Jeszcze nigdy Robert Lewandowski nie strzelił 53 goli na przestrzeni roku (poprzedni rekord to 49 trafień). Nigdy też nie udało mu się wygrać wyścigu o nieformalny tytuł najlepszego strzelca roku z największymi gwiazdami światowej piłki. Obecnie ma na to ogromne szanse, bo – wraz z Messim – znajduje się na pierwszym miejscu. Innymi słowy, także w kontekście tego korespondencyjnego starcia piłkarska końcówka grudnia zapowiada się pasjonująco.
Spójrzmy jak wygląda czołowa piątka tego wyścigu – kolejno ile mają goli oraz jakie mecze pozostały do rozegrania każdemu piłkarzowi.
Robert Lewandowski: 53 gole – Stuttgart (liga, wyjazd), BVB (puchar, dom)
Lionel Messi: 53 gole – Deportivo (liga, dom), Real (liga, wyjazd)
Cristiano Ronaldo: 52 gole – Grêmio Porto Alegre (KMŚ, wyjazd), Barcelona (liga, dom)
Edison Cavani: 51 goli – Rennes (liga, wyjazd), Caen (liga, dom)
Harry Kane: 50 goli – City (liga, wyjazd), Burnley (liga, wyjazd), Southampton (liga, dom), West Ham (liga, dom)
Jeżeli chodzi o wielką trójkę Lewandowski-Messi-Ronaldo, o rozstrzygnięciu zadecydują wielkie mecze. Portugalczyk ma do rozegrania finał Klubowych Mistrzostw Świata oraz El Clasico, a – jak wiemy – to piłkarz, który uwielbia błyszczeć w najważniejszych spotkaniach. Całej sprawie pikanterii dodaje, że jego strzelecki pojedynek z Messim zwieńczy bezpośrednie starcie, a przecież i Argentyńczyk specjalizuje się w pakowaniu piłki do bramki Realu. Z kolei Lewandowski będzie musiał potwierdzić formę strzelecką między innymi w spotkaniu ze swoim byłym zespołem – w szlagierowo zapowiadającym się meczu Pucharu Niemiec z Borussią Dortmund.
Być może nieoficjalny tytuł najlepszego strzelca roku na świecie nie jest tym, co spędza piłkarzom sen z powiek, ale też właśnie tego typu zestawienia zapadają w pamięci m.in. elektorom różnego rodzaju plebiscytów. Poza tym Polak strzelający najwięcej na świecie byłby kapitalną reklamą dla całej naszej piłki. Pamiętając ambicję, z jaką Lewy walczył o koronę króla strzelców Bundesligi (oraz złość po porażce z Aubameyangiem), nie mamy wątpliwości, że i tu bardzo mocno powalczy o wygraną. A nam pozostaje trzymać kciuki i cieszyć się, że i tak pasjonująca piłkarska końcówka roku będzie mieć dodatkowy, polski smaczek.