W ŁKS-ie praca wre, że nie wiadomo w co ręce włożyć. Nawet dyrektor się zapodział

redakcja

Autor:redakcja

02 stycznia 2013, 19:40 • 2 min czytania

Wiadomo jak to jest z pracą: im więcej do zrobienia, tym ciężej się zmobilizować. Organizacja, synchronizacja zadań, jakieś inne bzdury dotyczące rozsądnego ułożenia sobie planu działania – to wszystko odchodzi w cień, gdy nastaje czas tzw. „zapierdalania”. Swoją drogą, kojarzycie taki stary dowcip o budowlańcach?
Na budowie Kowalski lata w te i z powrotem z pustą taczką. Widząc to kierownik, pyta:
– Co tak z tą pustą taczką latacie?
– Panie kierowniku – mówi Kowalski – taki zapierdol, że nie ma kiedy załadować.

W ŁKS-ie praca wre, że nie wiadomo w co ręce włożyć. Nawet dyrektor się zapodział
Reklama

Czyli dokładnie tak, jak w ŁKS-ie. Nie ma kiedy załadować. Klub jest w stanie kompletnej rozsypki, a kolejne smutne doniesienia coraz mniej osób szokują. Ciężko będzie przebić kabaret z ubiegłego roku, gdy część testowanych piłkarzy musiała nocować w lożach VIP-owskich na stadionie. Tym razem jednak poziom absurdu jest temu całkiem bliski.

W klubie rolę człowieka-orkiestry pełnił jesienią Zbigniew Domżał, teoretycznie był dyrektorem generalnym, ale w praktyce odpowiadający za wszystko, od kontaktów z mediami, przez codzienną działalność w klubie, aż po organizację meczów. To do niego dzwonili taśmowo dziennikarze dopytując o kolejne absurdalne decyzje, to on prostował pojawiające się raz po raz pogłoski o wizytach komornika, czy nawet o rzekomym wycofaniu z ligi. Dziś w ŁKS-ie już go nie ma. Dlaczego? Oddajmy głos Jarosławowi Turkowi. – Był okres świąteczny, a do tego w klubie mamy dużo ważniejsze sprawy, dlatego sprawa nowego angażu dla dyrektora nieco nam uciekła – powiedział portalowi sport.pl, zapytany dlaczego nie przedłużono kontraktu z Domżałem.

Reklama

Może jesteśmy przestarzali i zbyt konserwatywni, ale zawsze wydawało nam się, że dyrektor generalny nie jest paczką orzeszków, ani kluczykiem do szafki na basenie i raczej ciężko go zgubić, albo o nim zapomnieć. W dodatku jeśli są dużo ważniejsze sprawy, może warto byłoby skorzystać właśnie z pomocy dyrektora? A jeśli nie, to właściwie po co go zatrudniać, skoro najważniejsze sprawy dopinane są z zupełnym pominięciem człowieka na tym stanowisku? Zresztą… W poniedziałek فKS zaczyna przygotowania do rundy wiosennej, a wciąż nie ma nawet trenera. Może więc to czas, by ktoś wreszcie zajął się choć tymi „dużo ważniejszymi sprawami”. Bo na razie wygląda na to, że w wszyscy wciąż latają z pustą taczką.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama