Niemożliwe nie istnieje! Jeśli Mourinho sadza na ławie Casillasa, bo w „lepszej formie” jest Adan, jeśli Robak po półroczu niebytu odnajduje się wreszcie w Turcji… Jeśli Mikołaj Lebedyński gra dziś w Eredivisie dłużej niż przez całym poprzedni sezoni w jednym meczu zalicza gola plus asystę, to niemożliwe naprawdę nie istnieje. Chyba nawet te zwierzęta mogą jutro zacząć gadać ludzkim głosem.
Bramka i asysta Lebedyńskiego w Holandii, to z całym szacunkiem dla chłopaka, wydarzenie równie nieoczekiwane, co widok Marcina Krzywickiego upokarzającego bramkarza Bełchatowa. A jednak – jedno i drugie zdarzyło się naprawdę. Do końca nie wiemy jeszcze jak do tego doszło. Mikołaj przez dwa sezony spędzone w Rodzie Kerkrade rozegrał łącznie w pierwszej drużynie jakieśâ€¦ 120 minut. Niezbyt wiele.
Jeśli lepiej tu i tam przyłożyć ucho, coraz częściej słychać, że już prawdopodobnie zimą wróci do polskiej ligi, być może nawet tam skąd odszedł, czyli do Pogoni. A tu taka niespodzianka. Nagle dostaje szansę. Zdaje nam się, że powinien postawić duże piwko Kristianowi Nemethowi, który jest w tak beznadziejnej formie (16 meczów, 1200 minut z 1 golem), że po prostu nie pozostawił trenerowi wyboru. Na dziś Węgier jest w Kerkrade takim Darvydasem Sernasem, za którego w końcu musiał wejść jakiś Damian Kowalczyk. Dziś był nim właśnie Mikołaj Lebedyński i szansę wykorzystał świetnie.
Ale to nie koniec…
Roda przy prowadzeniu Venlo 2:0 strzeliła cztery kolejne gole w… dziewięć minut. Zaraz po tym straciła zawodnika, a Filip Kurto obronił rzut karny. Po raz drugi zresztą w tym sezonie.
Normalnie, piłkarski poker.
