Tekst dnia to oczywiście wywiad z Damienem Perquisem, który przeprowadził Piotr Koźmiński z „Super Expressu”. Poza tym można rzucić okiem na rozmowę z Michałem Probierzem i coraz częściej pojawiające się teksty o beznadziejnej sytuacji Śląska – w „GW” i „PS”.
FAKT
Jakub Kosecki dostanie podwyżkę, afera z Kulikowskim i Ł»mudą, Górnik chce coraz więcej za Milika…
Niedawno dyrektor sportowy VfB Stuttgart Fredi Bobić (40 l.) poinformował, że Milik znajduje się w kręgu zainteresowań jego klubu. Niemcy zaproponowali Górnikowi za napastnika 1,7 mln euro. Według naszych informacji zabrzanie odrzucili ofertę, domagając się pół miliona więcej. Gdy przedstawiciele VFB zastanawiali się, do akcji wkroczyła Borussia Dortmund. Cena zaproponowana za Milika była zdecydowanie wyższa, bo już 3 miliony euro. Odpowiedź Górnika ponownie była negatywna. Nieoficjalnie mówi się, że tym razem zabrzanie chcieli od Borussii o milion więcej.
A piłkarze Śląska mieli dość zachowania Patrika Mraza…
Jak dowiedział się Fakt, poważny konflikt w drużynie mistrzów Polski wybuchł kilka dni temu, kiedy wrocławscy piłkarze odmówili wspólnych zajęć z będącym pod wpływem alkoholu słowackim obrońcą. Jeden z piłkarzy o niedyspozycji kolegi dyskretnie poinformował szkoleniowca Śląska, ale nie wszyscy zawodnicy równie solidarnie przyklasnęli usunięciu Mraza z pierwszego zespołu. Od tego incydentu wrocławianie są ze sobą poważnie skłóceni, a działacze Śląska muszą głowić się nad rozwiązaniem kontraktu z niesfornym piłkarzem.
Dla notorycznie imprezującego Mraza zawieszenie w prawach zawodnika nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Nocne wypady na miasto i balowanie w modnych zakątkach Wrocławia były bowiem od dawna jego największą słabością.
SUPER EXPRESS
Wywiad z Damienem Perquisem.
– Kiedyś byłeś bardzo zły za słowa Tomaszewskiego pod twoim adresem. Co się zmieniło, że nakazałeś wycofanie sprawy z sądu?
– Ale to nie ja wycofałem pozew, to nie moja decyzja! Tak zadecydował… PZPN. Widocznie uznali teraz, że nie ma co robić z całej sprawy problemu.
– Ale co PZPN ma z tym wspólnego?! Przecież to był spór Perquis kontra TomaszewskiÂ…
– Nie do końca. Kiedy Tomaszewski wypowiedział te okropne słowa pod moim adresem, mocno się zdenerwowałem. Ale nie tylko ja, działacze PZPN również. I to PZPN chciał iść do sądu. Aby móc oskarżyć Tomaszewskiego, związek potrzebował mojej zgody i takiej udzieliłem, bo uważałem jego słowa za haniebne. W tej sprawie reprezentował mnie adwokat PZPN. I widocznie w związku doszli teraz do wniosku, że jednak nie warto iść z tym do sądu i sprawę wycofano.
(…)
– Prezes Boniek powiedział ostatnio, że w reprezentacji Polski każdy musi mówić po polsku. Ty i Obraniak macie z tym największe kłopoty. Jak rozwiązać ten problem?
– Słyszałem wypowiedź prezesa i zgadzam się z nią. Wiem, że nie mówię tak dobrze, jak powinienem i chcę to nadrobić. Osoba, która pomagała mi w sprawach administracyjnych w Sewilli, powiedziała mi, że jest tu szkoła, która prowadzi kursy w wielu językach. Wybieram się tam. Jeśli uczą polskiego, to natychmiast się zapiszę.
RZECZPOSPOLITA
Wywiad z Michałem Probierzem.
Patrząc na tabelę, widać, że to może być niemożliwe.
A ja wierzę. Wie pan, co jest w tej pracy najważniejsze? Ł»e mam bardzo dobre warunki do trenowania. W Bełchatowie są trzy oświetlone boiska, nie muszę się martwić, gdzie będę ćwiczył jutro i co zrobić, jak spadnie deszcz. A w klubach, w których do tej pory pracowałem, nie zawsze tak było. Mam swoje koncepcje, pracuję dopiero od siedmiu lat, uczę się żyć z porażkami.
(…)
Podjęcie pracy w ostatnim klubie w tabeli nie kłóci się z pańskimi ambicjami? Do niedawna był pan postrzegany jako twórca sukcesów Jagiellonii, kandydat na trenera reprezentacji, teraz jest pan jedną nogą w pierwszej lidze.
W ogóle mi to nie przeszkadza. Nie myślę o przeszłości, wciąż się uczę, mam swój kierunek. Dużo czytam i wyciągam wnioski. Jestem świeżo po lekturze książki Patricka Barclaya o Aleksie Fergusonie „Futbol, cholera jasna”. To powinien przeczytać nie tylko każdy trener, ale również piłkarze i kibice. Natomiast autobiografii Paula Mersona „Jak nie być profesjonalnym piłkarzem” nie polecam zwłaszcza piłkarzom.
GAZETA WYBORCZA
Tekst o metodach szkoleniowych Tomasza Kulawika.
Kiedy Kulawik objął posadę w Wiśle, podkreślał, że kluczem do lepszych wyników jest dotarcie do psychiki zawodników. By zrealizować ten cel, uciekał się do różnych metod. Jedną z nich były zajęcia w grupach. Podopieczni mieli podczas nich rozwiązywać różne zadania, by nauczyć się współpracować na boisku. – Zdarzało się, że w trakcie zajęć trener dzielił nas na kilkuosobowe zespoły, a ćwiczenia, które mieliśmy wykonać, polegały np. na tym, by kopać piłkę tak, by ta zatrzymała się jak najbliżej linii. Wygrywała drużyna, której się to udawało – opowiada Boguski. – Takie rzeczy z jednej strony rozluźniają atmosferę, a z drugiej budują zespół. To takie psychologiczne gierki trenera.
Trener Kulawik dużą wagę przywiązuje do budowania kolektywu. Przed meczem ze Śląskiem na tablicy w szatni napisał po polsku i po angielsku zdanie: „Wygramy jako zespół lub umrzemy jako jednostki”. – Techniki motywacyjne są ważne, ponieważ w trakcie sezonu nie da się dokupić czterech czy pięciu zawodników, by w ten sposób poprawić grę drużyny. Trzeba pracować z tymi, którzy są, i umieć wykorzystać ich umiejętności do maksimum. Kulawikowi to się udaje. To jego spory sukces. Teraz największym wyzwaniem jest utrzymanie zespołu na właściwych torach – przekonuje Juskowiak.
I artykuł o coraz gorszej sytuacji finansowej Śląska.
Dlaczego Śląsk, mając niepewną sytuację finansową, zdecydował się na zakontraktowanie drogich Dalibora Stevanovicia i Patrika Mraza, podniósł kontrakt Cristianowi Diazowi, sprowadzał kolejnych zawodników, utrzymując bardzo rozbudowaną kadrę? Dlaczego później spełniał zachcianki trenera Oresta Lenczyka o podróżowaniu samolotami na niektóre spotkania? Odpowiedź jest prosta – drużyna była na pierwszym miejscu w tabeli, walczyła o wymarzone mistrzostwo Polski i europejskie puchary, a poza tym miała z rozmachem rozgościć się na nowym, ogromnym stadionie.
(…)
Patalas winą za taki stan rzeczy obarczył Zygmunta Solorza. W ten sposób władze Wrocławia chciały zmusić go do większego zaangażowania się w klub, ale osiągnęły efekt odwrotny do zamierzonego. Miliarder najpierw był zaskoczony, że jego biznesowi partnerzy publicznie go łajają, potem swoje stanowisko usztywnił. Solorz obraził się na prezydenta Dutkiewicza i niczego nie zmieniły późniejsze spotkania obu panów ani nawet zdobyte przez Śląsk mistrzostwo Polski.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Tekst o Dusanie Perniszu.
Słowacki bramkarz Pogoni marzył o grze w Anglii. Interesowała się nim połowa drużyn z Championship, m.in. Cardiff, Bolton czy Leicester i kilka klubów z najwyższej ligi (West Ham, Aston Villa). Jednak się przeliczył. Próbował jeszcze testów w Leicester, ale ostatecznie podpisał kontrakt w Polsce. – Wszędzie tylko gadali. Pogoń była konkretna – powiedział Dusan Pernis.
W Pogoni Szczecin Słowak rywalizuje z Radosławem Janukiewiczem, który jest jego zupełnym przeciwieństwem. Człowiekiem wybuchowym i konfliktowym. Mówi się, że obaj skaczą sobie do oczu. Podobno Polak stara się wyprowadzić Słowaka z równowagi. Radosław Janukiewicz miał zapowiedzieć, że nie zgoli brody, dopóki nie odzyska miejsca w składzie.
– Rywalizacja jest ostra, bo każdy chce grać. Na kawę nie chodzimy. Pada „cześć” i tyle – mówi Radosław Janukiewicz. – A broda? Zapuszczam „na św. Mikołaja” dla syna – tłumaczy. Dusan Pernis odpowiada: – Rywalizacja to nasza sprawa. Nie będę o niej mówił prasie. Trener bramkarzy Grzegorz Ł»mija dorzuca: – Spięć nie ma. Walczą na wysokim poziomie. Wygląda na to, że Dusan Pernis będzie bronił dalej.
I o zarobkach w Piaście Gliwice.
Wracając do indywidualnych umów warto podkreślić, iż najwyższy skok (zresztą zasłużenie) zanotowali Wojciech Kędziora, Tomasz Podgórski i Ruben Jurado, którzy stanowili i nadal stanowią o sile ofensywnej zespołu. Kędziora skoczył z poziomu 8 na 24 tysiące, Podgórski z 7,3 na 20, a Hiszpan z 8 na 20,5. Na przeciwległym biegunie znalazł się Jan Buryan, który wiosną zarabiał 7,5, a obecnie 11,5 tys. zł. To i tak dużo, zważywszy że Czech przeważnie nie łapie się do meczowej osiemnastki. W klubie mówią, że jest dobrym duchem w szatni. Jak na dobrego ducha… zarabia jednak stanowczo za dużo.
Najwięcej kasującym piłkarzem Piasta jest obecnie Kędziora. Uwzględniając premie zarabia średnio 29,2 tys. zł. Następny w kolejce jest Podgórski, który może się pochwalić średnią 27 tys. zł na miesiąc. Obu zawodnikom zdecydowanie jednak nie należy niczego wypominać. Kędziora już strzelił 5 goli, ma też 4 asysty. Podgórski zdobył 3 bramki i zanotował 1 asystę. Bez tego duetu trudno sobie wyobrazić ekipę Piasta.