uchwyceni na kamerach z monitoringu. Może ich złapią – mówi Glik. Co ukradziono? – Torebki żony Marty, trochę innych kosztowności i około 3 tys. euro. W sumie straty szacuję na około 8 tysięcy euro. Sprawą zajmuje się policja – mówi reprezentant Polski.
RZECZPOSPOLITA
Tekst o transferze Demby Ba do Chelsea.
Ten facet to wielki czarny magnes, który najpierw ściąga do siebie piłkę, a potem gwałtownie odpycha ją w kierunku bramki. To nie jest chodząca finezja, więc Arsene’owi Wengerowi nie pasowałby do Arsenalu. Nie jest wielką gwiazdą, o której piszą bez przerwy media, więc niektóre kluby (np. z Hiszpanii) mogły go przeoczyć. Schylił się po niego Rafa Benitez, który potrzebuje sukcesu, by Roman Abramowicz przedłużył z nim kontrakt. A do tego potrzebny jest napastnik z prawdziwego zdarzenia.
(…)
W czasie ramadanu może siedzieć na ławce, ale postu nie naruszy. Jak ma gdzieś wyjść na miasto, to najpierw sprawdza, czy nie naruszy pory modlitwy. A kiedy strzeli bramkę, zawsze pada na twarz. – Gole strzelam dzięki Allahowi, więc chcę mu podziękować i przyjmuję postawę jak do modlitwy – mówił w jednym z wywiadów. Docenili to kibice Newcastle, którzy ułożyli o nim specjalną „Ramadan song”.
GAZETA WYBORCZA
Śląsk Wrocław chce wprowadzić politykę oszczędności.
W obliczu rozpoczynających się w poniedziałek przygotowań do rundy wiosennej największą zmianą może być ewentualne odejście z drużyny braci Łukasza i Rafała Gikiewiczów. Śląsk rozmawia bowiem z ostatnim w ekstraklasie GKS-em Bełchatów na temat wypożyczenia napastnika i bramkarza przynajmniej do końca sezonu.(…) Przy konflikcie między głównymi udziałowcami klubu, czyli gminą Wrocław a grupą Polsat, oraz w związku z niepewną przyszłością wrocławianie najchętniej rozstaliby się z piłkarzami grającymi mało, a zarabiającymi dużo. To jednak nie jest takie proste. Na razie bowiem, jak wiemy z pewnych źródeł, na takie rozstania się nie zanosi. Z grona kilku zawodników, jacy otrzymali podobne propozycje, żaden z piłkarzy nie zgodził się na przedwczesne rozwiązanie umowy. W tej grupie byli prawdopodobnie m.in. Holender Johan Voskamp, Słoweniec Dalibor Stevanović czy Marek Wasiluk.
I krajobraz w Legii po Jóźwiaku.
Bogusław Leśnodorski, który na początku grudnia zastąpił pełniącego obowiązki prezesa Piotra Zygę, już przed świętami zapowiedział, że chce zreorganizować strukturę klubu, w którym administracja jest przerośnięta, a obowiązki wielu osób się dublują. O tym, że Jóźwiak odejdzie, kilku młodych piłkarzy wiedziało ponoć jeszcze przed świętami. (…) Nie ma potrzeby, by ktoś przejmował jego obowiązki – mówi Kocięba. – Mamy komitet transferowy, w skład którego wchodzą prezes, członek rady nadzorczej, trener i dyrektor sportowy. Należał do niego także Jóźwiak, od dziś komitet będzie działał bez niego. Co do kontraktów, to Jacek Mazurek ogarnia całość spraw sportowych i na pewno z prezesem sobie poradzą – wyjaśnia.
POLSKA THE TIMES
Tekst o Rafale Wolskim. Absolutnie nic godnego polecenia, dlatego krótki fragment.
Umieszczony przez amerykański serwis sportowy Bleacher Report w gronie 15 piłkarzy, którzy mają szanse zabłysnąć w 2013 roku, Polak ma być jednym z elementów transferowej ofensywy Fiorentiny. Zdaniem „Tuttiosport” mają tam też trafić Urugwajczyk Matias Vecino z Nacionalu Montevideo (uczestnik igrzysk olimpijskich w Londynie) i Argentyńczyk Marcelo Larrondo z Sieny.
SUPER EXPRESS
Druga część wywiadu z Emmanuelem Olisadebe.
Twój ślub z Beatą Smolińską w 2001 roku był wielkim wydarzeniem w Polsce. Jak, po wielu latach, wyglądają wasze relacje? Ty w Nigerii, a Beata?
– Beata kursuje między Grecją a Polską. Myślę, że najbliższe lata żona spędzi w Polsce, tu będzie szukała nowych wyzwań dla siebie. Teraz dzielą nas tysiące kilometrów, ale nie zapominamy o sobie, wciąż dbamy o siebie. W sumie moja przeprowadzka do Nigerii nie zmieniła wiele w stosunku do ostatnich lat. Jeszcze niedawno przecież grałem na Cyprze czy w Chinach, a Beata mieszkała w tym czasie w naszym apartamencie w Atenach. Rozłąka jest wpisana w nasze losy (śmiech).
Urodziłeś się w miejscowości Warri. I tam właśnie teraz mieszkasz?
– Nie, mam dom w Lagos, największym mieście Nigerii. Przyznaję, że uczę się tego kraju od nowa. Choć tu się urodziłem, to jednak lata mieszkania za granicą zrobiły swoje. W Nigerii, delikatnie mówiąc, życie jest zorganizowane trochę inaczej niż w Europie (śmiech). Ale daję radę.
Jest też rozmówka z Jerzym Dudkiem, robiącym za sportową wyrocznię.
Kto będzie mistrzem Polski?
Jerzy Dudek: – Legia. Jesienią był to zdecydowanie najlepszy zespół w kraju, grający bardzo efektownie, który miał styl. Ale wiosną ubiegłego roku Legia też była faworytem i straciła tytuł na rzecz Śląska. Niech to będzie przestrogą dla warszawskiego klubu.
Arkadiusz Milik poradzi sobie w Leverkusen?
– Milik nie przepadnie, bo to nie transfer za 100 tys. euro, lecz za blisko 3 miliony euro. Dla Bayeru to inwestycja, która ma w przyszłości przynieść zyski sportowe i finansowe. Z transferem młodego napastnika do Bayeru jest jak z kupnem ziemi w dobrej lokalizacji. Kupujesz i czekasz, aż cena pójdzie w górę. Ale w 2013 roku nie oczekiwałbym, że pomoże Bayerowi wygrać Bundesligę.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Wywiad z Tomaszem Hajtą. Taki ogólnie o lidze.
Mamy już początek stycznia, a karuzela transferowa się nie kręci.
– Można się było spodziewać niemal kompletnego zastoju. Jest kryzys finansowy, więc kluby muszą zaciskać pasa. Poza tym uważam, że w poprzednich latach polskie kluby zainwestowały duże pieniądze. Za duże, zwłaszcza gdy popatrzymy na sprowadzanych do nas zawodników zagranicznych.
Teraz w Śląsku mówi się coraz więcej o życiu bez Sebastiana Mili. Na dobrą sprawę może on odejść w każdej chwili. Pan kiedyś powiedział, że Śląsk bez Mili wiele straci.
– Trzydzieści do czterdziestu procent. Ten facet ma fantastyczne ostatnie podanie i bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty gry. Jeśli faktycznie odejdzie, tej jakości będzie brakowało.
Tomasz Frankowski zapowiedział, że za pół roku kończy karierę. Będzie go pan nakłaniał do zmiany zdania?
– Skoro „Franek” tak powiedział, to znaczy, że wie, co robi. Każdy zawodnik sam musi czuć, kiedy zejść ze sceny. Doskonale rozumiem Tomka, bo w jego wieku też jeszcze biegałem po boisku i każdy trening bardzo bolał. Mam nadzieję, że uda mu się wiosną strzelić parę goli i wyprzedzić Gerarda Cieślika w snajperskiej klasyfikacji wszech czasów. A potem, kto wie, może za pół roku Tomek zmieni zdanie. Pewnie wszystko będzie zależało od tego, jak się będzie czuł.
Zagłębie Lubin zainteresowane Klichem.
Władze miedziowego klubu już pytały o możliwość przynajmniej wypożyczenia tego piłkarza. Niemcy jednak nie są obecnie w stanie dać wiążącej odpowiedzi, czy Mateusz Klich jest im w ogóle potrzebny. Poprzedni trener Wilków Felix Magath był zdania, że Polak najpierw musi przyzwyczaić się do dużo bardziej wyczerpujących treningów, zanim zostanie w ogóle wpuszczony na boisko w meczu Bundesligi. Ale od stycznia na Volkswagen-Arenie rządzi nowy szkoleniowiec Dieter Hecking, który ma zamiar przyjrzeć się Klichowi. Na razie znalazł dla polskiego pomocnika miejsce w 31-osobowej kadrze Wolfsburga, która udaje na zgrupowanie do tureckiego Belek.