Piłkarscy kibice są oburzeni, bo Telewizja Polska zamiast hitu Real Madryt – Manchester United pokaże zmagania trójki z Dortmundu z Szachtarem Donieck. Przewidzenie werdyktu TVP było łatwiejsze niż wytypowanie zwycięzcy meczu Real Madryt – GKS Bełchatów na Santiago Bernabeu. Tak samo łatwo jedzie się teraz z Publiczną. To nie jest idealne środowisko do śledzenia piłki nożnej.
Odpowiedzmy sobie na bardzo ważne pytanie: czy kanał Telewizji Publicznej jest wymarzonym miejscem do oglądania szlagierowego meczu Ligi Mistrzów? Czy liczymy, że na wizji spotkamy Gary’ego Neville’a, który po meczu popisze się rzeczową i fachową analizą? Czy spodziewamy się w studiu obecności Ruuda van Nisterlooya, strzelca prawie 200 bramek dla obu drużyn, w których zdobył łącznie 7 trofeów? Czy liczymy na fachowe dyskusje, dla których reklamy będą jedynie krótkim przerywnikiem, a nie na odwrót? Albo czy wyobrażacie sobie pomeczową rozmówkę Macieja Iwańskiego z Sir Aleksem lub The Special One?
Nie. TVP to nie jest najlepszy kanał do oglądania dobrej piłki, opakowanej rzeczowym studiem. Prawda jest taka, że łatwo pojechać po Publicznej. Napisanie pamfletu na część Dariusza Szpakowskiego i jego gaf nie wymaga specjalnej inwencji twórczej.
Borussia zapewnia nam podnietę, której nie jest w stanie zapewnić reprezentacja wraz z polskimi klubami na arenie międzynarodowej. Trójkę z Dortmundu nazywa się dobrem narodowym. I tak jest, bo naród to kupuje i chce to oglądać, natomiast w TVP słupki będą się zgadzać. Kilka lat temu miliony oglądały Adama Małysza, chociaż skoki narciarskie bez żalu można porzucić na rzecz „Miłości nad rozlewiskiem”. W tym drugim też niewiele się dzieje.
TVP krytykują ci, którzy razem stanowią milion, ale nie są milionami. Nie chcemy wyciągać pochopnych wniosków, ale to ludzie nałogowo oglądający mecze, posiadający dostęp do kablówki, lub śledzący zmagania ze streama. I dlatego ci ludzie mecz Real – United obejrzą mimo werdyktu telewizji. TVP nie jest telewizją dla takich kibiców.
Damian Dragański