Jeśli mielibyśmy dziś faktycznie koniec świata, chcielibyśmy spędzić go w towarzystwie Piotra Stokowca. Serio. Wyobrażamy sobie, że nawet podczas deszczu meteorów, przysypany kilogramami gruzu, ten facet mógłby stwierdzić lakonicznie, że to tylko drobne załamanie pogody. Ogólnie czuje się bardzo dobrze.
W wywiadzie udzielonym sport.pl Stokowiec opowiada dziś między innymi, że spotkał się z Ireneuszem Królem i „dostał od niego zapewnienie, że oprócz Edgara Caniego z drużyny nikt nie ubędzie”. Niestety, jeszcze w tej samej rozmowie temat wraca i nagle trener polonistów mówi o nim jakby trochę inaczej: „Prezes Król podtrzymał zdanie, że polityka klubu nie jest nastawiona na wyprzedaż, ale jeśli jakiś piłkarz otrzyma ofertę z innego klubu, to nie będziemy się temu przeciwstawiać”.
Czy ktoś coś z tego rozumie?
No nieważne. To i tak tylko zapowiedź czegoś znacznie weselszego. Najlepszy fragment dotyczy Wladimira Dwaliszwilego, który przed kilkoma dniami na łamach „Super Expressu” dość jasno wypowiedział się na temat swojego stosunku do obecnego pracodawcy. Mówił tak: „Wystarczy już tego oszukiwania mnie. Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądało, to nigdy bym do Polski nie przyjeżdżał. Mam dość Polonii”.
I nagle dziś Stokowiec, jak gdyby nigdy nic, odpowiada: Dwaliszwili? Wiem, co powiedział, ale to są właśnie emocje. WLADO DOBRZE CZUJE SIĘ W KLUBIE, chciałby coś z nim jeszcze osiągnąć…
Piotrek, z tobą nawet na koniec świata! Cokolwiek by się działo, mamy pewność, że przynajmniej dobrego samopoczucia nie zabraknie. A tak serio, może lepiej dać sobie czasem na wstrzymanie i nie opowiadać głupot na oczywiste tematy. Jeszcze trochę i każdą wypowiedź trenera Polonii będziemy musieli przepuszczać przez sito wątpliwości: kłamie czy tym razem akurat zdarzyło mu się mówić prawdę?