W normalnej sytuacji nie przeszłoby nam przez myśl, by informować was o jakimkolwiek transferze na początku przerwy między rundami w klubie II-ligowym. Tym razem jednak mamy poczucie obowiązku. Człowiek – symbol, człowiek – legenda, człowiek – kokos. Daniel Kokosiński odchodzi ze Znicza Pruszków. Dzisiaj o decyzji poinformował portal 90minut. „Kokos” – jak to zresztą ma w zwyczaju – pożegnał się z klubem godnie, strzelając gola w swoim ostatnim meczu z Motorem Lublin. Chętnie zdradzilibyśmy wam co teraz zrobi nasz ulubiony piłkarz z paczki ściągniętej za pieniądze Józefa Wojciechowskiego, ale tego nie wie pewnie nawet on sam. W sumie w Polonii zmieniły się władze, może te mosty nie są wcale jeszcze spalone?
Z drugiej strony zarobione w Warszawie pieniądze powinny gwarantować względny spokój finansowy. Jeśli więc „Kokos” chciałby wreszcie postawić na piłkę, a nie na finanse – sądzimy że defensywy ŁKS-u, Polonii Bytom, czy innej pierwszoligowej mielizny, wzięłyby byłego polonistę z pocałowaniem ręki. Choć naturalnie bez żadnego wynagrodzenia finansowego.
A tak zupełnie serio – nie znamy motywów odejścia z Pruszkowa, ale przykład Kokosińskiego pokazuje jak łatwo przekreślić dowolnemu zawodnikowi cały dorobek piłkarski i zakończyć jego przygodę z poważną piłką. Ponad dwa lata biegania po schodach kompletnie zniszczyły go jako zawodnika. Po części z winy klubu, po części z jego własnej – tak czy owak, niesamowity upadek.
Na zdjęciu: Kokosiński i wspomniany przed momentem, niesamowity upadek.