Ruch Chorzów nie sprzeda Arkadiusza Piecha innemu polskiemu klubowi, bo nie chce wzmacniać konkurencji – poinformował prezes „Niebieskich”, Dariusz Smagorowicz. Czyli – tylko zagranica! W Chorzowie od jakichś dwóch lat ciągle gadają o transferze tego napastnika i ciągle na gadaniu się kończy. Z prostego powodu – jak dotąd nie zorientowali się, że takich piłkarzy nikt poważny nie szuka.
Niepoważny – tak. Ale za niepoważne pieniądze. Czytaj: adekwatne.
Chyba czas najwyższy napisać, że w ogóle na sprzedaż Piecha gdziekolwiek raczej się nie zanosi, ponieważ na jakikolwiek większy transfer jest to zawodnik za słaby, no i troszkę za stary. Czas nie kutas, nie stoi, facet dopiero co wchodził do ligi, a teraz – wraz z końcem sezonu – będzie miał już 28 lat. Tacy nie są już specjalnie rozchwytywani. Może i niski, ale już nie rośnie. On naprawdę ma prawie 28 lat, czyli jak ktoś go kupi, to już go raczej dobrze nie sprzeda. Kiepska inwestycja.
Oczywiście, gdyby Ruch chciał go puścić za 400 tysięcy euro, to być może zgłosiłoby się MSV Duisburg, Padeborn albo Elche.
Problem w tym, że w Chorzowie sądzą, że ktoś da za niemal 28-letniego jeźdźca bez głowy jakieś pięć razy tyle. To równie prawdopodobne jak transfer Maciej Jankowskiego do West Hamu, o czym też swego czasu dyskutowano na Śląsku (ale dziwnym trafem, nie w Londynie).
Piechowi – z całym dla niego szacunkiem, bo to ambitny piłkarz – trudno cokolwiek zarzucić, ale na europejskie granie nie nadaje się w ogóle, bo tutaj wyróżnia się głównie tym, że biega więcej niż inni, a zagranicą wszyscy tak biegają. Ruchliwością świata nie podbije, a same jego umiejętności czysto piłkarskie na kolana jednak nie rzucają.
Jeśli Smagorowicz chce go puszczać tylko zagranicę, to niech od razu przedstawi mu dożywotni kontrakt.