Pochowano zakatowanego arbitra – problem bez rozwiązania

redakcja

Autor:redakcja

10 grudnia 2012, 19:01 • 2 min czytania

Ciężko w jakikolwiek sposób odnieść się do tego, absolutnie bezprecedensowego wydarzenia. Bo co, mamy teraz wpaść w panikę i zabronić okrzyków „sędzia chuj”? Jednocześnie widząc wyczyny kolejnych Lyczmańskich, którzy z piłki nożnej tworzą regularny cyrk objazdowy z klaunem w roli głównej? A może powinniśmy zacząć narzekać na edukację, na to, że małolaty przestają odróżniać jawę od snu, rzeczywistość, od gry na monitorze komputera? Najlepiej będzie chyba zachować ciszę. Tamując przy okazji w sobie wszystkie „kurwy”, które cisną się na usta widząc młodocianych degeneratów.
W Holandii pochowano wczoraj sędziego liniowego. 41-letni arbiter-hobbysta, jakich wielu, także w Polsce. Biegał sobie na linii w meczach juniorskich, nic zobowiązującego, nie musiał nawet mieć jakichś szalonych umiejętności, to przecież tylko dziecięce gierki.

Pochowano zakatowanego arbitra – problem bez rozwiązania
Reklama

Nie dla wszystkich. Kilku wyrostków z Nieuw Sloten stwierdziła, że wynik jest najważniejszy. Ważniejszy nawet od ludzkiego życia. To w gruncie rzeczy jeszcze dzieciaki – zatrzymani mają 15-16 lat, a już zachowują się jak potwory. Skopali 41-letniego sędziego, podczas jakiejś głupiej gry, podczas rozgrywek juniorskich! Arbiter kilka godzin po meczu zasłabł i wpadł w śpiączkę. Nie przeżył.

Holandia pogrążyła się w żałobie, a szokujące wydarzenie odbiło się echem w całej Europie. Piętnastoletni chłopcy. Powinni jeszcze bawić się samochodami i budować zamki z klocków Lego, a zabijają. A nie, przepraszamy. Napadają, biją i nieumyślnie powodują śmierć. To przecież nie to samo.

Reklama

Naprawdę chcielibyśmy tu podać jakąś receptę, radę, jak tego uniknąć, co robić, jak reagować. Moglibyśmy też stanąć w pozycji strażników moralność, pytać skąd ta agresja, kto ich tego nauczył, kto ich wychował.

Najlepiej będzie chyba jednak zachować ciszę.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama