Czasem mamy wrażenie, że ludzie nie do końca znają siłę pieniądza. Kwoty, które padają raz po raz w prasie, czy telewizji rzucane są tak jakby duża część środowiska piłkarskiego zatrzymała się w okresie handlu wymiennego. Milion euro? A chuj, może być i milion euro, albo wpisz dwa, brzmi jeszcze lepiej. Sto tysięcy dolarów? Tyle to ja gubię, jak biegnę do tramwaju! Pięć milionów? W sam raz, każdy klub Ekstraklasy wyłoży tyle za kulawego trzydziestopięciolatka z Gwinei. Transfermarkt zresztą to potwierdza, oni dają go nawet za pięć pięćset!
I tak toczą się te rozmowy o milionach, a potem czytamy podobne kwiatki, jak to co dzisiaj wisi na Onecie. Veljko Batrović piłkarzem raczej wielkim na chwilę obecną nie jest (zagrał w Ekstraklasie raz, połamał nogę i następne siedem miesięcy skupiał się na rozwoju swojej wiedzy medycznej), ale wciąż jest jeszcze szansa, że zrobi karierę jako wzięty komik. Dzisiaj zarzucił bowiem ciętym, autoironicznym dowcipem, którego nie powstydziłby się żaden specjalista od stand-upów.
Młody zawodnik nie ukrywa, że marzy o występach w lepszym klubie niż obecnie. – Kontrakt z klubem wiąże mnie do lata, ale jeśli pojawi się jakaś oferta, to wówczas mogę zmienić otoczenie. Widzew wycenia mnie na pięć milionów euro – zauważył Batrović.
Widzew wycenia mnie na pięć milionów euro. Pierwsze skojarzenie – pewnie grał w Football Managera, takie zabawy czasem źle się kończą, gdy okazuje się że Michał Kucharczyk zostaje królem strzelców drugi sezon z rzędu, a Everton oferuje za niego ponad 7 milionów euro. Drugie – wyczytał na transfermarkcie i popieprzył zera. Potem jednak przemyśleliśmy sprawę i nie, to nie żadne pomyłki, gość jest zwyczajnie chory psychicznie.
W rozmówce wspomina też bowiem, że całkiem na serio bierze pod uwagę grę dla młodzieżowej reprezentacji PZPN-u. Onet podaje, że wcześniej interesowały się nim AC Milan, Arsenal i PSG. Teraz powinien zainteresować się nim również jakiś dobry psychiatra.